Zaloguj się do konta

Mistrz Edmund i 4:0

Mistrz Edmund i 4:0
Sobota i niedziela spędzone w domu i na wypadzie do Szreniawy, więc udało mi się wynegocjować u małżonki, że ostatni wtorek i środę miesiąca wyskoczę nad wodę. Trzeba jeszcze kontynuować polowanie na karpiowate korzystając z przyzwoitej pogody. Po przybyciu na djezioro okazuje się, że po ustawianiu bojki sygnallizacyjnej i zanęceniu oraz krótkiej próbie popołudniowego wędkowania może się zapowiadać dość obiecujący wieczór. Drobnica przy brzegu jest całkiem aktywna, umiarkowany zachodni wiatr, odległe ale zawsze spławianie się większej ryby – posiedzimy co najmniej do północy i zobaczymy. Namawiam do wspólnego wypłynięcia niedawnego szacownego jubilata (osiemdziesiątka strzeliła Koledze) Edmunda i o 19.00 lokujemy się na katamaranie i wyruszamy na łowisko. Przewidując znaczne ochłodzenie w nocy założyliśmy porządne ocieplacze i na to jeszcze przeciwwiatrowe kombinezony. Kolega wędkuje standardowo z teleskopem i 6g spławikiem, wiadereczko zanęty i puszka słodkiej kukurydzy. Ja dwie karpiówki na ciężko i wiadro kukurydzy z pelletm. Wędkujemy na różnych odległościach i dwóch niezależnych kierunkach. Do zmroku jesteśmy bez brania ale morale wysokie podnoszone regularnie gorącą kawą z termosu. Przed zmrokiem zakładamy świetliki, dochodzi 19.30 i Kolega wykonuje energiczne zacięcie wyrywając mnie z zamyślenia, nietrafiony. Dosłownie po 15 minutach drugie zacięcie, krótki hol i ryba schodzi z haka. Dwa brania powodują, że nasze emocje i koncenracja są na coraz wyższym poziomie. Trzecie branie i po krótkiej chwili Kolega wyholowuje pięknego lina. Tak to mamy, mówię sobie w duchu, 3:0 dla Kolegi, gdyż moje wędki stoją jak zaczarowane. Na dodatek po dwóch godzinach Edmund ma kolejne branie, zacięcie sygnalizowane zagraniem wyregulowanej szpuli kołowrotka oznacza, że jest coś poważniejszego. Trochę siłowy hol i niestety tak wyczekiwane karpisko po krótkiej walce się spina. Ach jaka szkoda. Sytuacja powoduje, że z dużym napięciem czekamy jeszcze do północy, niestety już bez brań. Tak to Mistrz Edmund z jedną wędką spławikową wypracował wynik 4:0, a wydawałoby się, że na początku nie miał większych szans.
Po raz kolejny się okazało, że życie potrafi nauczyć nas pokory.

Opinie (2)

pstrag222

tak wedkarstwo uczy pokory heh i czesto zdarzaja sie takie sytłacje jak opisałes.zostawiam ***** i pzdr. pstrag222 [2011-09-20 19:45]

użytkownik

5 [2013-05-11 10:18]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

O mały wąs

Piątkowe popołudnie - ciepło, słonecznie, pochmurno, wietrznie, tak te…