Niezawodny Mann's na Mściwojowie.
Piotr Pirus (wirus7)
2012-11-02
Wróciłem do domu przed 12:00. Wypiłem kawę i pomyślałem, że zrobię tak jak w roku 2011, i po południu pojadę na ryby na Mściwojów. Wówczas wróciłem z Odry i pojechałem tak jak dzisiaj za zębatym w to samo miejsce. Woda mocno zimna, neopreny zatrzymują częśc chłodu, reszta przedostaje się w mój krwiobieg, co powoduje zdrętwienie kończyn, szczególnie nóg.
Od 15:00 do 17:00 nic się nie dzieje.Cisza na wodzie.Naprzeciw mnie widzę kilka namiotów ( brrr ) karpiarzy. Chłopaki trochę chyba się rozgrzali, bo daja się we znaki nad wodą. Fantazja ich poniosła i zaczęli ujeżdżac swoje auto. No cóż, nie zwracam uwagi na hołotę. Brodząc w wodzie do połowy ud, w pewnej chwili około 1,5 m przede mną wyskoczył szczupak.Zobaczyłem jego głowę i 3/4 tułowia.Machnął ogonem i poszedl w toń. Wyglądał mi na takiego 60cm, ale jak to bywa to był trochę mniejszy.
Na końcu zestawu miałem dużą gumę Lunatica z główką 15gramową. Szybko zdjąłem i zamieniłem na Mann"sa z czerwonym grzbietem, na którego w tamtym roku, po drugiej stronię zaporówki złowiłem prawie sześcdziesiatkę. Było już mocno szaro, a może nawet późny zmierzch. 1,2,3,4,5,6 może 7 rzutów i nic. Przy nastepnym podaniu przynęty w okolice trzcin, w powolnym szuraniu po dnie poczułem uderzenie i odwrót. Zaciąłem instynktownie,żeby tylko się nie wypiął jak to było tydzień temu. Ryba kierowała się w tylko sobie znane schronienie,ale mój młynek nie pozwolił jej na oddalenie się. Wędzisko ładnie wygięte docholowało zdobycz do brzegu.Podebrałem zębatego za kark i wyniosłem na brzeg. Pysk miał rozdziawiony i był mocno zdziwony.Pewnie tutaj jeszcze nie był?Po zmierzeniu okazało się, że rybka ma 53cm. Jest to drugi mój wymiarowy esox tej jesieni i mam nadzieję, że nie ostatni.
Pozdrawiam i połamania kija.