Zaloguj się do konta

Na brzany w Warszawie

Lipcowe noce

Zbliża się lipiec, okres słonecznych dni i ciepłych nocy. Co roku na ten czas odpuszczam sobie spinningowe wypady i luzuję się łowiąc bardziej stacjonarnie. Postępuję trochę wbrew własnej naturze i zasiadam nasłuchując dzwonków ciężkich wiślanych gruntówek. Jest bowiem taka ryba, dzięki której potrafię oderwać się od spinningu i choć na parę godzin usiedzieć w miejscu. Chodzi oczywiście o niezwykle silne wiślane brzany.

No dobra... trochę oszukuję, bo ostatni raz tak spędzałem lipiec ze trzy sezony temu. Ale co roku obiecuję sobie, że trochę odpuszczę i teraz musi mi się udać. Tęsknię za parną nocą nad wodą, łomotaniem wędziskiem podczas brania, oraz niezwykle siłowym holem w totalnych ciemnościach. Lipcowa noc jest pełna niespodzianek. Raz podejdzie stado brzan, innym razem uwiesi się sumek, wielki leszcz lub potężny kleń. Wszystko za sprawą przynęty na brzany, czyli kostki żółtego sera. Żółty ser uwielbia większość rzecznych ryb, a na dodatek przynęta jest niezwykle selektywna. Należy pamiętać, że to nie ma być jakaś tam kosteczka. Gruba kość minimum półtora na półtora centymetra i najlepiej założyć od razu ze trzy sztuki. Dwie nanizane na żyłkę, a trzecia na duży, ostry karpiowy hak. Nie będę się tu rozwodził nad sprzętem. Wystarczą dwa mocne wędziska, które pozwolą na wyrzut 200gram ołowiu. Mocny kręcioł z nawiniętą żyłką 0.30 lub 0.35, 40sto centymetrowy przypon (może być wykonany z żyłki o parę oczek grubszej, co zapobiegnie przetarciu o kamienie), parę ołowianych ciężarków - trumien, mocne haki, krętliki i można udać się nad wodę. Nie zapomnijcie o sprężystym, twardawym serze bez dziur i paru kulach ciężkiej zanęty, która zatrzyma ryby w łowisku. Trochę pomogę z tym serem. Najlepiej dobę wcześniej pokroić go w kostki i odkryty umieścić w lodówce. Kostki obeschną i nie będą spadać z haka.

Nad wodą najlepiej pojawić się koło godziny osiemnastej. Upał wtedy odpuszcza i od razu jest szansa na pierwsze brania. Aktywność ryb ustaje przed północą ale wtedy szkoda opuszczać łowisko. Lepiej poczekać do świtu na kolejne brania. Około godziny ósmej rano, człowiek jest już tak zajechany nocnym czuwaniem i walką ze stadami krwiożerczych komarów, że nie ma siły zebrać się z łowiska i najczęściej decyduje o zostaniu na rybach do południa. To całkiem niezła decyzja, bo brzany potrafią świetnie żerować podczas największej lampy.

Zestawy najlepiej umieścić niedaleko brzegu w rynnie głębokiej na dwa, trzy metry. Gdzie takie miejsce znaleźć w Warszawie? Wisła od strony centrum to jedne wielkie brzanowisko. Nie łatwo tu wędkować w spokoju, ponieważ w ciągu dnia pełno tu młodzieży i turystów. Jest jednak odcinek, który jest w miarę spokojny, a nawet w niektórych miejscach możemy zapomnieć, że łowimy w pobliżu centrum Warszawy.

Na północ od Mostu Gdańskiego

Dla wielu wędkujących Warszawiaków, miejsce wręcz kultowe. Jeszcze parę lat temu, ciężko było znaleźć dobre stanowisko nad wodą. Co ciekawsze miejscówki, były wiecznie oblegane przez stałych bywalców. Miejsce uatrakcyjnia fakt, że po schodkach na górę trafimy do knajpy "Pod rurą", gdzie można schłodzić się zimnym piwkiem lub przekąsić szybkie danie z grilla. Są również wady miejscówki. Przez most przejeżdżają tramwaje i co jakiś czas pociągi. Po paru godzinach, zaczyna się to robić trochę uciążliwe.

Pod samym mostem zalegają fragmenty nie wyciągniętych do końca starych przęseł, oraz gruz i kamienie, uciąg silny i stosunkowo płytko. Fenomenalne stanowiska brzan, niestety prawie każdy rzut zestawu do wody kończy się jego zerwaniem. Kilkanaście metrów w dół rzeki, czyli po lewej stronie mostu, woda zaczyna się trochę uspokajać i robi się wyraźnie głębiej. Tu również, na dnie, zalegają wielkie głazy, rumowiska gruzu i inne przeszkody, niewiadomego pochodzenia. Zaczepów jest jednak dużo mniej, niż pod mostem i da się łowić każdą metodą. Oprócz brzanowych zasiadek warto poszperać tu za drapieżnikiem.


