Nocna zasiadka, przemiłe komary i nadzieja na wielką rybę

/ 13 komentarzy / 12 zdjęć


Przygoda ta zaczęła się już przed wyjazdem na rybki.Wiadomo ze zasiadka nocna wiąże się z tym że zazwyczaj doświadczamy ataku komarów,tym bardziej że jest to letnia pora.
Więc było tak.Przygotowania na ten wypad trwały 2 dni ,razem z kolegą szykowaliśmy sprzęt, oczywiście w grę wchodziło sprawdzanie prognoz pogody i stanu wody.Wszystko układało się po naszej myśli,czyli i pogoda i stan wody było ok. wskazywało na to że wyprawa będzie udana.
Za łowisko wybraliśmy oczywiście Wisłę w miejscowości OSTRÓWEK w rejonie Połańca.
W dniu wyjazdu nad wodę i spakowaniu całego sprzętu,nic nie wskazywało na to że czegoś zapomnieliśmy!
Wyjazd nastąpił jeszcze za dnia aby ustawić się wygodnie i zająć odpowiednie miejsce nad wodą.
Po przyjeździe nad wodę i zaparkowaniu w wygodnym miejscu przy wale przeciwpowodziowym ,przeszliśmy nad wodę z całym majdanem, spacerek około kilometra w temperaturze 28*C nic dziwnego że było nam gorąco , okazało się że ulubiona miejscówka jest zajęta przez innych amatorów wędkarstwa,trochę się zmartwiliśmy,bo to miejsce było wspaniałe.Ale cóż ustawiliśmy się obok,z nadzieją że przed nocą zwolnią miejsce i tak się stało,oczywiście natychmiast weszliśmy na to miejsce.Ponownie rozstawiliśmy nasz obóz.Zarzuciliśmy zestawy z nadzieją że złowimy coś większego, bo drobnica nas nie interesowała.Za przynęty służyły nam rosówki, podroby z kurczaka i martwe uklejki,które kolega wcześniej upolował.
Zbliżała się 20:00 więc przychodziła pora aby przygotować się do nocki i tu szok...! nie zabraliśmy ze sobą nic na komary!!!Nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego co nas czekało kilka godzin później, a już teraz zaczęły dokuczać. Tego wieczoru było parno i bezwietrznie, ulubiona pogoda dla latających krwiopijców.No cóż, mimo gorąca i dużej wilgotności ubraliśmy na siebie co się dało, aby komary nas nie kąsały.Robiło się nieciekawie!Cała przyjemność z wędkowania skupiała się wówczas na walce z insektami!!!!Mimo tego staraliśmy się nie zwracać uwagi na ten proceder.Zapaliliśmy lampę naftową i świeczki, aby komary leciały w stronę światła.Chwilę był spokój,lecz w miarę zapadania zmroku komarów przybywało.Około godziny23:00 mieliśmy na kącie kilka sumików.Fajnie sobie rozmawialiśmy przez ten czas.Aż do chwili kiedy to po północy na mojej wędce nastąpiło dziwne branie?Dzwonek umiejscowiony na szczytówce zadzwonił Wędkę wciągało coś pomału do wody! No co tu robić ,serce łomocze ze strachu i przypływu adrenaliny ,czyżby okazała ryba zainteresowała się przynętą jaką była martwa ukleja?Wołam kolegę który był obok i sobie drzemał zakapturzony chroniąc się przed komarami!
Z początku nie wiedział o co chodzi.Poprosiłem go aby poświecił mi latarką na wodę abym widział co się dzieje?i gdzie jest żyłka? ,aby sprawdzić czy potencjalna ryba nie popłynęła w pobliskie zawady!
Żyłka ma szczęście była daleko od krzaków i to mnie uspokoiło,ale wciąż to coś wyciągało mi żyłkę z kołowrotka!
Po ok.10 minutach to coś stanęło.I cisza chwila na refleksję,a tu nagle woda w pobliżu zabulgotała ,mało co nie narobiłem w gacie ze strachu.Okazało się że jakieś bliżej nieokreślone zwierzę, wskoczyło z brzegu do wody i przeprawiało się na drugą stronę Wisły.Po chwili emocje opadły.Ale wciąż mam coś na haku.
Co tu robić?Długo się nie zastanawiałem bo komary mi ręce zaatakowały!Zacząłem siłowy hol i o dziwo bez większego oporu,nie to co wcześniej.Serducho znów wali bo ściągam coś w moją stronę i nie wiem co to jest czyżby ryba poddała się?.W oddali nad wodą ukazują się dziwne rzeczy jakby ryba wynurzała się i chowała?Dziwne to było ,tym bardziej że już opór na wędce już nie bł taki jak kilka minut wcześniej.No i nareszcie po przyholowaniu do brzegu wiadomo co to było!Cała zabawa była wspaniała,a tu rozczarowanie złowiłem podrywkę razem z kijem!W pierwszej chwili byłem zły na całe to zajście ale jak to dotarło do mnie i po chwili razem z kolegą śmialiśmy się z tego aż do powrotu do domu.I tak nocka nam ciekawie minęła.
Ale zanim opuściliśmy łowisko,to komary jeszcze nas pożegnały,kiedy wracaliśmy do auta przez wysokie trawy, widocznie przeszkodziliśmy im w rytuałach,i pogoniły nas tak ,że spakowanie wszystkiego do auta zajęło nam kilka chwil.Oczywiście kilkanaście osobników podczas pakowania dostało się do auta i jechało w aucie razem z nami co przypominało nam przygodę z nimi nad wodą.
Do tej pory jak widujemy się z kolegą, to wspominamy ten ciekawy wyjazd na ryby i mamy uśmiech na twarzach.

