Niespodziewana wyprawa i test
Krzysztof Orłowski (adler)
2012-07-13
a . obiad ( mam wymyślić coś ) .
b . umyć okna – jestem załamany pięć okien + jedno duże balkonowe .
c . pomyć podłogi – to już mnie rozwaliło na amen .
W drodze powrotnej myślę że chyba kupię sobie do tej roboty ze dwa zimne piwka .
Przecież wiadomo że nawet przy robocie to przy Żubrze czujemy się bezpiecznie , natomiast z Lechem to tylko po godzinach . Dojeżdżam do marketu Kaufland , a tu telefon dzwoni Krzysiek21 czyli Krzysztof ( zadzwonił Krzysztof do Krzysztofa ) .
- Serwus – słyszę w słuchawce .
- Serwus – odpowiadam .
- Słuchaj , co powiesz na wypad na rybki ?
- No co mam powiedzieć - KIEDY ? - ryczę w słuchawkę , jak tu mam tyle roboty .
- No w czwartek o trzeciej rano .
- Dobra , mówię , ale siedzimy do popołudnia i zaraz lecę pokupować wszystko na wyprawę . Pasuje , pasuje kołowrotek VIPA od razu przetestuję (kołowrotek York Trend 4000 ) . Zadzwoniłem o tej wyprawie do mojej „ Rybci „ czyt. żonki . Łoł , łoł ,nawet nie oponowała . No to teraz do ataku . No tak przypomniało mi się do naszego koła na naszym portalu przybył nam nowy kolega Eyron czyli Andrzej . Andrzej mówił mi wcześniej że jeśli bym się wybierał kiedyś gdzieś na wyprawę to chętnie skorzysta , w celu podszkolenia swojej wiedzy wędkarskiej bo on dopiero próbuje to wszystko połapać . Obiecałem , więc szybki telefon , przedstawiam sprawę , kiedy ,co , jak , gdzie i kiedy . Zgoda , powiedział , będzie o wpół do trzeciej nad ranem u mnie . Tak , do obiadu wszystko kupiłem , w wędkarskim także , wałówka na wyprawę jest teraz tylko obiadek , pomyć , przywieźć moją „ Rybcię „ . Tak zupa szparagowa już prawie gotowa , na drugie danie gulasz po węgiersku na potężnym placku ziemniaczanym . Okna skończone , teraz szybko pomyć podłogi i przywieźć żonkę z pracy . Jest wszystko zrobione żoncia zadowolona . Of , gotowe teraz ja przygotowuję siebie , więc do warsztatu przygotować sprzęt . Jasny gwint jak ten czas zleciał , już 23/30 . No to teraz mała drzemka . Na próżno przewalałem się z boku na bok , nie dało rady zasnąć . Patrzę na budzik dochodzi wpół do drugiej . Trudno wstaję , szybki prysznic , śniadanko , wałówka z lodówki ( przygotowałem wieczorem ) i do garażu . Tu już czekał Krzysiek21 , nadjechał Andrzej , zapakowaliśmy się do kombika Krzyśka21 i w trasę . Kierunek k/ Kędzierzyński żółta rura . Na te miejsce jedziemy pierwszy raz , ale bez problemu dojechaliśmy . Na łowisku mimo jeszcze panujących ciemności widać było dużo wędkarzy . Znaleźliśmy według nas wspaniałą miejscówkę i zaczęliśmy rozładunek . No już mamy godzinę 3/20 . Trzeba wypisać rejestr , tak gotowe . No teraz sprzęt , przygotowanie zanęty ( Lorpio Magnetic leszcz + dodatki ) . Łowisko zanęcone , wędki już w wodzie , czyli trzy federy , dwa baciki i Andrzej zamiast bata zwykły spławik .
