Moje zanęty leszczowe
Jakub W (Jakub Woś)
2019-02-28
Z każdej wyprawy wędkarskiej, nawet tej nieudanej wędkarze wyciągają jakieś wnioski. Niektórzy uczą się szybciej inni wolniej ale co wyprawa to nowe doświadczenie. Być może zaliczam się do tych drugich bo trochę mi zeszło zanim nauczyłem się skutecznie zanęcać leszcze ale wreszcie moje efekty mnie zadowalają.
Moim zdaniem leszcze nęci się zupełnie inaczej niż inne gatunki takie jak karaś, lin czy płoć. To znaczy technika ta sama ale podejście trochę inne. Przy nęceniu karasia czy lina moim celem jest ściągnięcie ryby z całej okolicy w jedno miejsce. Dopiero kolejnym krokiem jest utrzymanie ryby w łowisku.
Z leszczami jest trochę inaczej. Pływają całymi stadami po zbiorniku. Mają swoje trasy, stołówki i dzienny rytuał. Jeśli zrobimy sobie stanowisko w miejscu, w którym to stado nie przepływa to trudno będzie je ściągnąć nawet najlepszymi zapachami. Podstawą zatem jest namierzenie miejsca przez, które przepływają. Wtedy nawet bez nęcenia mamy kilka minut na łowienie. Wpadnie jeden dwa leszcze i przerwa do „ następnego okrążenia” Tak przerwa może trwać kilka godzin a może i dobę zależy od trasy stada.
Aby złowić więcej niż jedną czy dwie sztuki należy więc zatrzymać stado na dłużej w tym miejscu. Stada nie zatrzyma chmura zanętowa. Owszem przyciągnie zapachem ale na dłuższą metę leszcze nie zostaną. Do tego potrzebne są konkretniejsze kąski. Tym co ma zatrzymać ryby może być makaron, kukurydza, groch, robaki czy pellet.
Osobiście rezygnuję z białych czy czerwonych robaków gdyż często padają łupem krąpi, jazgarzy czy nawet uklei. Dla mnie najlepsze są kukurydza z puszki lub groch.
Do nęcenia używam dwóch zanęt. MVDE Formule M Bream oraz Gold Pro Graem Classic
Gold Pro Graem Classic trafia do koszyka. Ma silny aromat, który ściąga leszcze w okolice zestawu w dodatku powoli uwalnia się z koszyka.
Do nęcenia kulami używam Formule M Bream. Zanęta chłonie dużo wody przez co jest ciężka. Idealnie nadaje się więc na wody wolno płynące. Jeśli łowię na głębokosci powyżej dwóch metrów lub na większym uciągu dodaję do niej zanętę MVDE River ACE. Ma ona właściwości klejące, które przydają się zwłaszcza, że do zanęty jak wspomniałem dodaję dużą ilość kukurydzy czy grochu.
Do nęcenia i łowienia używam kukurydzy z puszki. Jeśli już namierzymy miejsce i wiemy, że żerują w nim ładne leszcze nie ma co żałować kukurydzy. Miałem kilka razy taką sytuację, że do zanęty wsypałem dwie puszki kukurydzy. Kule poszły do wody. Po około godzinie pierwsze branie. Wyholowany trafia do podbieraka i do siatki. Ładna sztuka więc czeka na sesję. Ja w tym czasie poprawiam zestaw i posyłam w zanęcone miejsce. Po obmyciu rąk, przygotowaniu aparatu wyciągam siatkę z wody i widzę w siatce pół puszki kukurydzy. Widocznie leszcz się trochę zestresował. Kilka podobnych sytuacji i wiem, że te dwie puszki to przekąska dla trzech czterech sztuk.
Wiosna zbliża się wielkimi krokami. Zostało mi tylko zaopatrzyć się w zanęty MVDE i wkrótce zbieranie kolejnych doświadczeń.