 


4.5
Oceń
(39 głosów)

 

Nocna zasiadka, przemiłe komary i nadzieja na wielką rybę - opinie i komentarze

endriu1994endriu1994
0
Bardzo miło się czytało :) 5 . (2011-11-25 10:44)
u?ytkownik61983u?ytkownik61983
0

Przemiłe komary ?......hehehehe

Piona*****

(2011-11-25 11:38)
u?ytkownik61983u?ytkownik61983
0

Przemiłe komary ?......hehehehe

Piona*****

(2011-11-25 11:38)
łowcałowca
0
fajny artykuł miło się czytało oczywiście 5 fajne miejscówki podaj dokładniejszą lokalizacje tej miejscówki może sie podskoczy na drugi rok
(2011-11-26 19:02)
u?ytkownik95399u?ytkownik95399
0
Nie ma to jak nocna przygoda. Takie chwile pozostaja w naszej pamiec jeszcze na dlugie lata i zawsze jest co z kumplami wspominac. Zwlaszcza dla poczatkujacych wedkarzy - ty chyba jeszcze wiele sie musisz nauczyc skoro podrywki od ryby nie mogles odroznic.
(2011-11-27 12:41)
darek972darek972
0
Okazuje się że z wody można wszystko wyciągnąć.
(2011-11-27 19:07)
rysioszrysiosz
0
Kolego  Witchman
Chyba to ty nie wiesz, jak ryba morze się zachowywać podczas holu, bo czasami ryby łowione są przypadkowo np za bok.I ty sądzisz że jestem początkowym wędkarzem?Mocne słowa!
(2011-11-27 22:58)
rysioszrysiosz
0
Kolego  Witchman
Sprostowanie do poprzedniej mojej wypowiedzi.Która zawierała nie wystarczające informacje...

Chyba to Ty nie wiesz, jak ryba morze się zachowywać podczas holu, bo czasami ryby łowione są przypadkowo np. za bok,płetwę grzbietową lub brzuch i one zachowują się wtedy nie naturalnie wręcz dziwnie.
I jeśli Ty sądzisz że jestem początkującym wędkarzem?To kim Ty jesteś?Obyś był bardziej doświadczony jak ja i tego Ci życzę.
[2011-11-27 22:58] (2011-11-27 23:08)
u?ytkownik95399u?ytkownik95399
0
Sa dziedziny w ktorych mozna by rzec jestem laikiem jednak rybe od martwego przedmiotu na koncu zylki zawsze odrozniam bezblednie. Byc moze miedzy innymi dlatego ze jeszcze nie zachaczylem wiekszej sztuki w miejscu innym niz pysk.
(2011-11-28 00:25)
rysioszrysiosz
0
Dla jasności ,zestaw gruntowy był zarzucony w nurt ,a więc podrywka wymieniona w opisie przepływała widocznie tocząc się po dnie i zahaczyła  o mój zestaw który potem ciągnęła w dół rzeki aż do miejsca z wolnym nurtem gdzie stanęła.Kolega chyba mało łowi na rzekach i niewiele miał przygód podobnych do tej.Nad rzeką zdarzają się dziwne rzeczy.Ale to już inna bajka.
(2011-11-28 02:15)
camelotcamelot
0
***** za wpis !   Natomiast ( co do komentarzy! ) - odnośnie  tym co potrafią odróżnić żywą rybę od martwego przedmiotu, bo to rzeczywiście wymaga wysokich kwalifikacji !  Nie wiem , czy współczuć czy gratulować ?  - Więc kładę to nieporozumienie na karb małego doświadczenia w nocnym wędkowaniu, gdzie wszystko zdarzyć się może! Lub po prostu na nieumiejętność czytania inteligentnie napisanego tekstu ....                                                                                    Przepraszam za wścibski komentarz ale nie mogę spokojnie patrzeć, gdy ktoś się pastwi nie mając do końca racji !                                                                                                           Pozdrawiam serdecznie !          (2011-11-30 20:21)
PrzemokPrzemok
0

Fajny opis nocnej przygody. Znam tamkę na Ostrówku dość dobrze.  Wiry i zawady targające zahaczoną podrywkę, mogą rzeczywiście dać do myślenia. Połamania kija na taaakiej...rybie ;-)

Kolego Witchman!

Skoro wydaje Ci się, że masz rację to, masz rację... wydaje Ci się. Taki ton wypowiedzi świadczy, że jeszcze dużo musisz w życiu zobaczyć. Na początek proponuję lepiej poznać zasady pisowni języka polskiego. Piszesz jak analfabeta.  

(2011-12-01 12:11)
u?ytkownik95399u?ytkownik95399
0
Kolego @Camelot

Dlaczego uwazasz ze się  pastwie? Lowie juz duzo lat i nauczylem sie odrozniac przedmiot od ryby na kiju. przedmiot nie wykonuje gwaltownych ruchow, nie plywa pod prad nie "kopie" kija jak to sie u nas mawia. Sam stwierdziles ze odroznienie ryby od przedmoitu wymaga wysokich kwalifikacji. Autor wpisu nie potrafil odroznic wiec tych wysokich kwalifikacji wtedy jeszcze nie posiadal. Ja napisalem to samo co Ty choc moze mniej delikatnie. Nie chcialem nikogo urazic.


Kolego @ Przemok
Przepraszam jesli moje pisownia Cie razi.
(2011-12-01 19:41)

skomentuj ten artykuł

Sklep wędkarski internetowy, duże okazje tanie wędki i kołowrotki online - zdjęcia i fotki

Wędkarstwo wiadomości