Trzeba szczerze powiedzieć że widać i słychać było spławiającą się rybę . To dobry znak . Powoli zaczął się „ rodzić świt „ Na wschodzie niebo rozrywał błysk światła , który szybko ogarniał całe niebo nad nami . Znów mamy słoneczny dzień . Mój spławik na baciku zrobił odjazd i mam okonka 25cm. . Zaczęły nam się brania okonków , to ta porana pora i aktywnego żerowania . Woda jakby wrzała od ich gonitwy . Co jakiś czas słychać było potężniejsze uderzenia , boleń , szczupak ? Trochę tych okoni natrzepaliśmy , lecz tylko trzy miały ponad dwadzieścia cm. . W zanęconym łowisku wpół do ósmej pojawiły się pierwsze leszcze . Co chwila federami potężnie trzepało , zacinać nawet nie trzeba było , leszcze same się zacinały jak to na tej metodzie bywa . Po wodzie co chwilę płynął , pełzał okazały zaskroniec . Niektóre miały lekko pół metra , budziły niezły dreszczyk niepokoju , mimo iż wiemy o ich łagodności . Najpierw weszły nam w łowisko „ żyletki „ , co chwila donęcaliśmy łowisko . W między czasie pokazywałem , objaśniałem , Andrzejowi ( Eyron ) wszystko co wiem o spławiku , federze i spiningu . Sining bardziej jak zauważyłem przypadł mu do gustu , gdyż jak mówi wymaga więcej aktywności . Andrzej wyjął swoje wędki z wody i poszedł wzdłuż brzegu pospiningować . Nam w miarę donęcania podeszła już dużo większa rybka . Teraz mamy w łowisku rybki no takie czterdzieści ,a pięćdziesiąt pięć cm. . Co chwila oba Krzysie mają robotę , leszcze brały przyzwoicie . Słońce już niemiłosiernie smaży , szczęście że drzewek wokoło i lasku nie brakuje , co daje nam całkiem przyzwoity cień . Zgłodniałem co nieco , więc zacząłem przygotowywać śniadanko . Kilka okoni na grila , kiełbaska z grila , kawa , gorąca , pachnąca , no i Wszyscy pojedliśmy . Jasny gwint , jak ten czas szybko leci już dwunasta , na niebie skwar niesamowity . Dobrze że cały brzeg jest porośnięty drzewami , inaczej byli byśmy jak na patelni . W końcu Andrzej przyszedł z obchodu z spiningiem . Powiedział że chyba jeszcze coś nie tak , bo nie poczuł nawet puknięcia . Powiedziałem mu że do wszystkiego trzeba czasu , dużo przebywać aktywnie nad wodą i doskonalić swoje umiejętności , bo nikt się z tym nie urodził . Złowionych leszczy i okoni nie przetrzymywaliśmy w siatce . W siatce zawsze mieliśmy tylko trzy , jak następny był większy to mniejszego wypuszczaliśmy . Ja miałem lekki niedosyt mimo iż leszcze pięknie współpracowały , liczyłem także na współpracę z innymi gatunkami rybek . Trudno , może innym razem ? Woda była czysta widać było inne gatunki ryb w zanęconych miejscach , coś jednak im nie podeszło . O godzinie czternastej zaczęliśmy się zwijać , trudno nie zawsze można siedzieć do oporu . Mnie i drugiego Krzyśka czekało jeszcze przygotowanie do imprezy rodzinnej , powiem Wam po cichu wesele . Oj będzie się też działo . Tam to ja przejdę test .
Pozdrawiam i dziękuję za cierpliwe dotarcie do końca tekstu .
Mój sprzęt : 1. - Feder – Konger Aviator – 390/120
- kołowrotek York Trend 4000 - to jest ten do testowania z portalu !
9 łożysk kulkowych
System blokady biegu wstecznego
Kuta szpula ze stopu aluminium
Szpula zapasowa w komplecie
Trwała przekładnia wykonana z mosiądzu
Wyważony komputerowo rotor minimalizujący wibracje
Rolka z systemem antysplątaniowym
Wielotarczowy precyzyjny hamulec
Pojemność szpuli 0,30mm-195m, 0,35mm-145m, 0,40mm-110m.
Przełożenie 5,2:1
- żyłka Match Dragon – 0,18 / 300m.
Kołowrotek, obok którego nie można przejść obojętnie. Wyposażony w dziewięć wysokiej klasy łożysk kulkowych (w tym łożysko OWC), kutą szpulę ze stopu aluminium i mosiężną przekładnię, oddaje wędkarzowi nieocenione zasługi nad woda. Trwały z wyważonym komputerowo rotorem i zastosowanym systemem antysplątaniowym, zapewnia komfortowe łowienie przez wiele lat. Dodatkowo, idealnie spasowany i pokryty specjalną farbą (rubber painting), cieszy nie tylko rękę, ale i oko wędkarza. Polecany do wszystkich metod, począwszy od spinningu, a na ciężkiej gruntówce skończywszy. Tyle opisu firmowego , a oto moje spostrzeżenia . Kołowrotek podczas testów przeszedł solidny wycisk . Dalekie wyrzuty , duże obciążenia , skwar słońca . Wytrzymał to wszystko nadal chodzi bez szmerowo , stuków . Korbka chodzi idealnie , żadnych luzów żyłka jest nadal nawijana precyzyjnie równiutko i z gracją . Ogólnie jestem naprawdę zadowolony z niego . Gorąco i szczerze polecam ten kołowrotek wszystkim którzy potrzebują doskonałości za małe pieniądze . Kołowrotek nadal będzie w trudnej wędkarskiej grze , więc kolejne wyniki przedstawię . Jak na razie naprawdę warto !
Reszta sprzętu mojego na wyprawie :
2 – Feder York Devil Multi 360/420 / 40-120g
- kołowrotek York Maverick 5508
- żyłka Dragon Carp 0,25 / 300m
3 – Bat Konger Spirado Pole 600