Niezwykłe gumy Daiwa Tournament DuckFin Shad
Sebastian Kowalczyk (Sebastian Kowalczyk)
2013-11-29
Czemu gumy Daiwa Tournament DuckFin Shad są niezwykłe? Czasami ciężko określić dlaczego jedne przynęty silikonowe są łowniejsze od innych. Decydują o tym najczęściej detale. Sposób kołysania się przynęty na boki lub praca ogonka, mogą zważyć o wynikach wielu wędkarskich wypraw. Pierwszą styczność z gumami Daiwa Tournament DuckFin Shad miałem w Szwecji. Niezwykle trudne i wymagające łowisko, zmusiło nas to ciągłego eksperymentowania. Bardzo szybko odpadły przynęty dużego kalibru. Drapieżniki były ospałe i nie chciały reagować na woblery i inne agresywnie pracujące wabiki. Pierwsze duże szczupaki i okonie padły właśnie na DuckFin Shady. Rybom przypadła do gustu lusterkujaca, drobniutko pracująca przynęta, powolutku opadająca i podciągana po dnie. Na żółty model z miodowym brokatem już na początku wyprawy dopadłem życiowego szczupaka o długości 112cm! Jednak hitem okazał się dziewięcio centymetrowy model imitujący małego okonka.
Maluch skusił do brania kilkanaście około metrowych szczupaków, piękne okonie, oraz rybę wyjazdu - szczupaka o długości 116cm złowionego przez mojego kolegę Darka. Pewnie nie jeden z Was pomyślał w tej chwili, że w Szwecji to każdy może tak połowić. Również my się zastanawialiśmy jak DuckFin Shady sprawdzą się w Polsce. Odpowiedź na to pytanie przyszła wraz ochłodzeniem się wody w Zalewie Zegrzyńskim i pierwszymi wypadami na późno jesienne sandacze. W zimnej i gęstej wodzie zalewu, również najlepiej sprawdzała się metoda wolnego podciągania przynęty po dnie, a nasz silikonowy bohater znowu rewelacyjnie sprawdził się w swojej roli. Drobna praca, imitująca ospałą rybkę świetnie kusiła do brania polskie mętnookie drapieżniki. Koniec sezonu przyniósł mi kilkadziesiąt ryb i chociaż nie były to giganty, cieszyły mnie sto razy bardziej niż jakiekolwiek okazy łowione w Skandynawii.