Zaloguj się do konta

Sposób na trudne karpie - na co łowić karpia?

Niedawno po dwóch "chudych" latach bez karpia na wodzie pzw w końcu przełamaliśmy złą passę łowiąc kilka ryb w ciągu czterodniowej zasiadki. Jak jednak powszechnie wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia tak było i tym razem, zaraz po jej zakończeniu zaczęliśmy szukać nowego miejsca, które da nam niezapomniane wędkarskie wrażenia i muszę szczerze powiedzieć, że w najśmielszych snach nie sądziłem, iż już pierwszy strzał okaże się tym trafnym. W ostatnich latach zwiedziłem na karpiowych zasiadkach przeróżne łowiska, był Borków, Chańcza, Mójcza i oczywiście moja ukochana Cedzyna ale nigdzie nie mogłem wstrzelić się w miejsce lub żerowanie ryb. W tym roku w końcu się udało. Miejsce, które wybraliśmy jest książkowe, zarośnięte wypłycenia, duże trzcinowiska i głębokość na niewielkim placu zmieniająca się od jednego do ok. 3m. Jest to dość trudne łowisko ze względu na to, że nawet niewielki karp momentalnie parkuje w krzakach a próby siłowego holu kończą się przetarciem żyłki więc każdy hol prowadzony musi być z pontonu.

Umiejscowienie zestawów
Zestawy kładziemy na wypłyceniu tuż przy trzcinowisku, często wręcz na jego granicy. Wybór takiego miejsca nie powinien nigdy być przypadkowy i wymaga myślenia a pośpiech jest tutaj wyjątkowo nie wskazany. O ile na dużym, otwartym zbiorniku czasem przez długi czas możemy nie zaobserwować spławów to tutaj mieliśmy szczęście już za pierwszym razem oglądać skoki, zbieranie z powierzchni i inne oznaki obecności karpi. Jeżeli jednak ryby w danym dniu nie są aktywne a my nie mamy zbyt dużo czasu to o tej porze polecam zestawy umieszczać na wypłyceniach w jak najbliższym sąsiedztwie trzchin, drzew lub innych naturalnych schronień ryb. Nie powinniśmy bać się wody o głębokości nawet 80cm lub odległości kilku metrów od brzegu, oczywiście w okolicy takiego miejsca nie może być stanowisk innych wędkarzy lub wszystkiego co może płoszyć ryby z naszego łowiska. To chyba wszystko co mogę z własnej wiedzy i doświadczenia doradzić każdemu kto pragnie zacząć karpiowanie lecz ma problem z szukaniem miejsc. Na co łowić karpia

Nęcenie
Inaczej niż w przypadku opisywanym przy okazji zasiadki na Cedzynie tutaj przed pierwszą nocą nie nęciliśmy nic. Na każdy zestaw jednak tworzyłem zanętę w oparciu o bazę z zanęt Profess, seria Optima o profilu zapachowym truskawki lub wanilii z dodatkiem atraktora truskawkowego. Postawiliśmy całkowicie na owocowe zapachy więc do tego dodawałem pellet 2mm morwa tej samej firmy. Dopełnienie całości stanowi gotowana mieszanka ziaren oraz ananasowe i truskawkowe kulki 20mm. Taka mieszanka lądowała nad każdym zestawem w ilości maksymalnie 3 garści. Kilka słów na temat produktów marki profess, które testuję przy wszelkich możliwych okazjach. Zanęta Optima jest jedną z tańszych znanych mi "pasz" jednak nie mamy tu doczynienia z "mąką" w ładnej paczce. W opakowaniu znajdziemy odpowiednio wyprażoną, aromatyczną mieszankę ulubionych składników ryb z pieczywem i innymi składnikami urozmaicającymi nasz towar. Pellety 2mm dedykowane do methody używam w dwóch różnych celach- zgodnie z jego przeznaczeniem oraz jako szybko pracujący dodatek na krótkich zasiadkach karpiowych. Kleistość, długa praca i piękny aromat to zdecydowane zalety tego składnika.

Zestaw końcowy
Jeden przypon wykonany był z dość cienkiej plecionki, zakończony hakiem nr 4 lub 6, którego zwieńczeniem na włosie były 3 lub 4 ziarna grochu lub kukurydzy. Drugi przypon był nieco inny i odbiegający od tego co sugerowała by logika w doborze haka do przynęty. Tutaj wabik stanowiła kulka truskawkowa 12mm Profess, mająca bardzo intensywny aromat a przy czym jest dość miękka i fajnie pracuje przez co wydaje się idealna do methody lub delikatnych zestawów na krótkie zasiadki. Taką tonącą kulkę podbijam 10mm pływaczkiem ananas/banan natomiast hak ma rozmiar 1 o kształcie "banana". Wygląda to tak jakby hak był przynajmniej 2x za duży jednak idealnie balansuje przynętę a nie zauważyłem by karpiom przeszkadzał rozmiar haczyka a dzięki temu idealnie trzyma rybę podczas wyplątywania żyłki z zaczepów i całkowicie luźnego zestawu.

