Mokry szczupak.

/ 5 komentarzy / 4 zdjęć


Z niecierpliwością czekałem na niedzielny wyjazd na zębatego. Po sprawdzeniu pogody wyjazd nie zapowiadał się ciekawie. Silny wiatr, deszcz i niskie ciśnienie. Gdy wstałem rano, pierwszą rzeczą jaka zrobiłem to sprawdzenie pogody. Tak jak przewidywałem prognoza sprawdziła się w 100%. Jednak wyszedłem z założenia że spróbuje.
Żywce, karasie kupiłem już w sobotę. Standardowo 10 sztuk w zupełności powinno starczyć mi na kilka godzin wędkowania. Przy zakupie żywczyków poprosiłem sprzedawce o większe sztuki. Chętnie się zgodził bo tych dużych nikt nie chce kupić. Wiedziałem że jak ich nie wykorzystam, to wpuszczę ich do mojego oczka wodnego. Od jakiegoś czasu wuj zaszczepił we mnie sposób łowienia szczupaka na żywca. Początkowo nie spodobała mi się ta metoda. Często przy rzucie żywiec lądował w jednym miejscu a zestaw w drugim. Trening czyni mistrza :). Nauczyłem się jak założyć dobrze żywca. Szczególnie trzeba uważać,a by nie uszkodzić kręgosłupa karasiowi. Stosuję tylko technikę uzbrajania żywca za kręgosłup. Rybka mniej się męczy i lepiej pływa w wodzie. Mój zestaw składa się z spławika, zwanego popularnie bombką. Spławik mocuje na stałe na żyłce głównej. Obciążenie najczęściej 10, 15 g, zależy jakiej wielkości żywiec. Do zestawu oczywiście zakładam przypon i kotwicę. Dobrze jak kotwica nie jest za mała.
O godzinie 4.30 byłem już nad wodą. Oczywiście mój wujaszek nie przepuści żadnego wyjazdu. Z dużą chęcią pojechał ze mną. Miejsce w które pojechaliśmy to rzeka Kamienna w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Nad wodą padał duży deszcz. Dobrze że miałem kalosze i płaszcz przeciwdeszczowy. Żywce wylądowały w wodzie. Po godzinie zero brań. Postanowiłem pochodzić trochę z żywcem. Szukałem miejsc gdzie woda zwalnia. Szczególnie wypatrywałem trzcin i innych zarośli rosnących nad brzegiem.
Dalej nic nie bierze. Postanowiliśmy z wujem że zmienimy miejsce. Pojechaliśmy ok 500 m w dół rzeki. Woda tam wolniej płynie. Znalazłem małe zakole zarośnięte trzciną. Na jednym zestawie założyłem małego karasia a na drugim dużo większego. Po 5 minutach bombka zaczęła dziwnie 'skakać'. Wiedziałem że lepiej odczekać kilka sekund przed zacięciem. Nagle szybki odjazd i bombka zniknęła głęboko pod woda. Zacięcie i jest. Wuj już czekał z podbierakiem. Ryba długo się nie broniła. Po chwili już była na brzegu. Piękny szczupak 50 cm.
Zajęci z wujem wyjmowaniem kotwicy z zębów szczupaczka, nie zwróciliśmy uwagi że druga bombka dziwnie się zachowuje. Coś próbowało się dobrać do mojego dużego karasia. Zdziwiliśmy się bo szczupak nie mógł połknąć żywca. Gdy lekko bombka się zanurzyła postanowiłem zaciąć rybę. To był mój błąd. Szczupak dobrze się nie zaciął. Holując go do brzegu szczupak wypluł żywca i odpłynął. Mogłem dłużej czekać aż zębaty przekręci sobie karasia i dobrze połknie.
Przemoknięci i lekko senni postanowiliśmy wracać do domu. Doszedłem do wniosku że jednak trzeba trochę odczekać i dopiero zacinać rybę.

 


4.8
Oceń
(20 głosów)

 

Mokry szczupak. - opinie i komentarze

kostekmarkostekmar
0
Dość ciekawie opisana wyprawa na ryby. Zwięźle i rzeczowo. Nawet rybki dopisały, a to najważniejsze. Stawiam pięć i pozdrawiam. (2010-05-17 10:27)
SlyderSlyder
0
Fajnie opisana przygoda. Też lubię czasami usiąść z żywcem i przyczaić się na zębatego zamiast męczącego czasami spina. Frajda i tak jest przy każdym braniu. Pozdrawiam. (2010-05-17 10:57)
u?ytkownik27896u?ytkownik27896
0
Bardzo ładna sztuka oby tak dalej :)
(2010-05-17 13:03)
kormus77kormus77
0
witam,
.. osobiscie nie łowię na żywca, szkoda rybek ..
ale szczupaczek jak najbardziej ok!!

pozdrawiam!
(2010-05-18 12:17)
u?ytkownik48868u?ytkownik48868
0

Ciekawe opowiadanie. Jednak ja osobiście wolę metodę spinningową na szczupaka ale może i kiedyś przekonam się do żywca. Pozdrawiam daje "4" (2010-08-15 11:26)

skomentuj ten artykuł