Na żywą czy na martwą? Oto jest pytanie (cz.2)
Tomasz Górka (mapet77)
2008-10-31
Witam wszystkich zainteresowanych metodami połowu na martwą rybkę. Tak jak opisywałem w pierwszej publikacji, do połowu drapieżników można stosować mnóstwo gatunków ryb, tylko należy pamiętać o jednym ważnym aspekcie: a mianowicie przynęty użyte w tej metodzie muszą spełniać warunki ujęte w regulaminie amatorskiego połowu ryb. Zwłaszcza należy uważać na kawałki przynęt lub ich filety.
Odnośnie sprzętu, też można pisać godzinami. Przy tym wyborze wędzisk, kołowrotków, żyłek, plecionek, ciężarków, kotwic, a nawet gotowych systemików to można oszaleć. Jedyną barierą jest zasobność portfela, najlepiej żony lub kolegi. Żartowałem oczywiście, jednak wiemy jak to jest z finansami, aby coś sobie dokupić do kolekcji czasami musimy wyrzekać się wyjścia z kolegami na piwko czy z ukochaną na kolację (mam nadzieję, że moja ukochana małżonka tego nie przeczyta).
Ale, jeśli już uda nam się wygenerować jakąś gotówkę, tzw. „wolne środki” to musimy skompletować swój sprzęt. I tu zaczynają się schody, w postaci szerokiej oferty firm produkujących sprzęt wędkarski o podobnych parametrach tylko o bardzo zróżnicowanych cenach. Według mnie do połowu drapieżników wystarczy średniej klasy wędzisko karpiowe, dwu- lub trzyczęściowe o długości 3,6 – 3,9m i krzywej ugięcia zależnej od odległości na jakiej będziemy poszukiwać naszych drapieżców.
I tak jeśli łowimy głównie niedaleko brzegu np.: małych rzek, kanałów czy niewielkich żwirowni wędzisko 2,5 – 2, ¾ lbs w zupełności wystarczy aby posłać zestaw ważący około 80-100gr na odległość 20-25m. Jeśli zaś naszym łowiskiem są głównie duże rzeki, czy potężne żwirownie lub zalewy i jesteśmy zmuszeni do szukania ryb dalej od brzegu i głębiej, to polecam wędzisko o krzywej 2,3/4 – 3,5 lbs i c.w. powyżej 150 gr. Może się to niektórym wydawać bardzo siermiężnym zestawem, ale jak wam przyjdzie łowić w rzece lub na otwartym akwenie, pod wiatr (co generalnie jest najlepszym moim stanowiskiem przy poszukiwaniu esów, zawsze siadam pod wiatr) to zrozumiecie o czym mowa.
Ktoś powie, że na taki zestaw to hol 3-5kg szczupaka wygląda jak ściąganie uklejki na „ruskim” teleskopie i żyłce 0,20mm. Nic bardziej mylnego, wędziska te mają paraboliczną, lub semi-paraboliczną akcję, która zapewnia niesamowite wrażenia z holu. Fakt, że hol taki nie trwa więcej niż 3-5min, przynajmniej w moim przypadku, gdzie nie pozwalam rybie na zbytnie wymęczenie się, co powoduje później wydłużenie okresu regeneracji szczupaka podczas wypuszczania. A nie może się przydarzyć nic gorszego, niż duża ryba na „odchudzonym” zestawie. Ryba taka zanim wróci do wody potrzebuje więcej czasu do złapania „oddechu”.
Następnym elementem składowym całej tej układanki jest kołowrotek. Wolny bieg już generalnie nie jest żadną nowością na rynku i są to kołowrotki bardzo cenione przez karpiarzy jak i łowców drapieżników. Jednak dobry kręciołek bez wolnego biegu, z otwartym kabłąkiem też spełni swoją rolę. Ważne, żeby dysponować zapasem około 130-150m żyłki lub plecionki. O dobrze wyregulowanym hamulcu nie muszę wspominać.
Co do linki łączącej wędkującego z rybą to już według własnego uznania, jednak o ile w przypadku łowienia na niewielkich odległościach rozciągliwość żyłki wybaczy nam szybka reakcja w postaci „docięcia”, tak przy dużych odległościach już możemy spudłować branie. Ja w przypadku dalekich dystansów stosuje plecionki o wytrzymałości nieprzekraczającej 13 kg (30 lbs). Mała średnica i pełna szpula pozwoli nam na osiągnięcie zamierzonej odległości.
