Nareszcie okoń

/ 7 komentarzy / 7 zdjęć


Siedziałem sobie wczoraj ze znajomymi przy planszówkach wieczorem, ale już mi w tyle głowy kiełkował pomysł, żeby zerwać się z rana i skoczyć nad wodę. No dobra, idea ta wpadła nieco wcześniej, bo już do giercowania miałem wyłącznie zapas radlerków, względem porannego kierowania autem, jeśli się zdecyduję pojechać. Metoda: oczywiście spinning, bo choć do tej pory bieżący sezon jakoś nieszczególnie rozpieszcza, zawsze jest nadzieja, że to będzie ten dzień. Łowisko: tutaj dla odmiany postawiłem na Bystrzycę. W tym roku nie rzucałem tam jeszcze spinnnigu, a zalew Zemborzycki po którymś razie z rzędu się nudzi. Myśl w głowie dojrzała podczas wieczornego mordowania graczy potworami ( no dobra, wygrali ze mną ), więc pobudka po 3 i w drogę. 


Termometr pokazywał zaledwie 10 stopni przy bezchmurnym niebie. Za to wiało nieco. Na dobry początek musiałem na osiedlu ustąpić pierwszeństwa panu jeżowi, który się tak zdziwił moim samochodem, że nie szybko się usunął. Potem gładko na parking koło rzeki, rozłożyć sprzęt i wio!


Zacząłem od machnięcia parę razy małym Effezzetem, ale szybko stwierdziłem, że szkoda takiej blaszki na niezbyt znaną mi rzekę, gdzie jest sporo zaczepów i wymieniłem przynętę na 5cm przeźroczystego twisterka ze złotym brokatem ( a.k.a. złoty chiński twister - polecam kupowanie hurtem z chińskich fabryk, wychodzi jakieś 18- 19gr za sztukę, jak się zamawia 100 w 8 kolorach ;) ). Miałem jedno ładne, okoniowe walnięcie, ale nie zdołałem zaciąć. Twister ten niestety po kilkunastu kolejnych rzutach wpadł na jakiś podwodny konar i urwałem go razem z wolframem. Chwilę się zastanowiłem, na co ja się właściwie nastawiam na tej Bystrzycy. Jeśli by wierzyć miejscowym wędkarzom- gawędziarzom, to tu się roi od 60cm szupaków... no ale postanowiłem nie wierzyć i założyłem sam krętlik z agrafką i chińskiego perłowego twistera. Zdecydowałem się- dzisiaj szukam okoni. 


Przeszedłem już kawałek rzeki, zrywając i tego chińczyka, ale ja święcie wierzę w perłowe twistery i okonie. To dla mnie zawsze przynęta numero uno, bezsprzecznie. Więc założyłem kolejny perłowy twister. Szedłem dalej w dół rzeki oddając na ciekawszych miejscówkach z wolniejszym oraz wstecznym prądem, po kilka- kilkanaście rzutów. 


Generalnie nie umiem łowić w rzekach. Uczę się powoli, dlatego, że nigdy nie miałem sensownej rzeki do łowienia w okolicy, kiedy intensywnie wedkowałem, jako małolat. Wtedy też wybierało się wody nie objęte kontrolą PZW, z powodu braku karty. A okoliczna Zagożdżonka i Wisła pod takie definicje się nie łapały. Dopiero później, po wyrobieniu sobie takowego dokumentu łowiłem kilka razy na obu, ale zawsze pozostałem w duszy fanem wody stojącej. 


No chyba, że do wód płynących zaliczymy śródpolne rowy melioracyjne, gdzie łowiłem całe stada karasi srebrzystych oraz pierwszego w życiu klenia ( miał jakieś 30cm ). Na takim rowie w ogóle miałem pierwszą przygodę z łowieniem ryb na wędkę. Znaczy kij bambusowy, do tego najmocniejsza dratwa z szuflady, haczyk z drutu i dżdżownica, którą łapały na pastwisku w pysk cierniki i wyciągaliśmy je z kolegami za przynętę ( nie muszę chyba tutaj dodawać, żebym miał jakiekolwiek tradycje wędkarskie w rodzinie ). Robiliśmy zawody, kto więcej, do wiaderka, a potem do wody i codziennie to samo. No ale rów na polu, czy pastwisku to nie to samo, co rzeka. 


Ale wróćmy do tej Bystrzycy, nad którą polowałem na moją zdecydowanie ulubioną rybę. Już właśnie od tamtych czasów dzieciństwa z wędką. Obławiałem zatoczki, miejsca pod drzewami, ogółem wszystko, co mi- rzecznemu laikowi wydawało się sensownym stanowiskiem okonia. Po paru rzutach w zacienionej części rzeki na granicy nurtu mam branie i jest! Ląduję na brzegu pierwszego spinningowego okonia w tym sezonie. Adrenalina i radość, bo wypad nie będzie pusty. Jako, że nie miałem zamiaru brać ryb z łowiska, nie mierzyłem go specjalnie, przyłożyłem do dłoni tylko orientacyjnie, fotka i do wody. Idę dalej, kilka kolejnych rzutów, miniętych spławikowców i dotarłem do mostku dla pieszych. Tam posłałem pod niego twisterka i już holuję w nurcie kolejnego "pasiastego", prawie identyczny rozmiar. Ten był w głównym nurcie, więc chwilę z nim powalczyłem. Za mostem przy niewielkiej kępie trzcin walnął kolejny, dosłownie trzy rzuty po poprzednim. Rozmiar również bardzo zbliżony, tylko ten wybarwiony bardziej na jasno zielono. Też poszedł zaraz do wody. Wszystkie trzy były w przedziale 20- 22 cm.


Zaczęło się robić coraz goręcej i duszniej. Szedłem dalej wzdłuż rzeki, ale poza dwoma skubnięciami i kilkoma zaczepami, nie działo się nic. Dopiero dalej miałem szczęśliwie chybione uderzenie szczupaka. Holowałem twisterka przez nurt i poczułem, że ciągnę nieco zielska, więc przyspieszyłem prowadzenie i koło trzcin po powierzchni uderzył szczupły. Widziałem grzbiet nad wodą, ale chybił. Całe szczęście, bo polowałem na okonie, więc bez stalówki. Adrenalina za to uderzyła z pełną parą, to po to własnie się chodzi nad wodę. 


Jako smutny epilog dodam, że wracając już do samochodu chciałem pare razy pyknąć w wodę koło mostu, gdzie złowiłem dwa okonie. Zmieniłem kolor twistera na żółty i po paru rzutach wylądował na zaczepie. Próbuję we wszystkie strony odczepić przynętę i już się poddałem, ciągnę za żyłkę i coś poszło... ostrożnie więc holuję jakiś cholernie ciężki przedmiot widząc już w myslach jakiś kawał gałęzi i co wyciągam? Blaszany kubek, który zawadziłem idealnie za ucho... Pełen mułu i larw ochotki. Dobrze, że używam żyłki 0,20 to udało mi się to wytargać i uratować sobie, a może i komuś przynętę. Kubek poszedł do śmietnika, a ja wróciłem zadowolony z wyprawy i pierwszych okoni w tym roku na koncie.


Na koniec mały apel, choć fanatykiem C&R nie jestem- wypuszczajmy okonie do wody. To wspaniałe ryby, które były wystarczająco długo tepione, bo uznawane za chwast. Chociaż wiem, że smażony okoń jest pyszny, to jednak temu gatunkowi mogę zawsze odpuścić. Szczupak rośnie ok. 20cm rocznie, a "pasiasty"? Zatem, jeśli lubimy tego walecznego rozbójnika, to może warto dać mu osobisty wieczysty okres ochronny? Jest tyle gatunków ryb, jeden mniej na talerzu nas nie zbawi. 


Pozdrowienia i miłych chwil nad wodą!

 


5
Oceń
(20 głosów)

 

Nareszcie okoń - opinie i komentarze

KomanczKomancz
0
"Kto rano chrapie ten okoni nie łapie" dzięki za tego sms ;) Gdyby nie choróbsko które podstępnie dopadło mnie wczoraj wieczorem to dziś pokazałbym jak łowić okonie ;p Fajny artykuł i miło, że w końcu zobaczyłem jak wygląda okoń, za którym tak tęsknię. Następny wypad zrobimy razem to będą zawody część 2 ;)) (2015-06-12 17:35)
w6i6e6w6i6e6
0
Mikre te pasiaki :-) ale z takiej wody to zawsze coś. (2015-06-15 10:05)
troctroc
0
Tak jest- szanujmy okonia, osobiście wypuszczam wszystkie- a dlaczego? bo tak, mam taką zasadę. Odnośnie niespodzianek, które możemy "wyspiningować" z naszych wód: w zeszłym roku spiningując wraz z kolegą, asystowałem przy podebraniu ryby (tak to z początku wyglądało), chodziła troszkę dziwnie, topornie, raz w lewo, raz w prawo, murowała. Okazało się, że kolega zapiął za kabłąk... niewielkie plastikowe wiaderko zanętowe. Oczywiście czekałem z podbierakiem aby podebrać tą "rybę"... (2015-06-15 10:44)
barrakuda81barrakuda81
0
Okoniom należy się szacunek. Mnie cieszy każdy złowiony pasiak nawet jeśli do 40 cm brak mu ...drugie tyle. To bardzo wdzięczne rybki i w sam raz dla ultra lekkiego spinningu. Dlatego w każdym roku tak niecierpliwie czekam na październik - wtedy zaczynają się okoniowe żniwa:-) *****.Pozdr. (2015-06-15 19:08)
RicoxRicox
0
Świetny artykuł ode mnie ***** :) mogę wiedzieć gdzie kupujesz te twistery? (2015-09-13 20:27)
DziubsoNDziubsoN
+1
Ostatnio u mnie tez się pokazały okonie. Wybrałem się na nie również z żyłką 0.20mm i złapałem tylko dwie sztuki, a wiem że ich tam cała banda pływa( od 10cm do nawet 30+) bo "asekurowaly" moje dwie zdobycze aż pod moje nogi. Pomyślałem że musze kombinować ze sprzętem i zmieniłem żyłkę 0.20 na 0.12mm ... strzal w dziesiątkę. Następnego dnia o tej samej godzine co dzien wczesniej i takich samych warunkach pogodowych ( godzina 16:00 skwar, bezchmurnie , ogólnie złe warunki na okonia) wyciągnąlem okolo 10 sztuk drugie tyle spadlo i parę kleni. Dlaczego to pisze? Spróbuj zmienić sobie żyłeczkę na cieńszy sprzęcik a okoń to doceni :) Planuje w najblizszych dnia pletke 0.04mm .kupic i wypróbować. Dam znać jakie były efekty. Co do artykułu ta bardzo przyjemnie się czytało ***** Pozdrawiam i życzę coraz większych (2018-08-06 12:12)
Przemas83Przemas83
0
Cenna uwaga Dziubson! (2018-08-11 18:15)

skomentuj ten artykuł