Niełaskawy San

/ 2 komentarzy / 30 zdjęć


Witam. Chciałbym opisać moją pięciodniową wyprawę nie tylko na ryby.

A więc.... dzień przed wyjazdem zacząłem się pakować. Wziąłem gruntówkę i spinning. Kuzyn natomiast zabrał ze sobą spining i muchę. Wiedziałem, że czegoś zapomniałem, ale czego...

Pierwszego dnia (w poniedziałek) wyjechałem z wyjechałem z domu około 11:30. Pojechałem po kuzyna do Rymanowa. Około godziny 12:00 wyruszyliśmy szukać domków letniskowych w Złużu koło Sanoka. Do Załuża jechaliśmy około jednej godziny i dziesięciu minut. Łatwo jednak nie było znaleźć naszego celu. Zatrzymaliśmy się pod sklepem gdzie tata zadzwonił do pana, który wypożycza nam domek nad Sanem. Przyjechał pan z córką, która kazała nam jechać za nimi. W końcu trafiliśmy. Szybko wypakowaliśmy swoje rzeczy do pokoju i poszli na zwiad rzeki. Po powrocie zaczęliśmy robić zestawy. Mieliśmy już wychodzić, gdy nagle.... zaczęło grzmieć, a niecałą minutę potem ostro padać. Burza przeszła po około 60 minutach. Nagle mnie oświeciło - zapomniałem woderów. Nie miałem jak przemieszczać się po zimnej wodzie przepięknego Sanu. Musiałem łowić z brzegu. Wyruszyliśmy na łowy. Tego dnia ryby nie chciały współpracować z naszymi spinningami.

Drugiego dnia (we wtorek) z rana pojechaliśmy z rodziną zwiedzać niedalekie ruiny zamku Sobień. Zamek znajdował się w lesie, a wstęp był wolny. Z samego szczytu zamku był piękny widok na niedaleki San i wyrobiska znajdujące się niedaleko niego. Następnie poszliśmy do baru zjeść objad. Po powrocie do domku wzięliśmy spiningi i zaczęliśmy łowić koło domka. Woda była jednak zbyt płytka i nie dawało to żadnych efektów. Kuzyn poszedł na niedalekie wyspy, a ja troszeczkę dalej brzegiem. Byłem coraz bliżej wody i zacząłem się skradać. Zauważyłem przy powierzchni klenia, który miał około 50 cm. Była to piękna ryba, ale niestety wypłoszył się. Rzucałem cały czas na błystkę obrotową, ale nie było efektów. Zaczęło się ściemniać. Zadzwoniła mama, żebyśmy wracali do domu. Postanowiłem oddać swój ostatni rzut tego dnia. Przynęta zwijałem powoli, powoli i nagle.... puknięcie. Nie udało się zaciąć. Około sześciu metrów od brzegu ryba ładnie zacięła się i wyskoczyła z wody. Hol trwa - pomyślałem. Po pewnym czasie ryba wyskoczyła z wody i spięła się. Wróciliśmy do domu i wymieniliśmy z kuzynem swoje dzisiejsze przygody.

Trzeciego dnia czyli we środę z rana poszliśmy z kuzynem na ryby na nasz przepiękny San. Kuzyn oczywiście brodząc połapał kilka pstrągów, a ja.... łowiąc z brzegu zaciąłem klenia na 32 cm. Chwilę później nastąpiło puknięcie, zaraz drugie, a przy brzegu trzecie. Błystką bawił się klenik o długości koło 40 cm. Zarzuciłem jeszcze raz w to samo miejsce. I co? Uderzył!!! Wyjechał na hamulcu. Po pewnym czasie zwolnił. Zacząłem hol, ale popełniłem błąd.... popuściłem za bardzo żyłkę i się spiął. Następnie poszliśmy do domu zjeść objad i wyjechaliśmy szukać "atrakcji" w okolicy. Nic nie znaleźliśmy. Ale jednak po drodze znaleźliśmy muzeum rzeźb. Wstęp był wolny. Po "muzeum" oprowadził nas sąsiad rzeźbiarza, ponieważ nie było go w domu. Opowiadał, dużo o rzeźbach. Dowiedzieliśmy się, że rzeźbiarz rzeźbi nie tylko w Polsce. Jego wytwory kupują również kościoły i ... muzea z innych krajów. Po powrocie do domu zjedliśmy kolację i znowu nad wodę. Złowiłem kiełbia na około 25 cm i klenika na 31 cm.

W czwartek - czwartego dnia mieliśmy cały dzień na łowienie. Niestety nic nie złowiliśmy, a do tego była burza, przez którą nie było prądu przez dwie godziny w promieniu 50 kilometrów od Załuża. Niestety ten dzień był najgorszym dniem tej wyprawy.

W piątek spakowaliśmy się i o godzinie 11:00 odpuściliśmy domek. Było mi trochę szkoda, że zapomniałem woderów i nie mogłem wejść do tej przepięknej rzeki jaką jest San.

 


4.6
Oceń
(17 głosów)

 

Niełaskawy San - opinie i komentarze

u?ytkownik70140u?ytkownik70140
0
Szkoda, że ja nie mam takiej rzeczki. Za opisik oczywiście 5. (2012-08-30 19:47)
spines21spines21
0
:) (2012-11-11 21:32)

skomentuj ten artykuł