Na spinning, jest spora szansa na sandacza, a w wolniaczkach często czai się szczupak. Z reguły są to niewielkie okazy. Na niewielkie woblerki może nam się udać podejść klenia lub jazia. Amatorzy zasiadek na białą rybę, oprócz brzan mogą liczyć na płoć, krąpia, certę, lub leszcza. Czasami trafia się sumik. Nad wodę polecam się udać w godzinach wieczornych. Pozwoli nam to uniknąć tłumu spacerowiczów i potencjalnych gapiów. Po zmroku woda ożywa. Aktywne przez moment, stają się hordy wiślanych rap. Wynagradzane zostaje czekanie na grubsze leszcze i brzany. Tych ostatnich mamy szansę podczas nocy złowić parę sztuk. Przemieszczając się kilkaset metrów w dół rzeki, dotrzemy do "ambony" - cumowiska i przystanku dla tramwajów wodnych. Wybetonowany brzeg, po prawej stronie ambony jest wygodnym miejscem, do zasiadki na leszcza lub postawienia żywca, zaczepów niewiele, woda głęboka, przy brzegu wolniak. Po zmroku, pojawiają się dyżurni amatorzy sandaczy. Kiedyś miałem tu spotkanie z szczupakiem, po którym, długo nie mogłem dojść do siebie. Spotkanie niestety przegrałem w pierwszych minutach walki.


Następnym przystankiem, jest wysoka burta na wysokości sklepu wędkarskiego "Centrum Wędkarstwa" przy "Spójni" To miejsce, dedykuję wędkarzom, którzy nie uznają nudy nad wodą. Stawiając dwa feederki z koszyczkami, nie opędzimy się od brań. Blisko brzegu, stacjonują ławice cert i krąpi, trafiają się sapy i leszcze. Nie proponowałbym zbyt delikatnych zestawów, łowisko również obfituje w brzany. Kawałek dalej, betonowy bulwar, ustępuje przyrodzie. Wąska drużka, wije się przez niewielki las. Las w którym może zaskoczyć nas dzik i drogę przebiec sarna. Tutaj przez moment zapominamy, że jesteśmy prawie w centrum Warszawy. Po kilkuset metrowej przeprawie przez chaszcze, docieramy do niewielkiej zatoki. Przy wysokim stanie wody, wymarzone miejsce na spotkanie grubych leszczy. W dołkach, przy brzegu, mamy szansę, zmierzyć się ze sporym szczupakiem. Przy niskim stanie wody możemy miejscówkę ominąć i udać się prosto na stary, rozmyty kanałek ściekowy.
Wstyd się przyznać, ale będąc jeszcze bardzo młodym człowiekiem, spędzałem tutaj mnóstwo czasu. Miejsce systematycznie zanęcane przez kolektor, wabiło oprócz ryb, wędkarzy - amatorów, darmowego mięcha. Kilogramami trafiały do siatek wielkie leszcze, krąpie, brzany i ogromne jazie. Ryby często medalowe, aczkolwiek raczej nigdy nie zgłaszane. Teraz, gdy kolektor zakończył swoją działalność, ryby trzeba zanęcić własnoręcznie, a ich ilości nie będą już tak powalające, lecz łowisko dalej jest bardzo atrakcyjne. Przeważają jazie, czasem podejdzie brzana, a jeśli uda nam się przeprawić na niewielką rafkę, naprzeciw kolektora, możemy zostać na noc i zmierzyć się ze sporym sumem. Ja mierzyłem się dwa razy i dwa razy przegrałem po kilkudziesięcio minutowych holach.

Mijamy usypany z cegłówek cypel za kolektorem (świetne miejsce na brzany) a jeśli trafimy na niski stan wody, naszym oczom ukażą się wielkie kamienie, oraz resztki wielkiego pnia, opierającego się od lat nurtowi Wisły. Jeśli jesteśmy akurat wyposażeni w niewielkie smużaki i podkradniemy się po cichutku, na długość rzutu, na delikatnym zestawie zagoszczą klenie w zaskakujących wręcz ilościach. Podczas polowań na te spryciule, czasami udawało mi się zdjąć harcującego między kamieniami bolenia. Następnym przystankiem jest "plaża emerytów", miejscówka dla koneserów ciężkiej wiślanej przystawki. Rytmicznie podskakujący spławik, będzie świadczył, że nad piaszczystym dnem przesuwa się stado leszczy, lub pokaźnych cert.

Dalej w stronę Mostu Grota Roweckiego, teren zaczyna się robić, coraz bardziej dziki a część brzegu niedostępny. W małych, ukrytych w gąszczach, głębokich zatoczkach, spotkamy amatorów potyczek z wąsatymi drapieżnikami. Jeśli szukamy brzan to zapędziliśmy się zdecydowanie za daleko.

Piękne brzany można łowić również na wysokości Żoliborza ale to temat na całkiem inny wpis na bloga.
Do zobaczenia nad wodą.

