Zaloguj się do konta

Niedoceniane leszcze wiosną z jeziora

Mamy niewiele gatunków ryb, zwłaszcza rodzimych, bez określonego wymiaru i limitu ochronnego, dlatego też ciągle zastanawia mnie fakt, dlaczego do tej grupy został zaliczony leszcz. Jeszcze przecież nie tak dawno obowiązywał na niego dzienny limit 10 sztuk, przy wymiarze 25cm, a dzisiaj ta ciekawa i atrakcyjna wędkarsko ryba, popadła chyba w niełaskę urzędników. 

Ileż to nasłuchałem się opowieści starych wędkarskich wyjadaczy o połowach „lecholi”, a nie leszczyków, nad naszymi jeziorami. Ileż to razy widziałem potężne płetwy grzbietowe, przeszywające majestatycznie powierzchnię jeziora lub starorzecza. Ileż to w końcu emocji wywoływało pojawienie się pierwszych pęcherzyków powietrza, chwilę po wrzuceniu kul zanętowych na głębię jeziora. Jakich w końcu emocji dostarczała leszczowa wystawka spławika, a wszystko to jakby bez pośpiechu, dostojnie i wręcz majestatycznie. Taki właśnie emocjonujący potrafi być nasz niedoceniany jak dotychczas leszcz.

Wybór łowiska
W zależności temperatury wody, a także miesiąca połowu (kwiecień-maj), szukam leszczy w jeziorze, w cichych zatoczkach, na wypłyceniach w pobliżu trzcinowisk lub na podwodnych stokach, stanowiących nawietrzną dla zachodnich wiatrów. Jednym słowem tam, gdzie leszcz może znaleźć wszelakie larwy owadów, ślimaki i robaki, na preferowanym mulistym dnie. Po tarle, głównie w miesiącach wakacyjnych, aż do jesieni wybieram łowiska głębokie. Jednak jak szykuję nocną zasiadkę stosuję taktykę taką samą, jak podczas wiosennych zasiadek za dnia, gdzie w poszukiwaniu pożywienie wybierają się dorodniejsze osobniki. 

W związku z tym, że mieliśmy już trochę ciepłych dni, podczas których słoneczko zaczęło pobudzać podwodny świat do życia, wybrałem łowisko na południowo-wschodnim brzegu jeziora o głębokości do 4m. 

Sprzęt i zestawy
Wędkuję standardowo dwoma odległościówkami wyposażonymi w kołowrotki tupu match. Pojawiały się już one w moich wiosennych artykułach, więc nie będę powracał do sprzętu. Warto jednak wspomnieć parę słów o doborze zestawów. 

Otóż z reguły swoje zestawy montuję pod kątem zastosowanych przynęt i głębokości łowiska. W tym przypadku szykowałem się do łowienia na pinkę i białego barwionego robaka lżejszym zestawem oraz na dendrobenę, zestawem trochę silniejszym.


Przykłady montażu zestawów (rys.1.1. i rys.1.2.)

Wariant 1.
W opisywanym przypadku mając za przynętę pinkę i białego barwionego robaka, zmontowałem zestaw z 4g spławikiem typu waggler, mając jako główną tonącą żyłkę 0,16mm, a na 25cm przyponie żyłkę grubości 0,12mm, z ciemnym haczykiem nr 12. Zestaw obciążyłem przelotową oliwką i trzema śrucinami rozłożonymi w taki sposób (rys.1 pkt.1), abym mógł zanotować najmniejsze podniesienie spławika, którego antenka po uprzednim wyważeniu, wystawała około 2cm nad powierzchnię wody. Część przyponu dosłownie muska dno czyniąc zestaw niesamowicie czułym.

Wariant 2.
W drugim wariancie, przygotowanym na czerwonego robaka (dendorbena nr 2-3), założyłem 5g spławik na tonącą żyłkę główną 0,18mm. Na 25cm długości przyponie grubości 0,14mm, zawiązałem haczyk nr 10. Inaczej też zmontowałem obciążenie, kładąc śruciny i oliwkę całkiem na dnie (rys.1 pkt.2). Takie obciążenie i ułożenie zestawu zapewniło mi stabilne utrzymanie zestawu na wybranym kierunku w łowisku, a ponadto umożliwiało bardzo widowiskowe zobrazowanie brania. Brania przejawiały się najczęściej na dynamicznym podniesieniu, a następnie jakże typowym dla leszcza, wyłożeniu spławika.

Zanęta i przynęty
Dwie szklanki zanęt Magnetic Bream Piotra lorenca, wzbogaconej szklanką dobrej jakości kopry z dodatkiem melasy z koprą, wydaje się być dobrą propozycją jak na takie wędkowanie. Całość po uprzednim nawilżeniu wraz z dodanym klejem Mondial-F Belgium, wymieszana jest dodatkowo z ziemią w stosunku 1:2 i przetarta przez sito. 

