Mój pierwszy raz...

/ 5 komentarzy

Witam.
Z racji ze od niedawna łowię chciałbym opowiedzieć o pierwszy swoim wyjściu na ryby. Od dłuższego czasu kolega namawiał mnie na spróbowanie sił i powrót do "macierzy". Po decyzji na tak przygotowania trwały pełną parą, nauka wiązania haczyków, zakupy nowych żyłek, odgruzowania kołowrotka i takie tam. No ale trzeba było się zastanowić gdzie pójść łowić, a że w mojej okolicy jest sporo takich fajnych miejsc nadających dla amatora, wybór padł na prywatny mały stawik położony nie daleko mojego miejsca bytowania. A że to jest nie wielkie jeziorko nie spodziewaliśmy się jakiś super efektów w postaci wyciągania jakichkolwiek okazów. A że ze mnie wędkarz żaden nie łudziłem się że cokolwiek złapie. Ale co tam.
Kolega przywiózł zanęty ja przygotowałem kukurydzę i nastąpił atak na akwen. Poszliśmy, każdy wybrał jakieś miejsce ponęciliśmy, wędki rozstawione. W duchu po cichy liczyłem żeby w pierwszy raz nie z hańbić się i choć płotkę złapać, żeby nie trzeba było przysłowiowego mydła i ręcznika używać Kolega zaczął od prób z gruntu , a ja na zestaw spławikowy na hak kukurydza z puszki. Czekamy.
Po jakimś czasie widzę jak lekko prowadza się mój spławiczek ale myślę ze wiatr go przesówa za mały gruncik ustawiłem na 100% myślę, i nie przejmując się zbytnio obserwowałem dalej. W chwilę po moich rozważaniach spławik znikł w mgnieniu oka, ja łaps za wędkę szarpnąłem a tu wędzisko
w pałąk wygięte a kołowrotek jęczy żyłka ucieka. Kolega drze się SPRZĘGŁO SPRZĘGŁO !!! dokręć.
Nie wiele myśląc dokręciłem ale chyba za mocno bo znowu szarpnięcie, teraz znowu wrzeszczy POPUŚĆ POPUŚĆ !!! no to popuściłem ale już nie tak dużo. Wędka się trochę wyprostowała ale dalej opór,słyszę ZWIJAJ ZWIJAJ !!! no to dawaj zwijam i zwijam ale to głupiego robota. Co ja zwinę to rybka rozwinie, i znowu słyszę JEDEN ZĄBEK PODKRĘĆ SPRZĘGŁO !!!. No i idzie teraz do brzegu pomału prowadza op całym jeziorku to wprawo to w lewo i w kierunku w trzciny uciekać.
NIE DAJ MU DO TRZCIN !!! słyszę no to akcja zwijania jeszcze mocniejsza, no szarpie ale będzie mój. DAWAJ PODBIERAK !!! wołam. Słysze plusk kolega w wodzie z podbierakiem POMAŁU mówi POMAŁU żebyś go nie urwał. Był blisko pierwszy raz wypłynął KARP. Ładny , już wylądował w podbieraku. Po zawrzeniu 1,9 kg. Walczył pięknie a ja adrenalinkę czułem wszędzie.
I tak oto właśnie rozpoczęła się moja przygoda z wędkarstwem wlewając we mnie wiadro adrenaliny.
Nogi mi się telepały długą chwilę, opowieści r rozważań wieczorem przy wodzie rozmownej dużo do pużnego wieczora było sporo.

Takich przeżyć życzę wszystkim miłośnikom wędkarstwa.
Darek :)

 


4.6
Oceń
(28 głosów)

 

Mój pierwszy raz... - opinie i komentarze

obcy91obcy91
0
Nie czytałem tekstu no ale też wspominam swój pierwszy raz czasem :P hehe jak przeczytam to dam ocenę :) ;)
(2012-01-18 15:23)
rybak2000rybak2000
0
No ja miałem to samo jak pierwszego karpia złowiłem, miał prawie 3 kg i po jego wyholowaniu skakałem z radości.  (2012-01-18 21:02)
ZAMOSCIANINZAMOSCIANIN
0
***** Moje gratulacje, aby tak dalej.( takie chwile pamięta się przez całe życie ) Powodzenia  (2012-01-20 09:28)
krekkrek
0
życzę więcej takiej adrenaliny, (2012-02-23 20:36)
bmk20wbmk20w
0
gratulacje (2012-03-27 17:16)

skomentuj ten artykuł