Hol- od zera do setki w 3 noce 
Podczas pierwszej nocy mój tata był sam a zestawy wywoził łódką zanętową i nie miał pontonu. Doczekał się wtedy dwóch brań i skutecznym holem do brzegu wyjął karpie 3 i 5kg. Taka skuteczność dała niestety zgubne przyzwyczajenie w późniejszych zasiadkach. Już podczas drugiej nocki na 5 brań karpi skutecznie zatrzymane zostały przez tatę tylko dwie ryby, 5 i 7kg, pozostałe trzy sztuki przetarły przypon lub główną żyłkę. Czasem ciężko przekonać starszego wędkarza do odejścia od klasycznych nawyków a całkowite odpuszczenie zacięcia wydawało się niemożliwe do przejścia. Ja za pierwszym razem obudzony o 4 rano długą rolą za mocno przytrzymałem rybę i żyłka przetarła się o krzaki. Już następnej nocy wyciągnąłem wnioski i przy braniu jedynie lekko przytrzymałem szpulę a rybie pozwoliłem spokojnie zaparkować w trzcinach. Z kolegą w pontonie sprawnie wyplątaliśmy plecionkę z dwóch kęp roślinności a spokojną rybę szybko wprowadziliśmy do podbieraka. Pierwsze wrażenie wskazywało na bardzo małą rybę jednak po podebraniu okazało się, że jest całkiem spora, waga wskazała 7,24kg. Tej nocy doczekaliśmy się jeszcze dwóch brań, po pierwszym wyholowałem lina 37cm. Rano przy składaniu sprzętu sygnalizator zagrał ostatni raz lecz znacznie większa od poprzedniej ryba pod brzegiem wplątała się w krzaki i niestety spadła z haka.
"Emocje jak na rybach"
W ostatni weekend lipca w końcu czas pozwolił na wspólną zasiadkę z moim tatą, taktykę przygotowaliśmy w oparciu o doświadczenia z poprzednich nocy na tym miejscu. Nęcenie kilka garści ziaren, pelletu, zanęty i kilka kulek na zestaw. Po braniu całkowite zaniechanie zacięcia, jedynie delikatne przytrzymanie szpuli i wyciąganie ryby z pontonu. Wszystko to przyniosło nam noc pełną wrażeń ze stu procentową skutecznością. Tej nocy brania zaczęły się bardzo wcześnie. Kolejno: godzina 20- karp 7kg, 22.10- karp 5,5kg a w trakcie holu branie, przy którym chciałbym opisać cały przebieg holu. Ryba przestała jechać dawno zanim dopłynęliśmy do brzegu jednak miałem pewność, że po prostu spokojnie zaparkowała w roślinach, na szybko po wyjeciu poprzedniej ryby, włożeniu jej do maty i polaniu wodą niechlujnie położyliśmy podbierak na pontonie i okazało się to błędem ponieważ podczas płynięcia do ryby ten zsuną się nam do wody i nie udało się go złapać. Ryba na szczęście była bardzo spokojna i udało nam się za pierwszym podejściem podebrać ją ...rękami. Karp 6,2kg w ręce- tego jeszcze nie było. 23:30- karp 5kg, 00:20- karp 3,4kg, 02:40- karp 6kg. Do rana już było cicho ale i tak emocje jakie towarzyszą takiemu łowieniu i ilość ryb z ogólnie uznawanej za mało rybnej wody pzw napawa optymizmem, szczególnie że sezon na duże karpie dopiero nadchodzi. Wieczorem mieliśmy możliwość pierwszy raz testować kamerę sportową, którą użyliśmy do nagrania filmu podwodnego. To co zobaczyłem na ekranie po jej wyjęciu spowodowało, że szczęka mi opadła. Pod kamerę podałem taką samą porcję towaru jak na zestaw. Przez ponad godzinę filmu zobaczyłem kilkanaście linów i setki płoci, leszczy i wzdręg. Szczególnie te ostatnie zwróciły moją uwagę przez rozmiary niektórych sztuk, które szacuję na minimum 30cm.

Mała uwaga
Chciałbym tutaj odnieść się do tego co nieuniknione ze strony niektórych karpiarzy. Po pierwsze moje zachwyty rybami poniżej 10kg dla niektórych wydawać się mogą niezrozumiałe ale nikt kto nie próbował łowienia w takich warunkach nie zrozumie tego a ryba nawet 15kg na otwartej wodzie nie da takich emocji a dodatkowo te są wyjątkowo silne przez co często nie jest takim prostym doprowadzić rybę na pontonie do podbieraka. Kolejną sprawą jest mój sposób łowienia, niektórzy pewnie sugerowali by użycie plecionki jako linki głównej i łowienie na sztywno. Moja metoda jest wskazaniem jak to zrobić kiedy nie mamy nieograniczonego budżetu aby zapełnić szpule kołowrotków drogą linką. I chyba najważniejsze- nęcenie. Przy tej ilości drobnicy wydawać by się mogło, że użycie zanęty, drobnego pelletu i nawet ziaren jest bezsensem- czy na pewno? Nigdy nie udało mi się połowić nęcąc samymi kulkami a dobre wyniki miałem tylko i wyłącznie sypiąc do wody małe ilości zanęty. Wynik i przede wszystkim skuteczność holi według mnie potwierdza słuszność moich założeń jednak wcale nie wykluczam, że inne nie mogłyby być skuteczne- to tylko mój sposób.
Pozdrawiam, Łukasz.

Opinie (6)

Plavix

Ciekawe i interesujące spostrzeżenia i uwagi co do łowienia karpii. Inspirujące metody 5 [2017-08-20 09:04]

Rutra65

***** [2017-08-20 23:32]

wiejo

Zawsze warto szukać sposobów na lepsze efekty. Dobre rady do sprawdzenia. [2017-08-21 09:10]

SlawekNikt

Bardzo ciekawie napisane :-) ***** [2017-08-22 19:20]

Jakub Kasprzak

Bardzo interesujący artykuł. [2017-08-23 13:39]

użytkownik

niezle,niezle [2017-08-27 12:30]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Metoda na wzdręgi

Pewnego pracowitego dnia dostałem informację iż na zapomnianym zbiorniku…