Opinie (20)

jurek

Gratki . [2013-06-24 16:18]

Rubedo

Ciekawy wpis , pozostawiam 5 . Na moim łowisku ser sprawdza się fenomenalnie na klenie , zaraz po czereśni ; ) [2013-06-24 16:21]

maverick314

Moje gratulacje za piękną rybkę i za bardzo fajny wpis :-). Pozdrawiam i 5 zostawiam [2013-06-24 16:40]

Mija

Najbardziej podziwiam lekkość z jaką opowiadasz o swoich miejscówkach :) Natrudziłeś się pewnie żeby je poznać i ułatwiłeś sprawę innym... Coraz częściej nad wodą spotykam się z milczeniem. Ludzie nie chcą już opowiadać o tym gdzie złowili - chwalą się jedynie tym co. Za to sposób z serem wypróbuję na "swojej" rzece :) Narwi. [2013-06-24 17:11]

Lucasix

Sam łowię na wyżej opisywanych miejscówkach (od niedawno zresztą) i przyznam, że na brania nie ma co narzekać. ;) Są płocie, leszczyki, krąpi... w sumie wsio co opisane zostało w artykule, ale i tak ciągle czekam na pierwszą swoją, wiślaną brzanę ;) [2013-06-24 21:01]

kuljo

Twój tekst zachęcił mnie do wyprawy na Wisłę w Warszawie. Urodziłem się w tym mieście, ale nigdy nie łowiłem w samej Warszawie. [2013-06-24 21:05]

limahl

witam fajny opis,ja łowie od wielu lat po nizej Wyszogrodu tam sie trafiają piękne brzany lecz tylko nocą okazy 4,50-5,20 większej nigdy nie trafiłem choć i te rzadko sie wieszają pozdrawiam i życzę powodzenia [2013-06-24 21:55]

marekzalewski

dobrze, że niektórzy nie szczędzą wiedzy... Dziękuję za wskazówki odnośnie kołowrtotka i za wpisy tj ten... pozdrawiam 5teczka [2013-06-25 09:14]

okoniowaty

może i ja się skuszę zby zapolować na sandacza w wwa, zniechęcają mnie tzw. chąrągiewki na pleciące choć podobno uspokoiło się z tę pływającą celulozą.. [2013-06-25 09:59]

gienio

Koniecznie podsypać grochem. Pozdrawiam. [2013-06-25 16:11]

damian-wojcik

świetny artykuł 5:D rybki tez super:) [2013-06-25 18:41]

garbus

Sebolu cóż to za zdrada korby ?? ;-) [2013-06-25 19:03]

marek-debicki

Zdjęcia mówią same za siebie, a i sam opis przypadł i bardzo do gustu. Piękna wiedza , poparta piękną rybą. Pozdrawiam i *****pozostawiam. [2013-06-25 22:04]

sebastian1983

Ja też daje 5 za opis i w takich momentach żałuje że już nie mieszkam w Polsce tylko w deszczowej i burej Norwegii bo brzana to moje marzenie a pochodzę z okolic Wawy i w tych miejscach byłem kilka razy ale tylko na spacerze.. a gdybym wiedział... [2013-06-25 23:10]

dunster35

Kolejny świetny wpis na blogu. Zostawiam 5:) [2013-06-27 16:53]

janglazik1947

Fantastyczny opis łowiska, a przede wszystkim dna, które tak drogo nas kosztuje za ten urwany sprzęt . Przy tych wytycznych na pewno będzie taniej. Jeszcze *****. [2013-06-27 18:00]

Tomekoo

Piękne Brzańska , wpis jak zawsze kozak Seba ;-) ***** [2013-06-29 15:51]

użytkownik

Widzę że chodzimy w te same miejsca ( mieszkam przy Rondzie Starzyńskiego ) twarz znajoma pewnie nie raz się widzieliśmy. Nic dodać nic ująć 5 . Ja przy niskim stanie wody właziłem na wyspy. Ze śp Jankiem nazywaliśmy Was Wolakami . Od kont wybudowali osiedle i ścieżkę rowerową co raz rzadziej tam chodzę. Cenię spokój i ciszę ( słuszna uwaga z tymi tramwajami i pociągami ) zresztą i Wisłostrada daje też nieżle popalić. Ja łapię na przystawkę oczywiście ser i u mnie jeszcze groch. Świetnie napisane. Pozdrawiam Julian [2013-06-30 09:22]

Sebastian Kowalczyk

Panie Julianie rozmawialiśmy nad wodą ze sobą raz czy dwa. Pozdrawiam i do zobaczenia na wiślanych rewirach. :) [2013-07-02 18:57]

czaro93

Fajny opis nie tylko metody połowu ale także odcinka rzeki. Ja jakoś od 4 lat nie mogę się przełamać do łowienia w Warszawie ale czuję w kościach, że nadchodzi ten czas, żeby umilić sobie czas w Warszawie. Dziś nawet byłem na rekonesansie z prawdziwego zdarzenia i dokładnie przeanalizowałem wodę. Najlepsze jest to, że byłem dokładnie na odcinku wspomniany w tekście, przez co czytając ten artykuł miałem wszystko przed oczami. Pozdrawiam autora i mam nadzieję, że nad wodą będzie okazja do wysłuchania cennych wskazówek :) [2015-12-10 20:22]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…