Moje rozpoczęcie sezonu spinningowego. - zdjęcia, foto - 1 zdjęć
W końcu zaczęło się robić ciepło. Już nie wytrzymywałem w domu po tak długiej i srogiej zimie i musiałem jakoś odreagować. W środku tygodnia planuję pierwszy wypad na ryby. Piszę więc do kolegów, i podaje im konkretny termin: sobota 20 marca wyjazd pociągiem o 10:59 do Gorzanowa na rzekę Nysę Kłodzką. Jeden z kolegów zgodził się, a drugiego niestety dopadło choróbsko, więc jedziemy tylko we dwójkę.
I nadszedł w końcu upragniony dzień wyjazdu. Dzień wcześniej do mojego pudełka doszło kilka nowo zakupionych przynęt. Przed 10:00 zjawia się u mnie Bartek (wedkarz007) i 20 minut przed godziną 11 wyruszamy na pociąg. Wsiadamy do wagonu i po krótkiej podróży znajdujemy się już w miejscowości w której będziemy łowić. Od przystanku do rzeki mamy jakieś 200m, do której szybko docieramy.
W końcu nadszedł czas posłania przynęty do wody. Jako pierwszy do wody powędrował 2,5 cm-owy woblerek. Przeczesuję pierwsze miejsce woblerkiem, jednak to nie przynosi brania. Zmieniam przynętę najpierw na twistera Dragon V-lures Dancer z główką 4g, potem na lżejszą, następnie na obrotówkę lecz i to nie przynosi brania. Kolega miał atak na błystkę obrotową, więc postanawiam dłużej połowic na tą przynętę. Schodzę niżej rzucam, kombinuję, lecz wciąż nie ma brania. Przed godziną 13:00 robimy sobie przerwę na konsumpcję i uzupełnienie płynów. Poniżej mostu nie złowiliśmy nic, więc postanowiliśmy iść powyżej mostu. Do wody idzie ten sam woblerek, którym łowiłem na początku. Przy brzegu jest w miarę głęboka rynna, więc tam też prowadzę mojego wobka. W pewnej chwili mam branie. Zacinam i czuję dość duży opór, jednak rybie udaję się wypiąć, a szkoda, bo takiej ryby nie miałem jeszcze na spinning nigdy (największy był szczupaczek około 35cm). Jestem lekko zdenerwowany, ale dalej szukam ryb w tej rynnie, niestety już brań nie mam, więc idę jeszcze bardziej w górę i dalej przeczesuje najbardziej interesujące zakątki Nysy Kłodzkiej. Nagle dostrzegam jak jeden z wędkarzy wyciąga małego pstrążka w miejscu w którym miałem branie. Do końca wyprawy nie miałem już żadnych brań, poza jednym zaczepem, gdzie straciłem jednego z moich woblerów.
O godzinie 14:41 mamy pociąg powrotny, chociaż z chęcią zostałbym jeszcze dłużej, no ale obowiązki domowe wzywają. Do domu wracam o kiju, cieszę się jednak, że w końcu wyrwałem się z domu. Jednak mimo wszystko pozostaje lekki niedosyt, no ale może następnym razem uda się przechytrzyć jakąś rybkę :)
adler | |
---|---|
Według mnie i tak Miałeś wspaniale . Gratuluję wyprawy . Ta TWOJA RYBA czeka na Ciebie tuż za za tym nawisem gałęźi . Pozdrawiam , za opis i całą wyprawę należy Ci się ***** . | |
hubi | |
Witam nie ma jak umówiona wyprawa,wy tak mieliście i to jest super a to ze powrót był o kiju to nic najważniejszy to wypoczynek z wędką w dłoni następnym razem będzie lepiej pozdrawiam i życzę dużych sukcesów. (2010-03-23 17:23) | |
2780plox | |
To nie pierwszy i nie ostatni (nie tylko Twój) powrót o kiju z wędkowania. Ale jak pisze Adler. Na każdego z nas czeka nasza ryba (choćby za "następnym nawisem gałęzi"). A i tak miałeś lepszy początek sezonu niż ja. Bo przynajmniej miałeś kontakt z rybą. Tak więc Twój okaz jeszcze rośnie - będzie większy jak go złowisz. Pozdrawiam. (2010-03-23 19:53) | |
u?ytkownik18880 | |
zgadzam sie z przedmówcami na każdego czeka jego upragniona rybka a że dzisiaj się nie pokazała to pewien plus przynajmniej rośnie dalej i będzie cieszyć a za wyprawę daję 5 choć chciałbym więcej bardzo mi się podobało (2010-03-24 15:18) | |
romazda | |
Cześć Mateusz. Jak zejdzie woda to wybierz się do Krosnowic. Idź od mostu w dół, lub zacznij od ujścia Białki do Nysy. Bankowe miejsca masz też przed Kłodzkiem jadąc od Krosnowic, nad rzeką idzie rura ciepłownicza. Jest tam kilka progów i wpada Bystrzyca Dusznicka. Jeżeli będziesz miał ochotę wspólnie połowić to pisz. W niedługim czasie wybieram się na Orlicę. (2010-03-25 09:45) | |
karoltsu1 | |
Dałem 5***** z radością za artykuł.Rozpoczęcie sezonu Miałeś udane.Czego można więcej chcieć?Okazu... W niedzielę,spining-ując miałem aż siedem sztuk,lecz wszystkie nie wymiary.To można nazwać totalną porażką.Ty miałeś Przygodę z Rybą- i to się najbardziej liczy.Sztuka w wodzie jest zawsze większa,niż na haku. Rozpocząłeś dobrze sezon. (2010-03-26 19:02) | |