Zaloguj się do konta

Moje pierwsze wędkowanie

2 Moje pierwsze wędkowanie

Swoją przygodę z wędką zacząłem w wieku siedmiu lat. Ojciec, wytrawny wędkarz zabrał mnie na ryby nad urokliwe jezioro w Lipinach, Bandyń. Leszczyków, takich do kilograma było tam bez liku, występował tez licznie węgorz. Wędkę rozwinął mi tato, założył robala i zarzucił ja ,miałem tylko uważać na brania i wyciąganie ryb z wody. Moją wędką był trzymetrowy bambus ,dość cienki, żyłkę nawijało się na dwa gwoździe zamocowane w miejscu gdzie w dzisiejszych czasach znajduje się kołowrotek.

Za czym rodzic zdążył rozłożyć swoje dwa bambusy, dłuższe od moich i posiadające kołowrotki, o ruchomej szpuli, tzw. katiusze, ja już się darłem, ze spławik zniknął pod wodą. Teoretycznie wiedziałem, że trzeba zaciąć delikatnie i w tempo, ale to moje pierwsze zacięcie okazało się mordercze dla około półkilowego leszcza. Pofrunął na gałęzie drzewa rosnącego nad wodą, a ojciec zamiast łowić, musiał zabawić się w zbieracza szyszek i ściągać moją zdobycz. Póżniej, po kolejnych braniach, a było ich bez liku, już szło mi lepiej z zacinaniem, leszczyki ostro zażerały robale i nie było problemu z ich wyciąganiem, gorzej szło mi z ich odhaczaniem i zakładaniem ddżownic.

Po każdej złowionej rybie prosiłem tatę o odhaczenie ryby i założenie przynęty, wreszcie po paru godzinach ten się zdenerwował i odmówił dalszej współpracy ze mną. Nie wyrośnie z ciebie prawdziwy wędkarz, jak sobie sam nie będziesz radził, tak powiedział, a ja co miałem robić, męczyłem się okrutnie z tymi podstawowymi elementami wędkarskimi, aż doszedłem do jako takiej wprawy i już nie musiałem nikogo o nic prosić. Robak w rękę, na haczyk i do wody, za chwile branie, podcięcie, ryba na haczyku, odpięcie jej i włożenie do wspólnej siatki.

Tak się zagalopowałem, że nie zwróciłem uwagi, że ojciec przygląda mi się z zadowoleniem, wyciągał rybę za ryba, jemu brały jakby większe, nawet wyjął ładnego węgorza. Tak się zakończyła moja pierwsza wyprawa na ryby do Lipian. .Kiedy już byłem dorosły i sam jeździłem na wyprawy wędkarskie, często wracałem nad te jezioro, pozostał mi do niego wielki sentyment.


Opinie (2)

dawidhosse

Super artykuł i powiem ci że nie ma wędkarza który czytając ten tekst nie wspomina swojego pierwszego łowienia.To są miłe sprawy,niektóre pewnie i zabawne,po prostu różne,fajnie że i taki artykuł się pojawił w portalu. [2009-03-02 11:52]

CEJN58

Na pewno każdy z nas pamięta te pierwsze razy z wędką.Jak sięgam pamięcią na początku mojej przygody wędkarskiej mój sprzęt opierał się na bambusach , kołowrotki REX, STABIL, żyłka tęczówka,podbierak samoróbka i siatka na ryby przerobiona z siatki na zakupy.Aż miło wspominać.Dzisiaj jak jest wiemy najlepiej.Artykuł super! [2009-03-02 19:45]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej