Najczęściej popełniane błędy pogromców suma
użytkownik 7474
1015-07-01
Pisząc ten artykuł chciałbym przedstawić wam drodzy czytelnicy najczęściej popełniane błędy polujących na suma. Musicie mieć jednak na uwadze, że to są moje prywatne spostrzeżenia. Ja za sumem uganiam się już od kilku lat i na przestrzeni tego czasu moje wyprawy wzbogaciły mnie o kilka spostrzeżeń, które zaraz opiszę. Myślę, że ci co chcą w tym sezonie zapolować na tą niesłychanie silną i waleczną rybę powinni się z nimi zapoznać, mogą się okazać pomocne.
Po pierwsze. W większości poradników o sumach napisane jest gdzie go szukać. Miejsca te to głębokie rynny, wyrwy, wszelkie zagłębienia, pod podwodnymi osłonami tam gdzie trudno jest się dostać i jest to prawdą. Jednak takie miejsca są siedzibą suma tylko w dzień albowiem sum szuka zacienionego głębokiego miejsca aby spokojnie drzemać. Wiadomo ,że wąsaty jest nocnym łowcą więc większość wędkarzy rusza po niego o zmierzchu i przed świtem. A o tej porze suma należy szukać w miejscach płytszych, pełnych sumowego jadła, tj. ławic uklei, płotek, i innych rybek. Ponadto pijawek, ślimaków czy małż. Każdy kto wrzuci zestaw do najgłębszego dołka w łowisku nocą może się nie doczekać brania bo tam po prostu suma już nie ma. Takie miejsca obławiamy tylko dniem.
Kolejnym błędem jest szukanie suma w miejscu o piaszczystym dnie. Sumy bardzo nie lubią czuć piasku w skrzelach i wybierają miejsca o dnie kamienistym a najlepiej mulistym. A ja często spotykam podirytowanych wędkarzy brakiem brań, którzy usiłują złowić suma z przykosy gdzie sypie piachem tak jak podczas burzy na Saharze. Nie dość, że przynęta jest po chwili przysypana, w przypadku łowienia na grunt, to jeszcze w takich miejscach sum raczej nie żeruje.
Dalej. Nie wolno twierdzić, że na robaka bierze tylko mały sum. To jest absolutna nieprawda. Są wędkarze którzy utrzymują, że dużego suma to można złapać jedynie na sporego żywca. Ci jakiegoś wielkiego błędu nie popełniają, jednak trzeba mieć na uwadze, że żerujący sum nie przepuści nawet jednemu niewielkiemu czerwonemu robakowi czy pijawce, jeśli spotka na swojej drodze. To potwierdzają osiągi wytrawnych łowców "wąsala". Dla uwiarygodnienia tej tezy odsyłam do rekordów spisywanych w czasopiśmie "Wiadomości wędkarskie". Tam są zamieszczane informacje na co te okazy były złowione.
Kolejnym ważnym aspektem jest kompletna cisza. To, że nocą nie widać to nie znaczy, że nie słychać. Słychać i to bardzo dobrze a nawet lepiej niż dniem. Wszelkie rozmowy a nawet kasłanie jest nie wskazane, nie mówię już o tupaniu, które to skutecznie odstrasza nie tylko suma ale i inne gatunki ryb. Musimy się wystrzegać każdego stąpnięcia powodującego hałas taki jak uderzenie kamienia o kamień lub łamiący się patyk.
Stosowanie metalowych przyponów też mija się z celem. Jakoś szczególnie nie zmniejsza to liczby brań i nie zniechęca suma. Jest to jednak zbędne. Sum posiada zęby i do popycha wędkarzy do uzbrojenia haka w taki przypon. Ja złowiłem już wiele sztuk tego gatunku i ani raz nie zdarzyło się aby ucierpiała na tym żyłka.
Jest jeszcze jeden karygodny błąd jaki niejednokrotnie popełniają, że się tak wyrażę, "wątpliwi" wędkarze. Łowiąc pod osłoną nocy gdy mija północ a brania na około trzy godziny ustają, tacy delikwenci pakują się do namiotu spać nie zwijając sprzętu. Nie wolno zostawiać zastawionych wędek pod żadnym pozorem. Należy pamiętać, że jest to niezgodne z prawem i podlega karze.
Takie i jeszcze wiele wiele innych błędów popełniamy nad wodą. Wszystkich i tak nie da się wyeliminować ale da się zmniejszyć ich ilość. Pamiętajmy o tym i wybierając się na suma bacznie obserwujmy wodę. Sum mimo wszystko lubi łamać stereotypy i może być w najmniej oczekiwanym miejscu ale swoje przyzwyczajenia ma. Powodzenia.