Mój pierwszy jesiotr

Dzień drugi maja, dzień jak co dzień. Pogoda nie napawała optymizmem, ponieważ wiatr, chmury nie zapowiadały przyjemnego wędkowania. Ale jak już z rana zakupiłem zanętę, to po powrocie postanowiłem wybrać się na ryby. Zjadłem obiad, spakowałem sprzęt, wskakuje na rower i jazda.
Jako że do zbiornika mam koło 1km droga mi długo nie zajęła. Zająłem stanowisko na głębszej wodzie i rozłożyłem sprzęt. Rozrobiłem zanętę. postanowiłem pobawić się z drobnicą bacikiem 8m a drugi kij to karpiówka z koszyczkiem i robaczkami. Po zanęceniu, skubały płoteczki nie za duże, wziął też tęczak, ale po krótkim holu wypluł haczyk. Po chwili wziął następny i tak ten jak i poprzedni nie dał się wyciągnąć odgryzając przypon. Po tym zdarzeniu zdecydowałem się zmienić z bacika na odległościówkę i sporadycznie na czerwonego robaczka brała płotka lub mały leszczyk.

Po około 2godzinach siedzenia sygnalizator zapiszczał, dobiegłem do kija i zaciąłem, po czym od razu poczułem dziwny ciężar. Ryba nie szarpała aczkolwiek holowało się ją dość ciężko. Po chwili nad powierzchnią wody pojawił się ogon, taki jakiś dziwny, jak u rekina. Chwile potem okazało się że mam na kiju Jesiotra, którego właśnie wprowadzam do podbieraka. Radość była wielka ponieważ nigdy na żywo nie widziałem tej ryby, a co dopiero mieć okazję ją wyciągnąć na własną wędkę. Po tym oczywiście rozpoczęła się sesja zdjęciowa. Znajomy wędkarz porobił mi parę fotek, po czym zmierzyłem rybkę i miała 72cm. Oczywiście nie jest to jakiś gigant w porównaniu z tymi z telewizyjnych programów.

Jednak i taka rybka cieszy a szczególnie tego gatunku. W końcu po sesji zdjęciowej rybka zostaje wypuszczona, mam nadzieje że zmierzę się z nią jak podrośnie.Po tym wszystkim złapałem jeszcze 2 karpie po 42cm. Lecz złapanie Jesiotra było w tym dniu największą przyjemnością jaką mogła spotkać wędkarza.Życzę wszystkim aby mogli się cieszyć takimi rybami w naszych wodach.