Na szczupaki nad Pogorię - zdjęcia, foto - 3 zdjęć
Niema to jak fajna niespodzianka a ta przytrafiła mi się w środowe popołudnie naprawdę niespodziewanie .
Od samego rana czułem się jakoś dziwnie nieswojo (może to sprawa dnia poprzedniego , a dokładnie pewnej rozmowy ?) zresztą nie ważne ,ważne to że w sumie gdzieś bym się ruszył ale się poprostu niechce , uczucie przeżucia i wyplucia - pewnie większości z nas tak się kiedyś trafiło a tym co nie to z serca nie życzę - paskudny stan !
Koło szesnastej jeszcze walka z sobą ale odpuszczam i biorę się za poprawki w książce , nagle telefon od starego kumpla z ryb z propozycją wypadu ,jak dodał gdzie zamierza uderzyć to od razu poczułem się lepiej- tu dodam że to kumpel nie tylko z ryb a także kapeli (pogrywaliśmy kiedyś trochę razem)
Mam pół godziny by się ogarnąć i jazda na Pogorię III (niby nie daleko a nigdy jakoś mnie tam nie wywiało) adrenalina działa , każdy debiut na nowej wodzie to jednak coś więcej niż zwykły wypad - przynajmniej ja tak mam.
Na miejsce docieramy przed 19-tą i rzut oka na tę podobno bogatą w potwory wodę , moje wątpliwości rozwiewa kawałek szkieletu w krzakach jak by nie kształt to po grubości ości bardziej stawiałbym na resztki psa .
Jesteśmy na miejscu od którego mamy zacząć "biczowanie" wygląda ciekawie , jest parę miejsc godnych uwagi ale rewelacji się nie spodziewam bo na tak dużym zbiorniku trafić na rybę celowo nie znając go to cud no ale ogólne zasady jakieś są .
Ja zostaję i spokojnie obławiam z nastawieniem na pasiaste a kolega pognał dalej za szczupłym podjarany efektami jego kolegi z ostatnich dni.
Mimo kombinacji mam tylko jeden chwilowy prądzik a kumpel zalicza trzeciego szczupłego (na jego największy arsenał czepiają się trzydziestki) Też postanawiam dać popalić szczupłym w końcu mam jeszcze ponad pół godzinki , po kilku rzutach za pas trzcin widzę zafalowanie wody i piękny szczupak (ok.60) odprowadza majestatycznie gumę pod sam brzeg i spokojnie odpływa , zmiana miejsca na podobne czyli kawałek "plaży po bokach" trzcina i wisi taki ponad cztery dychy.
Jesteśmy juz w kontakcie wzrokowym gdy kumpel zalicza czwartego - pomagam mu go odczepić bo zapięty perfidnie głęboko za wszystkie groty , rybka w wodzie a my łowimy dalej cofając się powoli.
Zatrzymałem się w pewnym miejscu - tak coś wyczułem że to tzw. "Bankówka" i zaliczyłem drugie bezczelne odprowadzenie (coś chyba nie tak z ta gumą - wyraźnie im nie "podłazi") , przyszła idealna pora na fotkę gdy pod trzciną coś tak pogoniło że fala dotarła aż pod brzeg ,osiem dych jak nic...
Pomachałem jeszcze troszkę i zaliczyłem spinkę pod a może i nadmiarka i wracam , na miejscu podsumowanie półtorej godzinki Hindusa z wynikiem 5 i pół a ja "półtorej" sztuki w dwa kwadranse (nastawienia na szczupłego) czyli całkiem nieźle jak na debiut .
Pytanie kolegi no i jak podobało się ? przyjedziemy tu jeszcze ? ja w oczach mam to coś co tak efektownie pogoniło i stwierdzam - taki stary a pyta jak dzieciak :-)
DZIĘKI HINDUS ! oby częściej i więcej takich NIESPODZIANEK !
P.S. Nieraz tak jest na szczęście że towarzystwo dobrego Kumpla + łono natury jest najlepszym lekiem i "dopalaczem" zarazem !
Autor tekstu: Ryszard Troncik
kaban | |
---|---|
Często jest tak, że ryba "nie głodna" i pomimo wszelakich starań "ręka rybą nie śmierdzi" a pomimo to wypad uznajemy za świetny. To jest właśnie zdrowe podejście do wędkarstwa które i ja preferuję. Ot kilka małych szczupłych ale w dobrym towarzystwie może cieszy bardziej jak kolejna "metrówka" w samotności... . Zdrówka Rysiek:))) (2017-05-21 20:27) | |
Askan | |
Richat,jak na pierwszy wypad na nieznana wodę to CAŁY SZACUN.Pogorie są wredne,jak ktoś za pierwszym razem coś nie złowi to trudno go powtórnie namówić.Mam takich kolegów co już więcej tutaj nie przyjadą bo wrócili o kiju.Ja morduję się jak wiesz na jedynce ale co mam robić?Jak trafiłeś na dobry dzień to zaczniesz jeżdzić częściej.Pozdrawiam i rzycze Ci szybkiego powrotu do sprawności i zdrowia.Pa (2017-05-26 16:17) | |