Mój pierwszy szczupak w życiu
Piotr Grygorcewicz (Szala146)
2011-06-24
Siema. Dzisiaj się pochwalę że złowiłem swojego pierwszego szczupaka. Tak pierwszego, okoni już trochę nałapałem, ale to nic od początku.
Wybrałem się dzisiaj z kolegą na ryby nad moje miejscowe jezioro Trzesiecko. Pojechaliśmy na łowisko od strony Trzesieki, takie z dwoma pomostami. Kilka godzin spędziłem na tym drugim (prostym) pomoście i nic. Na początku próbowałem na czerwonego, nakopałem na działce lecz nie mogłem znaleźć żadnego większego to były same malutkie, takie do 5cm długości i może 3mm grubości. Było też kilka większych, a i znalazł się taki dziwny robak pędrak czy jakoś tak. Ale to nic rzucam, czekam i nic to ściągam a to jeszcze raz rzucam. Tak może po pięciu razach dałem sobie spokój i założyłem ciasto ze sklepu wędkarskiego, takie waniliowe i czekam, może po 30min zmieniłem haczyk z 6 na 10 i tu mi za ciasto chwyciła nawet pokaźna płoć. Później już nic nie brało. Koledze to w ogóle nic nie brało a na domiar złego spławik mu się rozwalił. Pod koniec przeszedłem na ten pierwszy pomost i porzucałem sobie ze 3-4razy twisterkiem(nie wiem jak do dokładnie napisać) takim w kolorze lurowatej herbaty z pieprzem. I tu ku mojemu zaskoczeniu coś cię chwyciło i to w momencie w którym się nie spodziewałem, bo blisko pomostu. Na początku jak coś poczułem to myślę sobie OKOŃ. A tu się przyglądam SZCZUPAK. Ła bo to jaki, bydle miało chyba z 22cm :P. Wiem malutki, ale takiego zaciesza dostałem że mnie dotąd trzyma, bo dzisiaj się bardziej nastawiłem na okonki, a i tak szedłem głównie pogapić się na spławik.
Oczywiście obie rybki trafiły z powrotem do wody.
Fotek płoci niestety nie mam.
Wybrałem się dzisiaj z kolegą na ryby nad moje miejscowe jezioro Trzesiecko. Pojechaliśmy na łowisko od strony Trzesieki, takie z dwoma pomostami. Kilka godzin spędziłem na tym drugim (prostym) pomoście i nic. Na początku próbowałem na czerwonego, nakopałem na działce lecz nie mogłem znaleźć żadnego większego to były same malutkie, takie do 5cm długości i może 3mm grubości. Było też kilka większych, a i znalazł się taki dziwny robak pędrak czy jakoś tak. Ale to nic rzucam, czekam i nic to ściągam a to jeszcze raz rzucam. Tak może po pięciu razach dałem sobie spokój i założyłem ciasto ze sklepu wędkarskiego, takie waniliowe i czekam, może po 30min zmieniłem haczyk z 6 na 10 i tu mi za ciasto chwyciła nawet pokaźna płoć. Później już nic nie brało. Koledze to w ogóle nic nie brało a na domiar złego spławik mu się rozwalił. Pod koniec przeszedłem na ten pierwszy pomost i porzucałem sobie ze 3-4razy twisterkiem(nie wiem jak do dokładnie napisać) takim w kolorze lurowatej herbaty z pieprzem. I tu ku mojemu zaskoczeniu coś cię chwyciło i to w momencie w którym się nie spodziewałem, bo blisko pomostu. Na początku jak coś poczułem to myślę sobie OKOŃ. A tu się przyglądam SZCZUPAK. Ła bo to jaki, bydle miało chyba z 22cm :P. Wiem malutki, ale takiego zaciesza dostałem że mnie dotąd trzyma, bo dzisiaj się bardziej nastawiłem na okonki, a i tak szedłem głównie pogapić się na spławik.
Oczywiście obie rybki trafiły z powrotem do wody.
Fotek płoci niestety nie mam.