Zaloguj się do konta

MUCHA STARTUJE W SEZONIE 2018

W dniu 8.04.2018 r. odbyły się pierwsze w sezonie 2018 muchowe zawody ligowe. Były to Mistrzostwa Wędkarskich Klubów Krakowa rozegrane na wodzie stojącej. Do punktacji liczono tylko pstrągi, co nie wszystkich satysfakcjonowało. Łowiono przy słonecznej pogodzie, ale czasami też przy wściekłym wietrze. Odczuwali go szczególnie Ci, którzy łowili na stanowiskach rozlokowanych w kącie. Gdy wiatr wkładał linki w stanowisko sąsiada, siarczyście pozdrawiali spinningistów, którzy w ramach podziału ról przez organizatora, wytyczali stanowiska, zapewne według swojej najlepszej wiedzy, ale spinningowej. Na starcie jawiło się 20 zawodników i jedna zawodniczka, więc ją wymienię – Aneta Nalepa. Na wylosowanych stanowiskach łowiono 40 minut, po czym nastąpiło 5 przejść o trzy stanowiska , przy czym po każdym przejściu także łowiono przez 40 minut. Ze względów technicznych na odbycie przejścia przeznaczano 5 minut. Łącznie każdy łowił na 6 stanowiskach po 40 minut, co daje 4 godziny. Tyle czasu – niby dużo, a jednak nie wystarczyło dla niektórych, żeby złowić punktującą rybę. Po prostu, ze względu na silny wiatr, warunki do łowienia były trudne, a poza tym pstrągi, raczej wielokrotnie już spinningowane, nie chciały współpracować z muszkarzami.
Nim przejdę do wyników, podzielę się moimi osobistymi doznaniami. Łowiłem na pożyczoną wędkę, bo była lepsza od mojej, ale nie na tyle dobra, żeby tworzyć ze mną idealny tandem. Dlatego swoją szansę widziałem bliżej brzegu niż dalej, a to ze względu na marną potęgę moich rzutów linką. Łowiłem na streamery udające pijawki. W pierwszych 40 minutach miałem kontakt z dwoma pstrągami. Pierwszy był na tyle silny, że nie pozwolił zatrzymać się na sztywnym holu, a drugi narobił dużo hałasu i się odpiął. Po pierwszym i po drugim przejściu nic nie złowiłem i nie miałem kontaktu z rybą. Po trzecim przejściu trafiłem na słynny kąt i chciałem jedynie przetrwać, żeby po kolejnym przejściu wyjść na szerszą wodę. Złowiłem klasycznie okonka palczaka i natychmiast wypuściłem oraz chwyciłem solidny zaczep, który potraktowałem brutalnie i ze zdziwieniem skonstatowałem, że właśnie pod powierzchnią urwałem dużego pstrąga. Po czwartym przejściu przegrywałem z wiatrem i zazdrośnie patrzyłem na sąsiada Roberta Stoszko, jak świetnie sobie radził ze wszystkim i ostatecznie wygrał te zawody. Po piątym przejściu ponownie wróciłem do przynęty, która jest skuteczna przy łowieniu pod wiatr i to był strzał w przysłowiową dziesiątkę. Zapiąłem i wyholowałem pstrąga na 36,5 cm oraz szczupaka – na oko nieco mniej niż 50 cm, który ze względu na okres ochronny natychmiast, bez mierzenia i selfi wrócił do wody.
Jak wspomniałem wyżej, mistrzem na 2018 r. wędkarskich klubów Krakowa został Robert Stoszko z Koła PZW Kleparz. Na drugiej pozycji uplasował się Łukasz Ostafin z Koła Myślenice, a trzecie miejsce zajął Marcin Pucułek z Kola PZW Nowa Huta. Ryby także złowili i kolejne miejsca zajęli:
4. Mariusz Szlachetka,
5. Andrzej Zasadzki,
6. Piotr Gawlicki,
7.Skurzyński Grzegorz
8.Madejczyk Tomasz
9.Jarzmik Grzegorz
10. Piotr Buda,
11. Roman Dryk,
12. Słomka Marcin
13.Gębala Piotr.
Czy zawody były udane? Oczywiście tak, bowiem były ryby, rozdano dyplomy i puchary, wykorzystano catering i zabrano śmieci. Także sprawnie policzono wyniki. A że nie wszyscy złowili spośród tych, którzy z racji dotychczasowych osiągnięć powinni złowić, to – jest właśnie całe wędkarstwo, ze swoją nieprzewidywalnością związaną z pogodą, a w szczególności z wiatrem, który tworzy pola pstrągowe i pola bezpstrągowe. Mistrzostwa wędkarskich klubów Krakowa przeszły do historii. Trzeba myśleć o następnych. Do zobaczenia Koledzy w 2019 r.
Â

Opinie (0)

Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.

Czytaj więcej

Szkieletor

Na ostatnie w sezonie zawody i prawdopodobne zakończenie tegorocznej rywal…