Do wędkowania użyłem ćwiartkę pinki, którą dzień przed wędkowaniem zaprawiłem w pojemniku, dodając trochę miksu 4 Succes firmy NG Polska. Jest to miks w postaci proszku, o intensywnym zapachu, używany do wyrobu kulek i pelletów przez karpiarzy. 

Przygotowałem także po jednym opakowaniu dendrobeny nr 2 i 3, z których jedna część została posiekana i w późniejszym czasie dodana do zanęty.

Technika nęcenia i połowu.

Nęcenie.
Po dokładnym wygruntowaniu łowiska pozostawiam zestawy w wodzie. Do przygotowanej zanęty dodaję robaki (najpierw samą pinkę) i lepię duże kule zanętowe wielkości piłki do tenisa ziemnego. Taka wielkość pozwala mi na ich swobodne wrzucenie na znaczną odległość. Przy niesprzyjających warunkach lub większej odległości łowienia, nieodzowna staje się proca zanętowa. Kule umieszczam w odległości około metra, a nawet do dwóch przed spławikami. Jest to sprawdzona metoda, dzięki której nawet po podciągnięciu zestawu bliżej na stok, zawsze będziemy operować naszymi zestawami w rejonie łowiska.

Po nęceniu zasadniczym, do części zanęty dodaję posiekaną dendrobenę i dwie-trzy kule układam na skraju pola zanętowego. Wszystko to specjalnie pod kątem potrzeb drugiego wędziska i mocniejszego zestawu.

Sposób wyrzucania zestawu.
Chcąc utrzymać zestaw precyzyjnie w łowisku, posyłam go dobrych kilka metrów poza pole nęcenia. Zanurzam szczytówkę wędziska do wody i wykonuję powolne ruchy korbką kołowrotka, zatapiam tym samym żyłkę, sprowadzając jednocześnie zestaw w pole nęcenia. Wędkuję na stoku, więc dokładność ulokowania zestawu wskaże mi odpowiednie wnurzenie się antenki spławika. Ważne w tym przypadku jest umieszczenie śrucinek na żyłce głównej na właściwych odległościach. Muszę przy tym jednocześnie wiedzieć, jak zachowa się antenka mojego spławika, jak na dnie ulokowana zostanie jedna śrucinka, dwie, czy też całe obciążenie.

Taki sposób wymaga trochę wprawy i cierpliwości, ale zawsze będziemy mieć pewność, że nasz zestaw nie będzie znoszony przez wiatr i prądy wsteczne.

Jednocześnie przy tej czynności powinniśmy mieć na uwadze fakt, że przy intensywnym żerowaniu ryb, brania często następują już w fazie opadu, co niejednokrotnie przejawia się w wyłożeniu spławika lub jego energicznym przytopieniu.

Zacięcie i hol.
Po zauważeniu zmiany położenia spławika możemy mieć pewność, że mamy branie. Żyłki na przyponach są cienkie, haczyki małe, ale ostre jak igiełki, więc jak ognia należy unikać nadmiernego i nerwowego szarpania wędziskiem. Przy zatopionej i wyprostowanej żyłce, a także parabolicznej akcji odległościówki, wykonujemy jednak głębokie, ale płynne zacięcie wędziskiem.

W pierwszym momencie po zacięciu, przy lekko uniesionym do góry wędzisku, oceniam najpierw wielkość i waleczność ryby, a dopiero po chwili wyprowadzam rybę z łowiska stosując typowe „pompowanie”. Podciągnięcie wędziskiem i skręcenie zestawu, podciągnięcie i tak na zmianę. Jednak nic na siłę, gdyż większy leszczyk potrafi szarpnąć pyszczkiem, co może spowodować po prostu wypięcie się lub zerwanie haczyka. 

Do podbierania ryby używam zawodniczego podbieraka z żyłkową siatką, wyposażonego w długą sztycę. Taki podbierak daje mi możliwość szybkiego podniesienia ryby, a żyłkowa siatka do minimum ogranicza zapięcie małego haczyka w linki siatki.

Podsumowanie

Przedstawiony sposób wędkowania dwoma wędziskami, z różnym ustawieniem zestawów, daje mi wiele przyjemności z wędkowania wędką spławikową. Stwarza jednocześnie możliwość pełnego kontrolowania zestawów. Podczas gdy pierwszym z nich penetruję wodę na różnej głębokości, zarówno przy dnie, jak i nad nim, jednocześnie drugi czeka na dnie na tą solidniejszą zdobycz. 

