Moje początki na lodzie
Jakub Naklicki (pstrag222)
2018-02-17
Lód zawsze kojarzył mi się z nudą i łowieniem "palczaków" .
Bo co jest wstanie zmieścić się w takim przeręblu?
Lęk i respekt jaki czułem do wchodzenia na zamarznięte akweny zniechęcał dość mocno nawet do odwiedzin znajomych na rybach.
Jednak wszystko zmieniło się w tym roku, spotkałem dobrego znajomego łowiącego stosunkowo blisko brzegu na płytkiej wodzie.
Po chwili rozmowy odważyłem się wejść na lód i mimo mojej wagi 100kg z plusem , nie załamał się :).
Było około 12-14cm pokrywy lodowej.
Pochodziłem z nim trochę od przerębla do przerębla.
Bawił się z okonkami .
Mimo wszystko nawet spodobało mi się to i umówiliśmy się na drugi dzień.
Moje pierwsze starcie było dość śmieszne i nie jednego wędkarza zapewne śmieszyło.
Wędeczką była szczytówka od feedera z doklejonym taśmą jakimś najmniejszym kołowrotkiem na , który nawinąłem zwykłą przyponówkę 0.12.
Kolega obdarował mnie moją pierwszą blaszką podlodową i śmigałem z nim w poszukiwaniu okoni złowiłem ich ze dwadzieścia oczywiście sama drobnica pod 15cm . Ale zajarałem się w tym na maksa.
Na drugi dzień były próby kuszenia płoci i tu okazało się , że wędka musi mieć kiwok i to delikatny.
Zakupy były nieuniknione. I tak stałem się posiadaczem bałałajki i zestawu mormyszek wolframowych.
Pełen nadziei czekałem do wekendu ,aby zmierzyć się z płcią na mormyszkę.
Ochotkę zastąpiłem pineczką co na tym zbiorniku nie miało znaczenia.
Połowiłem trochę płoci i przyznam się szczerze , że bardzo mnie wciągnęło wędkowanie takim sprzętem. Wyciąganie ryby rękoma jest kwintesencją całego tego wędkarstwa pod lodowego.
A brania na tym razem delikatnym kiwoczku wisienką na torcie.
Prawdziwe starcie i cios w twarz .
Nadszedł czas zmierzyć się na innym akwenie , gdzie trzeba się trochę wysilić , aby łowić płotki.
Pokazało mi gdzie jest moje miejsce w szeregu. Oraz jak duże braki mam w swojej wiedzy wędkarskiej.
Mimo, że połowiłem naprawdę dobrze i była to moja najlepsza zasiadka w tym roku.( Jak na razie)
To uświadomiła mi kilka ważnych , rzeczy.
Ubiór ma znaczenie - zmarzłem jak cholera,przemokłem , a ręce miałem tak zgrabiałem , że nie byłem wstanie nadziewać ochotki na hak.
Wiązanie mormyszki ma znaczenie- po prostu źle zawiązana mormycha nie zacina i powoduje spady ryb.
Zanęta ma znaczenie - Ważny punkt totalnie olany przeze mnie .
Kiwoki mam za sztywne .
Kilka dość prostych rzeczy , a jednak dla takiego laika jak nowych i jak ważnych rad spowodowało ,że jeszcze bardziej się wkręciłem w to.
Kiwoki zacząłem robić sam , aby były delikatne ,krótkie.Takie jak mi pasują.
Mormyszki kupuje już inne i inaczej wiąże . Zanętę metodą prób i błędów komponuje samemu.Ubieram się też cieplej.:)
Jest to mój pierwszy sezon na lodzie, ale wiem ,że nie ostatni i wiele nauki przede mną