Zaloguj się do konta

Mój pierwszy w życiu potok

Gdy tylko marcowe dni zrobiły się cieplejsze wyganiając mnie z coraz bardziej kruchego lodu, zacząłem planować wyprawę nad którąś z okolicznych rzek pstrągowych. Jeszcze nigdy nie polowałem na „kropka”, ale lektura artykułów kolegów „pstrągarzy” na naszym portalu zrobiła swoje i przygotowania ruszyły pełną parą. Do tego przedsięwzięcia namówiłem ojca oraz przyjaciela o wdzięcznym pseudonimie „Minus”. Nasz wybór padł na rzekę Wietcisę poniżej miejscowości Skarszewy. Po wyborze miejsca nastąpił rytuał doboru sprzętu i przynęt. Wybrałem kij Dragona z serii Mystery c.w. 2-15 g. kołowrotek Dragon Manta, wielkości 2000, z nawiniętą dobrej jakości żyłką 0,16 mm. Moje przynęty to głównie woblery, ale zabrałem również trochę obrotówek, wahadłówek i małych gumek. Gdy wszystko zostało kilkukrotnie sprawdzone pozostało oczekiwać dnia wyprawy…

Sobotni poranek 20-ego marca który był datą wyjazdu był dość pochmurny i nie napawał optymizmem. Cóż, takie jest życie wędkarza – pomyślałem wciągając portki o piątej nad ranem – w sumie i tak dobrze że nie pada. Szybka herbatka i w drogę. Z pewnymi problemami (żaden z nas nigdy nie łowił na Wietcisie) odnaleźliśmy interesujący nas odcinek rzeki i przed siódmą rano byliśmy nad brzegiem. Niestety widok jaki ukazał się naszym oczom był daleki od tego z wyobrażeń. Worki ze śmieciami, pralki, lodówki, stare opony i tony innych odpadków po obu brzegach. W wodze można było zobaczyć płynące butelki po olejach samochodowych, puszki po piwie, szmaty a nawet części jakiegoś szlabanu. Szkoda rzeki – pomyślałem – oddając pierwszy rzut…

Miejsce od którego rozpoczęliśmy to most powyżej oczyszczalni ścieków w Skarszewach. Schodząc w dół rzeki – ja prawym brzegiem, a mój ojciec i „minus” lewym – obławialiśmy interesujące miejscówki. Po kilku ciasnych zakrętach doszliśmy do szerokiej prostki. Obrzucałem wachlarzem każde miejsce nadające się do rzutu. W pewnym momencie rzuciłem pod drugi brzeg i pozwoliłem woblerowi spłynąć z prądem trochę niżej. Napiąłem żyłkę czując jak nurkuje i gdy był na środku rzeki poczułem uderzenie! Wędka ugięła się miękko amortyzując zrywy walczącego pstrąga. Adrenalina skoczyła, ale nie straciłem zimnej krwi i po krótkim holu mój pierwszy w życiu „potok” był na brzegu. Szybka i krótka sesja zdjęciowa i ryba z najwyższą ostrożnością wraca do wody. Pstrąg miał 40 cm. Wziąłem głęboki oddech, przewiązałem woblera i w świetnym humorze wróciłem do wędkowania.
Rzeka obfitowała w podmyte pnie drzew, zatopione konary, dołki inne miejsca mogące być potencjalnym domem dla pstrągów. Wszystkie te miejsca obławiałem z uporem maniaka lecz niestety bez rezultatów. W końcu zbliżyłem się do dużego zakrętu. Woda rozlewała się szerzej przelewając się przez zatopione pnie drzew, kamienie itp. Obławiając wyżej mało ciekawe miejsce czekałem aż stanowisko na zakręcie zwolni łowiący poniżej mnie wędkarz. Kiedy to się stało, stanąłem na brzegu zakrętu i spojrzałem na wodę. Przelewała się przez coś co przy niskim stanie wody musi być wysepką. Główny nurt biegł przy moim brzegu rozdzierany dwoma zatopionymi pniami drzew, a za nimi tworzyły się liczne wiry i wsteczne prądy. „Gdzie patyki tam wyniki” – pomyślałem i zarzuciłem woblera pomiędzy pnie. Przy trzecim przeprowadzeniu poczułem gwałtowne szarpnięcie i momentalnie ryba zanurkowała z powrotem do swojej kryjówki a kołowrotek wydał z siebie jęk popuszczającego hamulca. Tak – pomyślałem – tu będzie znacznie gorzej ponieważ nurt jest silniejszy i jest więcej zawad gdzie można stracić i rybę i przynętę. Po chwili (której z nadmiary wrażeń nie jestem w stanie ująć żadną miarą czasu) udało mi się skierować bardzo ładnego kropka w wsteczny prąd przy brzegu i po jeszcze jednej próbie ucieczki podebrać go. Chociaż walczył dużo bardziej zaciekle, okazał się nieco krótszy od poprzedniego (38 cm). Potem szybka fotka i powrócił w odmęty swojej rzeki.

