Moje szwedzkie wędkowanie I
Piotr Sławiński (soplica)
2009-07-27
Szwecja kraj troli i lampek w oknach? Też , ale dla mnie Szwecja to prawdziwe wędkarskie Eldorado, kraj o przepięknej przyrodzie, czystej o zabarwieniu soczystej zieleni, wodach pełnych ryb, ludzi żyjących w symbiozie z przyrodą i darzących ją ogromnym szacunkiem.
To nie znaczy, że wolałbym być rudym Szwedem , ale chciałbym żeby w Polsce tak traktowano przyrodę jak tam. Kłusownicy ?Szwedzi chyba nie mają takiego słowa w swoim języku. Śmieci nad wodą? nie występuje taki gatunek. O ilości ryb w jeziorze Asnen najlepiej świadczy fakt, iż nie wszystkie złowione ryby można wpuszczać z powrotem do wody. Tym zakazem objęta jest biała ryba i okoń. A najbardziej rozbawił i jednocześnie zasmucił nas jeden z przepisów obowiązujących nad Asnen - szczupak powyżej 120cm może być zabrany z łowiska tyklo raz na tydzień!!! Rozbawił nas , bo przyjechaliśmy z kraju gdzie takie okazy trafiają się niezwykle rzadko w skali całego kraju. Zasmucił nas z tego samego powodu...
Wiecie dlaczego tam jest tak fajnie, bo wszyscy miejscowi wędkarze łowią dla przyjemności i mało który zabiera ryby z łowiska. Tam naprawdę ciężko jest nie złowić szczupaka, trzeba włożyć sporo wysiłku w to by nic nie uderzyło w przynętę. Tym wędkarzom, którzy jeszcze nie próbowali wypuścić ryby , polecam spróbujcie choć raz uwolnić jakąś konkretną sztukę. sami zobaczycie , że to taka sama , a może i większa frajda niż jej złowienie. Gdy będziecie widzieli jak odpływa powoli i że to dzieje się dzięki wam, sami zrozumiecie , że tak być powinno, bo przed wami jeszcze wiele innych zdobyczy.
A teraz opiszę jak to było - od początku.
Do Szwecji na ryby wyjechałem po raz pierwszy w 1998 roku. Za nim do tego doszło , zbieraliśmy sie z moim przyjacielem chyba 2 lata, aż do momentu , kiedy przeczytałem artykuł w Wiadomościach Wędkarskich o zatoce Grankulavik. Decyzja zapadła w jeden dzień. Wykupiliśmy wycieczkę w jakiejś firmie , której nazwy już nie pamiętam, i popłynęliśmy promem do Szwecji w czteroosobowym składzie. Napaleni jak chłop na oświatę , roztaczaliśmy przed sobą wizje nadchodzących połowów w świetle jasnej czerwieni, albo jak kto woli w kolorze różowym. Jednak najpierw zaczeliśmy od zakupów, bo to jedyne rozsądne wyjście , żeby prowiant kupić u nas w kraju. Skandynawia jest bardzo droga, dlatego wszystko kupiliśmy u nas.Problem był już na samym początku, głównie z pomieszczeniem prowiantu i sprzętu - decyzja, bagażnik na dach i wszystko się pomieściło. Do Gdyni dotarliśmy wcześnie rano, żeby zająć kolejkę na prom, ale i tak trochę czekaliśmy. Wjechaliśmy do brzucha promu i szybko udaliśmy się do swoich kajut. cdn.......