No kill - Catch
Artur Bielecki (mrWhite7)
2011-04-16
Angielska nazwa oraz etyczny sposób zachowywania się nad wodą tak jak i wiele dobrych wędkarskich rzeczy przywędrowała z Anglii. Czytając portal wędkuję.pl odnoszę wrażenie że coraz większa liczba wędkarzy zaczyna tą metodę stosować.Rozwój metody "włosowej" w połowach karpi zapoczątkowany przez znakomitość angielską Kevina Maddocksa spowodował że w siatkach wędkarskich zaczęły lądować ogromne karpie.Została wywołana ogromna presja wędkarska ...a wody angielskie dość ubogie i jest ich bardzo niewiele.Społeczność wędkarska postanowiła temu zaradzić i aby ryb starczyło dla wszystkich, karpie po pamiątkowym zdjęciu lądowały z powrotem w wodzie. Narosło sporo legend dotyczących pewnych osobników. Karpie dostawały swoje imiona i nikomu do głowy nie przyszło zabijać i brać te piękne ryby do domu.Pewnemu wędkarzowi przydarzył się incydent i z chciwości zabrał rybę do domu.Podpatrzony został jednak przez innych karpiarzy i jego zdjęcie wylądowało na pierwszej stronie periodyku wędkarskiego podpisane na tłusto "Tak wygląda morderca !"
Tyle o anglikach pora na nas.Otóż każdy wędkarz ma prawo zabrać złowioną rybę do domu, bo taka jest w istocie idea wędkowania, taki jest cel naszego hobby , aby złowić. Zadajmy sobie zatem pytanie czy wszystkie ryby musimy zabrać ? czy wszystkie zjemy ? i w końcu czy zabranie wszystkich ryb nie jest chęcią pochwalenia się rodzinie, kolegom a walory konsumpcyjne nie są już istotne ? Dobrzy wędkarze biorą do domu tylko ryby które chcą zagospodarować kulinarnie .Oni nikomu niczego udowadniać nie muszą. Zastanówmy się czy zabranie z łowiska dwudziestokilogramowego karpia nie jest barbarzyństwem i obrabowaniem przyrody z tak pięknego okazu nie pozostawiając niczego dla innych.Zachęcam do przemyślenia tematu i proszę o komentarze raczej nie można przejść obojętnie obok tej sprawy.
Zdjęcia obrazują historię pewnego karpia złowionego już parokrotnie o wdzięcznej nazwie Żeberko.Mam nadzieję że stary znajomy ma się dobrze i pływa sobie spokojnie w ulubionym jeziorku , może go spotkam w tym sezonie...kto wie.