Moja pierwsza randka...z rzecznymi kleniami
Przemysław Puch (pusiek99)
2012-03-28
Pierwsze rzuty to dla mnie prawdziwa katorga. Ciężko było się przyzwyczaić do ciągle zmykającego 'siek'a' w szybkim nurcie. Hmm ale i tą sztukę udało mi się opanować (przynajmniej tak mi się wydaje). Rzut za rzutem obławiam malowniczo wyglądający odcinek rzeki. Nagle... przytrzymanie i czuje natychmiastowy odjazd. Mój team dragon wygięty w pół.. Niestety hol trwał tylko chwile. Jedno mocniejsze szarpnięcie i rybka poszła do siebie. Później Łukasz informuje mnie , że są tu ładne szczupaki co rozwiewae marzenia o dużym kleniu.
Ale co się odwlecze to nie uciecze... kolejny rzuty i Jest! Upragniony pierwszy kleń w życiu ! Może to nie kolos a tylko 32 cm , ale dla mnie to i tak spory sukces.
W sumie w całej tej wyprawie nie tyle ryby co cała ta otoczka..widok tego nurtu tej pięknej rzeki zapiera dech w piersiach. Dla mnie osoby, która jest typowym jeziorowcem to ciekawe doświadczenie.
Kolega Łukasz łapie również jednego klenia natomiast Rafał ma prawdziwy 'dzień konia' Łapie 2 pstrągi i 6 kleni.Oczywiście wszystkie te rybki w dobrej kondycji lądują w wodzie. Może to dlatego że jako jedyny pojechał bez kurtki a rybki były tak życzliwe, że nie pozwoliły mu zmarznąć:P Oczywiście wszystkie te rybki w dobrej kondycji lądują w wodzie.
Mówią , że rzekę albo się kocha albo się ją nienawidzi.
Ja zdecydowanie mogę należeć do tej pierwszej grupy ;)
Z niecierpliwością czekam na kolejny wypad...