Mocowanie przetwornika echosondy - jakie wybrać? - zdjęcia, foto - 5 zdjęć
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że opisany sposób mocowania przetwornika echosondy dotyczy łódki z twardym i w miarę gładkim dnie, nie pontonu, ponadto przedstawiam sposoby mocowania przetwornika nie na stałe, a z możliwością demontażu po łowieniu. Opisane sposoby to te z którymi miałem okazję się zapoznać, i nie oznacza to, że nie istnieje jakiś lepszy o którym po prostu nie mam pojęcia.
Sposobów mocowania przetwornika jest wiele, ale jak to zawsze bywa, każdy z tych sposobów ma swoje wady i zalety.
Autor tekstu: Paweł Taberski
Przemas83 | |
---|---|
Ja zastosowałem sposób nr 2 , ale żadnych zakłóceń nie rejestruje i problemów z pakowaniem tez nie mam , tylko przetwornik już trochę poobijany , co z tego. (2016-10-04 11:18) | |
PoznanskiWedkarz | |
Zakłócenia występują np. jak dobijasz do brzegu i podnosisz mocno silnik, aby nie zahaczyć śrubą słychać wtedy bulgot śruby bo zabiera powietrze z góry. A co do przenoszenia u mnie aby odłączyć kabel od echa (idący do przetwornika) muszę całość wyjąć z torby i odhaczyć płytkę zabezpieczającą wtyczki (trochę zachodu jest), a nieść na raz silnik z wiszącymi kablami od aku (plus i minus) i dodatkowo pałętający się kabel od przetwornika i jeszcze torbę z echo mieszczącą żelowy akumulator itp. (jeśli bym nie odłączał) i wejść pod górkę po zboczu to jest wyzwanie :-) (2016-10-04 11:34) | |
aldente | |
Podzielę się więc moimi doświadczeniami. Moją echosondę przystosowałem do przenoszenia po zakończonym łowieniu. Praktyczne rozwiązanie : nie jest montowana na stałe, używam jej zarówno na łodzi wiosłowej z silnikiem elektrycznym, jak i motorowej, napędzanej 100 konną spaliną. Przetwornik przykręcony jest do aluminiowego pręta, który mocuję za pomocą imadełka do pawęży łodzi wiosłowej. Nie ma najmniejszych problemów z takim jego użytkowaniem. Jest niemożliwe, aby zahaczyć go wiosłem bo jest całkiem z tyłu. Imadełko się nie przesuwa i nie luzuje, sam przetwornik jest zanurzony ok15-18 cm w wodzie, więc aby go uszkodzić, trzeba być niesamowitym nieostrożnym fajtłapą. Odpinanie kabla też jest łatwe. Są to wtyczki, które dają się w prosty sposób odłączyć, jak w ładowarce telefonu komórkowego. Problem z zarysowaniem łodzi przez imadło de facto nie jest problemem. W końcu łódź jest po to, aby ją użytkować, eksploatować, a nie patrzyć się na nią. Będzie ona więc rysowana przez ocieranie się o grunt, puknięcia wiosłami, kotwicą, szorowanie buciorami itp. Czym jest w porównaniu z tym ryska przez plastikowy przycisk imadełka? Przetwornik na sztycy mocuję wiec do pawęży obok elektryka, najczęściej jest tam jeszcze jakaś gumowa lub plastykowa podkładka, tak, że o uszkodzeniu łodzi nie ma mowy! Inaczej ma się sprawa przy szybkiej łodzi motorowej. Zrezygnowałem z przyssawki, ponieważ pod linią wody kadłub pokryty jest substancją antyfoulingową. Przez to powierzchnia nie jest gładka i przyssawka nie chwyci. Nawet gdyby była mocowana do gładkiej powierzchni, istnieje zawsze ryzyko tego, że się odczepi i dyndając na kablu dostanie się w śrubę silnika. Są różne przyssawki, posiadające specjalne przyciski aby przyssanie było optymalne. Są też proste przyssawki, które łatwo odpadają, a niektórzy "specjaliści" wspomagają ich siłę klejem do mocowania protez w jamie ustnej. Przy profesjonalnej łodzi motorowej jedynym logicznym rozwiązaniem jest przymocowanie uchwytu przetwornika do kadłuba na stałe. To element 10cm X 10cm. Sam przetwornik możemy wtedy spokojnie z tego uchwytu w razie potrzeby zdjąć. Przy tego typu mocowaniu przetwornik pracuje prawidłowo nawet przy szybkości 45 kmh a obraz na monitorze echolotu nie ulega przerwaniu. Ja przy łodzi motorowej montuję przetwornik również na drążku aluminiowym w taki sam sposób, jak przy łodzi wiosłowej. Z tym, że przy pawęży obok potężnego silnika mam przykręcony pantograf do mocowania drugiego silnika zaburtowego i do niego właśnie montuję sztycę z przetwornikiem. Przy takim mocowaniu zakłócenia pracy przetwornika przez śrubę silnika i wir wody mają miejsce już od 17 kmh (w moim przypadku). Mimo to nie jest to dla mnie jakimś minusem, bo jest to dobra prędkość patrolowa, przy której obserwujemy dno w poszykiwaniu ławic śledzia albo dorsza. Jedynym mankamentem było przesunięcie się sztycy z przetwornikiem ku śrubie przy dużej prędkości. Zapobiegłem temu w ten sposób, że zamontowałem 30 cm poniżej imadła drugi łącznik, który łączy na sztywno sztycę z deską pantografu. Reasumując, z mojego 4 letniego doświadczenia w tym temacie wynika, że do łodzi wiosłowej, z elektrykiem, albo niewielką spaliną sztyca aluminiowa do mocowania przetwornika jest optymalnym rozwiązaniem. (2016-10-05 00:17) | |
PoznanskiWedkarz | |
Tak jak zaznaczyłem, mój sposób dotyczy małej krypy :-) gdzie nie ma możliwości przysłowiowego przesunięcia czegoś do tyłu, aby nie przeszkadzało. Twój komentarz jest super rzeczowy i nadaje się jako dobry wkład do osobnego artykułu opisującego montaż przy innych większych łodziach. Korzystając z okazji mam do Ciebie pytanie jak uzyskać pozwolenie na prowadzenie łodzi o takiej mocy i ile plus minus to kosztuje i trwa. Ponadto czy z doświadczenia na wielu zbiornikach robią problemy, aby pływać taką łodzią. (2016-10-05 12:10) | |
aldente | |
Pawle..musisz wejść na stronkę Polskiego Związku Motorowodnego. Tam opisali, jakie są stopnie motorowodne i z jakim patentem jakie łodzie i na jakich zbiornikach można prowadzić. Myślę, że nad każdą większą wodą, np. nad Wartą, są szkoły, które oferują kursy szkoleniowe zakończone egzaminem. Jak byłem jeszcze dzieciakiem, to za czasów Polski Ludowej patenty robilem na obozach żeglarskich w LOK ( Liga Obrony Kraju) :-))) staaare dzieje!!! (2016-10-05 12:57) | |
PoznanskiWedkarz | |
Dzięki za naprowadzenie, poszukam, poczytam i kto wie może któregoś dnia będę szczęśliwym posiadaczem jakiejś fajnej motorówki :-) (2016-10-05 14:47) | |