Fali dobrego nastroju nie był w stanie zmącić nawet rzęsisty deszcz, ani zamoczony przy przeprawie przez zamarznięte bagienko but. No… może trochę zabolał fakt że mój szczęśliwy wobler pozostał w rzece na zawsze. Pomimo uporu więcej brań tego dnia nie było, wiec około dwunastej w południe zakończyliśmy łowienie. Dodam tylko że mój ojciec i „minus” złowili również, ale ile, jakie, i co wtedy czuli niech opiszą sami, w końcu obaj są użytkownikami portalu. Pragnę również podziękować wszystkim którzy swoimi pracami na niniejszym portalu zainspirowali mnie do tej wyprawy. Chyba załapałem pstrągowego bakcyla, więc do zobaczenia nad wodą.

'Materiał zgłoszony na konkurs wedkuje.pl'

Opinie (28)

fasiu

Gratuluje pięknego kropka ! Piąteczka ode mnie ! Pozdrawiam [2010-03-22 15:33]

użytkownik

Gratulacje naprawę udanego połowuSam z chęcia bym już połowił ale moje ulubione zbiorniki wodne są przykryte lodem ale taka ryba nie zdarza się karzdemu połamania kijaaaaaaaaaaaaaaaaaaa [2010-03-22 15:35]

mietasss

Szkoda ze nie zrobiłeś foto rzeczki na której wędkowałeś !Za artykuł "5" Grono łowców kropkowców zostało powiększone! Gratuluje Pozdrawiam. [2010-03-22 15:40]

kaban

Jeżeli rzeczywiście połknąłeś wirusa w kropki to przepadłeś.Na pocieszenie dodam tylko( jako jeden z wielu zarażonych ),że choroba choć nieuleczalna ma bardzo pozytywny wpływ na ogólny stan zdrowia i samopoczucie.Po przejściu kilkudziesięciu kilometrów pstrągowych rzeczek i strumieni zrozumiesz o co mi chodzi.Daję *****i życzę powodzenia na następnych wyprawach. [2010-03-22 16:01]

andrzej49

Gratuluje udanego połowu.Pozdrawiam***** [2010-03-22 16:27]

Daniel12

Super mi się to czytało :) Ja od 4 dni interesuję się spinningiem i jak narazie nic nie złowiłem :) Mam nadzieję ,że się to poprawi :] oczywiście ***** [2010-03-22 16:41]

emilrx

Gratuluje***** i połamania kija życzę!!! [2010-03-22 17:16]

wedkarz2309

***** przede wszystkim za postawę (ryby odzyskały wolność)!:)

Mam na koncie bardzo dużo pstrągów i nie mam jaszcze złowionego czterdziestaka, a Ty od razu takie ładne ryby:)

 

Gratuluję bardzo udanego połowu i powodzenia w kolejnych wyprawach:)

[2010-03-22 17:22]

użytkownik

Ekstra kolego , tak dalej , a choroba będzie postępować

pozdrawiam 5*****

[2010-03-22 17:37]

romazda

......i po chłopie :) Piękny połów!. 5***** [2010-03-22 17:43]

michal495

Fajna opowieść!!!

Rybki piękne, ale te smieci tragiczne!!!

Przykro patrzeć co ci ludzie wyprawiają, zero jakiegoś szacunku dla naszej pieknej przyrody.

Zazdroszcze ci tych potoków, bo ja też bym się z wielką checią na taki wybrał.

Tylko że ja musiałbym jechać ok 400km do was.