Przejdźmy do końcowego odcinka naszego zestawu, czyli obciążenia, stalki i sposobie mocowania kotwic. I w tym momencie nie jestem pewien ile kotwic można stosować do zbrojenia martwej rybki. W moim przypadku stosuję dwie kotwice w zestawie: jedną w części ogonowej drugą w połowie trupka ewentualnie pierwszą przekłuwam rybkę przez dwie wargi, a drugą w połowie rybki. Pierwszy sposób stosuję w przypadku dużych przynęt, np. płoć około 15-20cm czy cała makrela lub śledź. I wiem, że w tym momencie niektórzy z Was o mało nie spadli ze stołków. Ale czy przyglądaliście się kiedyś paszczy szczupaka? Spokojnie może pochłonąć leszcza, krąpia dużego karasia i inne (osobiście byłem świadkiem złapania esoxa na …i tutaj trzymajcie się mocniej stołków> węgorza około 40cm długości. A jako nowinkę dodam, że rekordowy okaz szczupaka na wyspach, o ile pamiętam w granicach 23kg, padł na małego szczupaka około 45cm długości.
Dlatego możemy tu mówić o pewnym selektywnym doborze przynęt. Zjawisko to licznie występuje u karpiarzy , którzy stosują kulki nawet o średnicy 25mm i większej. Jednakże czasami zdarzyło mi się złapać szczupłego około 3-4 kg na 10cm rybkę, jednak pamiętać należy o szybkim reagowaniu na branie. Ja zacinam w tym samym czasie w którym żyłka wypina się z sygnalizatora DROP OFF (możecie zobaczyć ten typ sygnalizatora u mnie na zdjęciu). Jest to rodzaj swingera jakie stosują karpiarze, z tą jednak różnicą, że mocowany na tylnej podpórce i kabłąk kołowrotka jest otwarty cały czas. W przypadku mniejszych przynęt zapinam jedną kotwicę przez wargi rybki a drugą w połowie długości ciała. Możecie zobaczyć to na zdjęciach.
Sposób jakim zbroję martwą rybkę zależy też od metody jaką będę poławiał, tzn. na spławik czy z gruntu. Jeśli łowię na spławik to z reguły za pasem trzcin, blisko brzegu i w tym przypadku mam dwa sposoby prezentacji przynęty: zawieszona w toni nad zielskiem (jeśli występuje), lub położona na dnie (jeśli owo jest wolne od roślinności lub zaczepów twardych) a sygnalizatorem jest w tym przypadku spławik (najlepiej długi, przypominający grube cygaro, zamocowany przelotowo). Jeśli dobra miejscówka znajduje się w pewnej odległości od brzegu np.: podwodna skarpa, stok lub wysepka wtedy łowisko jest poza zasięgiem rzutu a i wiatr nie jest sprzymierzeńcem spławika zarzucam swoje zestawy gruntowe. I tu zasada jest taka sama – o doborze uzbrojenia trupka decyduje jego wielkość.
Kolejnym elementem zestawu są kotwice. I tu nie ma mowy o żadnym kompromisie. Jest to bezpośredni element łączący zdobycz z łowcą i nie ma mowy żeby zawiódł. Polecam kotwice OWNER o krótkim trzonku i szerokich łukach kolankowych, co pozwoli na zmniejszenie ich rozmiarów. W moim przypadku są to rozmiary 4-6. Ale czasami producenci kotwic różnie oznaczaja swoje wyroby i zaczyna się problem. Wtedy kieruję się zasadą: mała przynęta - małe kotwice , duża przynęta - duże kotwice. Staram sie nie eksponowac kotwic poza obrys rybki.
Na zakończenie dodam, że każdy może wprowadzić zmiany w swoich zestawach, skracać lub wydłużać stalkę, zwiększać lub zmniejszać rozmiar kotwic itp. Ja w pierwszym roku moich wypraw często wracałem o kiju i zrezygnowany, jednak po wielu eksperymentach zacząłem odnosić sukcesy. Myślę, że przede wszystkim żeby łowić ryby, to trzeba być nad wodą co najmniej 3 razy w tygodniu. Jeśli to nie jest możliwe popytajcie miejscowych (z reguły usłyszycie kilka „ciepłych słow” na "k" i na "h") o miejscówki jeśli nie macie czasu na poszukiwanie nowych albo jesteście pierwszy raz nad wodą.
Generalnie: im prostszy jest nasz zestaw tym mniej kłopotów sprawia jego zarzucanie i zaprezentowanie drapieżnikom, jednak według swojego uznania możecie w przyszłości wprowadzać zmiany i modyfikacje.
Połamania kija. Pozdrawiam TG
P.S. Przepraszam za jakość zdjęć, ale jak zacząłem wyciągać te wszystkie przynęty z zamrażalki to moja ukochana chciała mnie wygonic z domu, tak aromatycznie pachniały, a jak zobaczyła tego "długiego gada" to 15 minut musiałem ją przekonywac do wyjścia z łazienki. Więc dołączę zdjęcia w niedalekiej przyszłości. Hej!