Pamiętajmy jednak, że użycie typowo leszczowej zanęty nie oznacza w cale, że będziemy łowić tylko same leszcze, czego dowodem może być moja wczorajsza wyprawa nad jezioro. Na rozkładzie zameldowały się więc jak na razie leszczyki, ale także i płoteczki, w tym trzy rewelacyjne płocie. Było trochę krąpików, ale na smakowitą zanętę i dobrze przyprawione robaczki skusił się półtora kilogramowy karpik. Oceniam, że podczas pięciu godzin wędkowania, łącznie z karpikiem złowiłem około 6kg rybek.

Pogoda była słoneczna ze zmiennym wiatrem, przeważającym z kierunku wschodniego. Ciśnienie powolutku spadało, a po południu przyszły opady i lekkie burze, przynosząc jednocześnie znaczne ochłodzenie temperatury powietrza.

Uwzględniając wszystkie aspekty przygotowań do wędkowania, jak i samych wyników, warto poćwiczyć cierpliwie i solidnie na razie na tych mniejszych okazach, aby przygotować się do łowienia tych prawdziwych „lecholi”, jak tylko skończą czerwcowe tarło.

Opinie (13)

halski021

Leszcz nie ma wymiaru ochronnego prawdopodobnie dlatego , że w większości wód jest go za dużo i jest skarłowaciały . [2015-04-29 12:29]

barrakuda81

Mam mało cierpliwości do białorybu ale złote \"patelnie\" są w istocie grzechu warte! [2015-04-29 16:43]

marciin 2424

Gdy warunki nie pozwalają biegać ze spiningiem to zmiana na spławiczek i lekki gruncik jest natychmiastowa i wtedy leszcz na końcu zestawu to coś wspaniałego :) Pozdrawiam ***** . [2015-04-29 19:51]

krisbeer

Parę leszczy mam już na koncie ale na prawdziwego lechola, takiego z opowiadań starszych wędkarzy wciąż czekam. Mam nadzieje że dane będzie mi zmierzyć się z osobnikiem grubo powyżej 0,5m długości. Świetny poradnik. Pozdrawiam [2015-04-29 21:31]

zbych51

Bravo , taka lektura powinna być zalecana młodym , początkującym wędkarzom. Pozdrawiam)) [2015-04-29 21:40]

LeoAmator

Tak ,dobrze opisane i fajnie się czyta.Każda taką lekturę powinna młodzież czytać tylko,że oni nie bardzo lubią czytać. [2015-04-29 23:22]

troc

Jaki komentarz można tutaj zamieścić? Ano tylko jeden- Marku, gratuluję materiału- rewelacja a Redakcji pomysłu na wyjście z bylejakości- właśnie takie teksty zasługują na odpowiednią oprawę graficzną, zaczyna wyglądać to naprawdę profesjonalnie- tak trzymać.... [2015-04-30 21:33]

pstrag222

***** choć tu na zdjęciach to raczej leszczyki [2015-05-08 20:08]

sledziwidz

Może racja że w większości wód jest dużo leszcza ,ale karłowacieje ale jako ryba spokojnego żeru jest atrakcją na wędce zakładam że ma powyżej 1kg i ciągnąć na delikatnym zestawie jest frajda bo jest jedną z większych ryb białorybu oprócz karpia. [2015-05-17 12:59]

wiekla42

D: *****Pozdrawiam. [2015-05-17 16:20]

skalpel

Leszczyki wiosenne to nie lada zdobycz. W trakcie tarła obserwuje się znikome brania tych ryb, a każdy wyciągnięty osobnik ma chropowaty pyszczek. Doskonale opisana metoda, nęcenie i technika łowienia. Super podany przepis na zanętę i przynęty. Pana porady nie tylko służą mi na weekendowych wyprawach nad wodę ale są doskonałą bronią na wszelkiego typu zawody, zwłaszcza jeśli chodzi o ryby spokojnego żeru. cyt. \"Mamy niewiele gatunków ryb, zwłaszcza rodzimych, bez określonego wymiaru i limitu ochronnego, dlatego też ciągle zastanawia mnie fakt, dlaczego do tej grupy został zaliczony leszcz. Jeszcze przecież nie tak dawno obowiązywał na niego dzienny limit 10 sztuk, przy wymiarze 25cm, a dzisiaj ta ciekawa i atrakcyjna wędkarsko ryba, popadła chyba w niełaskę urzędników. \" Leszcz w nowosądeckim na zbiornikach zaporowych ma wymiar 30cm .... na całe szczęście. Pozdrawiam serdecznie. [2015-05-21 14:59]

marek-debicki

W końcu podeszły te oczekiwane złote leszcze, chociaż jeszcze nie największe. https://youtu.be/WH-9stXlUjs [2015-05-25 20:22]

operatywny

Dobrze napisane zrozumiale dla wyjadaczy i początkujących i wracają wspomnienia jak na Motławie można było połowić \"lechole\" ale to czas przeszły Troć bagruje dokładnie jeszcze dwa lata takiej gospodarki i Motława będzie bez rybiem. [2016-02-18 21:32]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej