Zaloguj się do konta

Najwyższy czas na doładowanie baterii !

  Od wyjścia ze szpitala ciągle mnie nosiło z kąta w kąt jak przysłowiowego wilka

do lasu ale jak tydzień temu dowiedziałem się że czeka mnie "powtórka z

rozrywki"czytaj szpitala to klamka zapadła - przedtem muszę zaliczyć choćby krótki

pobyt nad wodą ,tylko kiedy i gdzie - karty jeszcze niemam więc pozostaja jakies

dzikole i to w moim zasięgu lub przynajmniej gdzies gdzie jest w miare dojazd,po

namyśle pozostały tylko planety teraz tylko trzeba zaczekać na poprawę pogody i

liczyć na cud że karachy juz ruszyły (pewniakiem byłby Haldex) z niezawodna tam  

krasnopiórką ale niestety za daleko od drogi.Od końca zeszłego tygodnia

zapowiadają ciepły wtorek - oby tym razem się nie mylili !!!

Poniedziałkowa,wieczorna prognoza zdawała sie to potwierdzać więc wziąłem się za

"rychtowanie sprzęciwa"wszystko ograniczone do niezbędnego minimum, w planie

delikatny spławik i lekki gruncik.
Można powoli kłaść się spać i liczyć na nie mniej niż pietnaście.
  Wita mnie całkiem słoneczny ranek choc temperaturka jeszcze nie za bardzo ale

wziałem namiar na ostatnia zmianę czasu i myśle sobie -bedzie dobrze co stało sie

faktem około jedenastej gdy termometr przekroczył owa granicę.
 Transport załatwiony co prawda w jedna stronę bo kumpel na druga zmiane do roboty

ale to i tak juz sporo a o powrót będe martwił się potem . Na miejscu jestem po

dwunastej,na poczatek postanawiam odwiedzić moje stare sprawdzone miejsce na

drugiej,mniej zarośnietej części - to w sumie dwa stawiki przedzielone mostkiem.
 Troszkę zanęty do wody ,na pierwszy ogień grunt i biore sie za spławik co nie

było takie proste bo dosyć silnie wieje ,nigdy wczesniej wiatr nie był tam

dokuczliwy za sprawa kilku rosłych drzew i krzaków ale od zeszłego roku nie

wiedziec czemu je wykarczowali,na domiar złego na tym i tak płytkim stawie jest

wyjatkowo niski stan wody.
 Mija pół godziny i cisza co na tym stawie jest rzadkościa ale z drugiej strony na

planetach ryba zawsze była spóźniona,w końcu nieśmiałe podciąganie na grunt chwila

przerwy i znowu ,trwało to może kilka minut i cisza a na spławiku nadal nic mimo

częstych zmian miejsca i gruntu.wiatr sie wzmaga a na dodatek co chwile zmienia

kierunek,postanawiam przenieśc sie na zarośniety do znajomej przecinki a tam mimo

ze też wykarczowane ale zdecydowanie wieje słabiej za sprawą lasu za mną.
  Grunt z wielkim ryzykiem poszedł w waską przecinkę a spławik w oczko w trzinkach

i po chwili pierwsze skubnięcie na spławik i jest coś - niestety a może i na

szczęście rybka sie wypina (nie miała wiecej jak 12-cie cm -prawdopodobnie srebrny

bo nawet ją widziałem pod wodą) na jednej z wystajacych suchych trzcinek no ale na

tym niestety koniec.
 Rzut oka na zegarek i czas pomyśleć nad powrotem, niby w planie była taksówka ale

po pierwsze szkoda kasy mimo ze to nie daleko ale poza tym warto samego siebie

sprawdzić na co mnie stać - normalnie do przystanku droga zajmowała mi około

piętnastu minut więc jak sobie to podzielę i dodam ze dwie przerwy to spokojnie

dam rady.
 Do autobusu mam ponad pół godzinki więc szybkie fotki (przy okazji zobaczyłem

pierwsze kwiatki w tym roku) i w drogę - do zobaczenia jak sie wodo obudzisz na

dobre , zdąrzyłem na spokojnie z piecio minutowym zapasem i za kolejny kwadrans

jestem w domu - TEGO MI BYŁO TRZEBA !!!
        BATERIE DOŁADOWANE !

Opinie (4)

wasco

Brawo Rysiek!!!Nie ma o co siedzieć w domu. [2017-04-03 14:13]

kaban

Wielu by pewnie z domu nie wyszło a Ty na chodzie i poszukujący wedkarskich doznań. Ryśku myślę, że pokonasz przeciwności i jeszcze dobrze połowisz:) Zdrówka tylko życzę :))) [2017-04-04 17:14]

wedkarzODLAT

Pozdrawiam serdecznie, życzę zdrowia!!! [2017-04-15 12:21]

REC

Brawo szkoda kaĹźdego dnia suuuper pozdrawiam [2017-04-23 21:25]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Jednak żyję

Witam Was serdecznie po bardzo długiej jak na mnie nieobecności - coś ja…