Zaloguj się do konta

Odległościówka Trabucco Precision XT Match 390 Carp

Maj jako jeden z najpiękniejszych miesięcy w roku wędkarsko był bardzo marny licząc wypad z drugiego na trzeciego maja na łowisko specjalne Adamec w Pruszkowie to przez ponad piętnaście dni oczy moje nie oglądały wody a ręce nad nią żadnego kija nie trzymały. Załamanie pogody i nadmiar obowiązków w domu i pracy nie pozwalał na nawet godzinny wypad na ryby. A nowa wędka odległościowa która pieszczona przeze mnie przez tydzień i codziennie wyciągana z pokrowca powodowała coraz większą tęsknotę za rybami.
I w końcu przyszłą sobota 17 maja 2014r. wstałem o 4:30 wyjrzałem za okno i po rozpoznaniu pogody jako znośnej, prawie zupełny brak wiatru całe 7 stopni i delikatniutka mżawka, stwierdziłem że pora odbyć test nowej wędki.
Za cel obrałem łowisko sportowe ze względu baaardzo zaawansowanej ciąży małżonki i możliwości porodu w każdym momencie, oddalone o niecałe dwa kilometry od domu tak że mogłem w ciągu pięciu minut być w domu. Po porannej kawie i śniadaniu nad wodą stawiłem się o godzinie 6:00 i przystąpiłem do rytuału moszczenia miejscówki rozrabiania zanęty i konstruowaniu zestawu.
Jako zanęty użyłem zanęty firmy Gut-MIX PERFORMANCE Leszcz duży dopalonej opakowaniem białych robaczków i opakowaniem pinki.

Zestaw odległościowy skonstruowałem na wędzisku Trabucco Precision XT Match 390 Carp o c.w. 5-20g kołowrotku Konger Imperial 920FD żyłce 0,16 Robinson Pro Match 3,75kg, spławiku przelotowym typu waggler o wyporności 3g, stoper wykonałem własnoręcznie z muliny. Przypon o długości około 20cm wykonałem na haku 14 firmy Kamatsu i żyłce Robinson super cup 0.95.


Za łowisko wybrałem półkę pozostałą po nasypie pod tory kolejki która woziła glinę z wyrobiska głębokość około 1,9m. Po gruntowaniu oznaczyłem na żyłce odległość i posłałem w punkt 2/3 zanęty, cześć pozostałą pozostawiłem do dnonęcania. Na przynętę używałem pinek w kolorze czerwonym.

Na pierwsze branie czekałem około dwóch minut gdy dostrzegłem wynurzenie się spławika od razu zaciąłem i poczułem po raz pierwszy jak wędka zachowuje się w czasie holowania niewielkiego jak później okazało się sumika karłowatego. Od razu pomyślałem sobie jak mogłem tyle lat używać feedera do tej metody albo teleskopu, dopiero przy użyciu odpowiedniego kija odczułem jak przyjemne może być wędkowanie odległościowe, nie było problemu z zatapianiem żyłki , ani z rzucaniem na dużą odległość lekkim zestawem.


Oddałem kolejny rzut i zacinałem jeszcze zanim przynęta dotknęła dna oczywiście był to kolejny sumik. Wielce byłem zadowolony z pracy kija i jego szybkości bo sumiki za wargę wszystkie ładnie zacięte. W chwilę potem na łowisku zaczęły się pojawiać nieśmiało leszczyki i krąpiki żaden co prawda nie przekroczył 30 cm (na oko ) ale zabawę miałem przednią. Leszcze i krąpie brały na przemian z sumikami nie pozwalając się nudzić a ja cieszyłem się z malowniczych wystawianych brań i z holu rybek.


Niestety przy dużej wilgotności i relatywnie niskiej temperaturze moje ręce które ciągle płukałem ze śluzu, zaczęły mocno marznąć co skutecznie popsuło komfort łowienia i zmusiło do ciągłego ściągania i zakładania polarowych rękawic.
Wędkowanie zakończyłem o godzinie 8:30 szczęśliwy i wyłowiony do syta, wracałem z uśmiechem do domu myśląc o ciepłej kawie i jakiejś małej przegryzce.

Opinie (2)

użytkownik

Mam pytanie jak kolega dodaje zdjęcia w artykułach tak aby znajdowały się pomiędzy tekstem a nie w oddzielnej galerii ? Pozdrawiam Boczny trok [2014-06-17 22:15]

raku-m

Trabucco jak chcesz powieśić na ścianie to ok. Sprzet fajny ale delikatny serwis jest do bani . trzymaja po pół roku musisz wykonać setki tel i odeślą nie naprawiony. (pęknieta szczytówka w dorszówce trzy razy na morzu ). nie polecam [2018-09-19 10:28]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej