Moja wakacyjna wyprawa na Mazury


Dwa lata temu pierwszy raz pojechałem z żoną nad jezioro Buwełno w miejscowości Marcinowa Wola. Po sukcesach z roku 2009 i braku pobytu w roku 2010 (żona w zaawansowanej, więc trudno odpuściłem sobie...), stwierdziłem, że w tym roku nie odpuszczę i pojechaliśmy: wędkarz czyli ja :), jego żona, która obiecała opiekować się trzecim członkiem wyprawy- raczkującym bajtlem. Żona dotrzymała słowa, ale ryby w tym roku chyba sobie jaja ze mnie zrobiły. Ani w nocy węgorza (małe potwory obżerały przynętę zanim ten zdążył ją znaleźć), a w dzień płotki i karasie i nic ponadto. Jezioro piękne, Państwo u których byliśmy jak zawsze rewelacyjni, żona i Młody grzeczni, a moja duma wędkarska obita... Ale cóż za rok próbuję znowu - nie popuszczę :)

 


4.4
Oceń
(12 głosów)

 

Moja wakacyjna wyprawa na Mazury - opinie i komentarze

skomentuj ten artykuł