Mini warsztaty i zawody.14.04.12

/ 1 komentarzy / 29 zdjęć


Pierwszy trening juniorów przed pierwszą turą zawodów okręgowych 14.04.2012r.

14.04.2012 r. po wiosennym sprzątaniu umówiłem się z juniorkami i kadetami, że ja zostanę nad wodą a oni dotrą do mnie, aby sobie połowić.

Jako pierwszy dotarł kadecik Wiktor a po chwili Paweł , obaj są kadecikami. Rozpakowali się i zajęli stanowiska koło mnie. Wiktor po prawo a Paweł po lewo, w nowo zrobionym stanowisku. Obaj postanowili sobie potrenować na 6 metrowe baty. Rozrobili zanęty, zanęcili miejscówki, i zanim pojawili się juniorzy, to im już się trafiały pojedyncze płoteczki.

Po jakimś czasie dotarli juniorzy Adam , Karol i Radek. Postanowili sobie potrenować, a przy okazji wymyśliliśmy zawody. Juniorzy rozkładali sprzęt , instalując się na stanowiskach. Zajęli miejsca na lewo ode mnie, Adam z Radkiem siedząc osobno, a Karol dołączył do miejscówki kadecika Pawła. Adam z Karolem postanowili łowić tylko na 11 metrowe tyczki , a Radek tylko na 6 metrowego bacika. Kiedy już stanowiska mieli gotowe, wzięli się za zanęty.

Po paru chwilach dostaję telefon i za kilka minut pojawia się mój serdeczny kolega z czołówki seniorów w naszym kole Artur Ś. Rozkłada tylko odległościówkę , rozrabia zanętę, i lokuję go z powodu braku wolnego miejsca, razem ze sobą na mojej miejscówce. Postanowiliśmy także spróbować swoich sił , w zmaganiach z młodzieżą. Ja łowiłem na skróconego do 5 metrów bata, a Artur na odległościówkę , tak że sobie nie przeszkadzaliśmy.

Czekając na sygnał do rozpoczęcia , mogliśmy spokojnie porozmawiać , a kadeci mieli możliwość obserwowania przygotowań trójki juniorów, jadącej na zawody okręgowe. Z dużą ciekawością zerkali na 11 metrowe tyczki , na sprzęt juniorów, oraz na przygotowanie i przecieranie zanęt.
I przyszedł moment prawdy :)

Juniorzy gotowi. Zanęty do wody. Ustaliliśmy 4 godziny zmagań , lecz ze względu na zwiększający się chłód czas został skrócony.

Najfajniejsze było to, że siedzieliśmy razem , mogliśmy rozmawiać , a i to , że rybki co jakiś czas chciały współpracować. Na początku zmagań , dominowali kadeci , lecz oni mieli już wcześniej zanęcone łowiska, i rybki wcześniej weszły im w zanętę. Z czasem i u juniorów pojawiły się pierwsze płoteczki. Ale i „dziadkowie”, znaczy się my z Arturem , nie zostawaliśmy w tyle, bo i u nas pojawiały się płotki.

Szalę zwycięstwa przeważył po jakimś czasie, bonus u Karola na tyczce :) Punktowe nęcenie zdało egzamin i coś większego mu się upięło na haczyku :) Guma amortyzowała odjazdy ryby, ja czekałem gotowy z podbierakiem , Artur pomagał Karolowi podpowiadając kiedy podciągnąć a kiedy wyjechać z tyczką :) Wszyscy obserwowaliśmy dzielne zmagania Karola , z rybą na 11 metrowej tyczce, na delikatnym bardzo sprzęcie. Ryba odjeżdżała do przodu i na boki. Po częściowym zmęczeniu, ryba pojawiła się, i zobaczyliśmy że to karpik, który jeszcze parę razy odjechał z tyczką , aby nie wszedł w szuwary. W końcu karpik pojawił się na powierzchni , złapał powietrza i zaczął słabnąć. Kilka chwil i mogłem go podebrać. Wielka radość u Karola i nutka zazdrości u kolegów. Delikatnie Karol go odpiął , i w ruch poszła miarka ( bo czy aby wymiarowy ). Okazało się, że ma 31 cm i został
zaliczony :) Powędrował do płotek w siatce i zmagania trwały dalej.

Czas szybko mijał, a i robiło się coraz chłodniej. Postanowiliśmy przerwać zmagania , bo w sumie nie ważny był wynik tylko atmosfera bycia razem nad wodą.

Ale oczywiście nie obyło się bez ważenia. W juniorach wygrał Karol wagą 1kg , drugi był Adaś który na swoją tyczkę złowił dość sporo płotek osiągając 860g. Słabiutko jak widać na zdjęciach poszło Radkowi , ale liczy się udział i trening.

Zawzięci kadeci Wiktor i Paweł zostali jeszcze trochę po odjeździe juniorów. Chcieli zwarzyć swoje rybki , ale stwierdzam, że za swoją wytrwałość należy im się obu remis. Obaj łowili na 6 metrowe baty, i bardzo ładnie już im to idzie. Wyciągali płoteczki na zmianę , różnej wielkości.

Napiszę, że Wiktorek miał lekką przewagę, bo dość długo i cierpliwie kibicowała mu siostra. Która przyniosła mu jedzenie , picie i coś ciepłego do ubrania.
Myślę, że my z Arturem tak źle nie wypadliśmy w tych zmaganiach hi hi :)

Ale my się w tym wszystkim nie liczyliśmy. To było bardzo mile popołudnie po porannych porządkach na tym właśnie, NASZYM zbiorniku. To było popołudnie dla nich , podążających za nami dorosłymi. Cała piątka dotarła na sprzątanie w kaloszach i dzielnie porządkowali brzegi za co im serdecznie dziękuję.

Wiem, że na tą grupę młodzieży mogę zawsze liczyć i poświęcę im każdą wolną chwilę ( nie tylko na warsztatach ), bo warci są wsparcia i zainteresowania się nimi. Mam także cichą nadzieję, że zaczną dołączać kolejni zainteresowani wędkowaniem.

We wtorek warsztaty i zobaczymy frekwencję. Jeśli będzie uczęszczało choć kilkoro, to mam w planach poświęcić każdy wtorek po południu, właśnie dla nich , dla dzieci i młodzieży. Aby czuli się bezpieczni , mieli opiekę i mogli spokojnie powędkować , bo różnie to bywa.

Pozdrawiam wszystkich. Kolejna relacja po warsztatach 17.04.

Ps. Serdecznie dziękuję wszystkim za udział w popołudniowych mini zawodach i warsztatach. Dziękuję także Arturowi za pomoc. A juniorom za wspieranie kadetów i za fajną inicjatywę która właśnie od nich wyszła :) Wspólnie można jednak wiele :)


 


4.8
Oceń
(14 głosów)

 

Mini warsztaty i zawody.14.04.12 - opinie i komentarze

KYLONKYLON
0
Zainteresowanie pracy z młodzieżą kol Zbigniewa jest przeogromne,to cieszy wszystkich,ale najbardziej pewnie cieszy samych młodych wędkarzy,mam nadzieję,że zapału do pracy wystarczy na następne miesiące,a może i lata. (2012-04-19 15:22)

skomentuj ten artykuł