[2010-03-22 18:17]

użytkownik

Piękny opis zapadnięcia na kropkoidozę,nic dodać nic ująć.Co do rzeczki to znam ją doskonale,łowie na niej od lat (mieszkam niedaleko) i to co opisał autor odnośnie śmieci to i tak najbardziej delikatny opis tego co tam jest.Ostatnio na tym samym odcinku naliczyłem 7 lodówek,9 opon,2 łopaty ,2 kosze na śmieci,ok 2000(!!!) butelek ,1 kineskop i całą masę innych których nawet nie wspominam,dodam tylko że tam właśnie miałem w tym roku najdziwniejszy przyłów w mej 20 letniej karierze-2 osobowy namiot ,kompletny ,rurki w środku,podusia i śledzie na końcach linek.Żal mi było ulubionego wobka i wlazłem do wody za nim,zaczepu nie dało sie wychaczyć więc dawaj szmatę na brzeg,a tam szok-namiocik k.....wa,dobrze że bez turystów w środku.pozdrawiam oczywiście piątaś [2010-03-22 18:50]

Stawarz

Wielkie Graty!Pozdrawiam! [2010-03-22 18:57]

Patrol94

ciekawa wyprawa i ryba także . Piatka za artykuł i życzę jeszcze większych rybek w tym sezonie.

pozdrawiam! :):):)

[2010-03-22 19:01]

2780plox

Jeśli pierwsza wyprawa dała takie wyniki, to jak będzie kiedy "choroba" przejdzie w nieuleczalną? Gdyby nie limity zabrakłoby pstrągów w rzece.

A na poważnie to gratuluję i pozdrawiam.

[2010-03-22 19:10]

hubi

Witam fajnie opisane no i ta wyprawa chłopie wpadłeś po uszy,za wpis piąteczka za rybsko też 5 pozdrawiam i życzę jeszcze większych sukcesów na arenie potoków . [2010-03-22 20:07]

michal9009

   Witam.       Gratuluję pierwszego kropka.  Oby więcej takich i lepszych wyników w dalszym wędkowaniu.   zostawiam piąteczkę *****  Pozdrawiam...    [2010-03-22 20:16]

arturartur

Gratuluje  udanej  wyprawy  .  Powodzenia  . 5. [2010-03-22 20:25]

Egon89

No, no gratulacje:) ja za swoją pierwszą czterdziestką chodziłem prawie dwa lata :) Gratulacje:) [2010-03-22 20:30]

czeski

po takim począku to powiem Ci ze szybciej największy alkocholik którego znasz skoncze pic niz to zostawisz spining. pozdrawiam [2010-03-22 21:09]

użytkownik

W gronie moich Kolegów mawia się ''dla ludu stracony''...

Połknąłeś pstrągowego bakcyla głęboko. Tak jak piszą ''zarażeni'' Koledzy: to szybko postępująca i nie uleczalna choroba. Gratuluję udanego, a nawet śmiało można napisać BARDZO udanego początku.

Piąteczka za całość. Pozdrawiam.

[2010-03-22 22:41]

kobikobi1

Mój pierwszy wymiarowy pstrag miał 35 cm,wydawał mi się wtedy olbrzymi,ale nie złowiłem go na swoim pierwszym wypadzie.Tak więc gratulacje za piękna rybkę i powodzenia w dalszych pstragowych perypetiach.Pozdrawiam Robert     KOBI [2010-03-23 06:44]

tomasz123

witam, piękna rybka , tylko pozazdrościć, pozdrawiam i daje 5 [2010-03-23 09:17]

pluszowy

Bardzo fajny opis i bardzo szczęśliwe otwarcie sezonu. Sam zaliczyłem już cztery pstrągowe wypady w tym roku i na razie wciąż jestem na zero, dlatego wiem co mówię ;)Gratuluję i oczywiście piąteczka :) [2010-03-23 09:32]

użytkownik

Epidemia ruszyła , ale zdaje mi się że to dopiero początki , wysypka kropek w najbliższy weekend. Też jestem zarażony więc gratulacje i pozdrowienia dla autora . [2010-03-23 11:53]

Cinek96

Ładna rybka , sam wybieram się na rybki i też chciałbym taką złowić :) Może i mnei się uda ? Zobaczymy , artykuł oceniony na 5 I życzę więcej takich połowów !

Połamania kija !

[2010-03-23 19:31]

przemek1971-71

Witam.

Ja w niedzielę łowiłem na tym odcinku i bez puknięcia. Natomiast to co piszesz o śmieciach to to jest  HORROR !!!!!!! Chłopaki z Tczewa nazywają ten odcinek rzeki -AGD. Tam leży wszystko. Zresztą cała okolica Skarszew jest strasznie zaśmiecona .Coś tam jest nie tak z wywozem odpadów .

[2010-03-23 21:34]

minus

To nie pic na wodę fotomontaż - tak było, widziałem hol tego drugiego kropka, a mój potoczek niestety był mniejszy - ale następnym razem...

[2010-03-24 16:30]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…