O jesiennych drapieżnikach i nie tylko.

/ 36 komentarzy / 5 zdjęć


Ostatnio zauważyłem, że sporo jest tu osób, które piszą jakiś wpis w momencie jak złowią jakieś ciekawe ryby. To całkiem normalne - tekst dużo lepiej wygląda jak poparty jest dobrym materiałem zdjęciowym. Mało tego, uważam, że jest to często najważniejsze; ludzie to wzrokowcy i to fotografia decyduje o tym, czy przy danym tekście ktoś się zatrzyma. Ale powracając do tego, co mi się nie podoba, to to, że są to tutaj najczęściej "testy" sprzętu. Ktoś podpisuję jakąś umowę z daną firmą, dostaje sprzęt i w momencie jak uda mu się złapać fajne rybsko, kładzie przy wędce firmy "x" swoją zdobycz i robi ładne zdjęcie. Następnie wraca do domu i piszę tekst o danym produkcie z historią o połowie w tle, podkreślając ile od jego sukcesu zależał wybór sprzętu danej marki. Nie mówię, że te teksty są pozbawione wartości merytorycznej, są kiepsko napisane, przekłamane czy coś w ten deseń. Często okazują się ciekawe i mogą nawet komuś pomóc. Chodzi mi jednak o to, że są po prostu na dłuższą miarę nudne. Tak nie wygląda moim zdaniem blog wędkarski czy o innej tematyce. Wkrada się tutaj straszna monotematyczność. Mało w tym jest samego autora i szczerze coraz trudniej znaleźć mi tutaj coś ciekawego, co nie będzie opisem przynęty czy kołowrotka. 

Dlatego dzisiaj opiszę trochę moją wędkarską jesień bieżącego roku. Nie będzie to tylko obieranie technik czy taktyk jakie sobie założyłem, ale chcę dać wędkarzom marudzącym i siedzącym w domu kopa w tyłek, żeby się ruszyli bo sezon na drapieżniki w pełni.

Pisząc ten tekst siedzę w ciepłych kapciach, z herbatą otoczony chusteczkami. Dopadła mnie wstrętna grypa. Mimo słabego samopoczucia, wczoraj w nocy odwiedziłem Motławę chociaż na godzinę i złowiłem dwa niezłe sandacze. Głupota ? Pewnie tak. Ale gorzej czułbym się siedząc w domu i myśląc o tym, że nie pojechałem. To jest właśnie najważniejsze. Jeśli ktoś chce osiągnąć sukces powinien dać z siebie tyle, ile może dać z siebie na dany moment. Przykładowo, nie jestem w pełni mobilny i nie zawsze mogę jeździć na ryby autem. Dlatego, w momencie gdy nie mogę pojechać gdzieś dalej wsiadam w tramwaj i jestem z jednym kijem i garścią przynęt na starówce. Gdy za to mam więcej czasu i mogę pojechać dalej, jadę tam gdzie czuję się najlepiej. Tak czy inaczej nie poddaję się, tylko, gdy znajdę wolną chwilę daję po prostu rybom szanse, żeby złapały w pysk moje przynęty. Gdybym siedział w domu nie dałbym im takiej szansy. Bezrybne dni, schodzenie o kiju ? Musi tak być, żeby złapać potem rybę życia. Jesteśmy bagażem doświadczeń i od nas zależy jak wyciągniemy wnioski z wypadów słabych jak i tych dobrych. Z czego te pierwsze często dają nam zimny prysznic i zmuszają do myślenia co możemy poprawić,

Co do samych technik połowu tej jesieni, to nie chcę kopiować tego o czym pisałem w poprzednich postach. Myślę, że to co bym teraz napisał, po prostu pokrywałoby się z nimi. Zatem zmuszam trochę moich czytelników do wysiłku przy wyszukiwaniu informacji ; ). Ale coś w skrócie napiszę, żeby sam tekst nie był samymi dywagacjami przy kubku gorącej herbaty.

Problemem przy połowie okoni są często szczupacze przyłowy. Okonie oczywiście mają dni, gdzie atakują wszystko co się rusza i drut im nie przeszkadza, ale często trzeba łowić naprawdę finezyjnie. Wtedy nie pozostaję nic innego jak przeczesanie wody toporniejszym zestawem, który poradzi sobie z przyłowem, a następnie gdy nic się nie wydarzy zacząć okoniowanie. Ta taktyka sprawdziła mi się tej jesieni, dając ładne szczupaki, a następnie okonie.

Co do przynęt, obrotówka wyciągała mi największe szczupaki, a co do sandaczy i okoni królował drop shot. Okonie kusiłem gumami 4", a sandacze 5-6". Drgania raczej oszczędne, z dość długą przerwą. Niekiedy kluczem do sukcesu było założenie cięższego ciężarka i zaszuranie nim podczas przemieszczania zestawu. Dalej radźcie sobie sami moi drodzy. Na koniec dodam od siebie, że najlepiej sprawdzają mi się z gumowych przynęt Keitechy. Mam nadzieję, że Wasza jesień jest podobnie bardzo udana jak moja i że czeka na nas jeszcze trochę fajnych ryb w tym roku.

 


4.8
Oceń
(35 głosów)

 

O jesiennych drapieżnikach i nie tylko. - opinie i komentarze

luxxxisluxxxis
+1
Ciekawe i świeże ,bez "sprzęcików" w tle,czysta pasja i porycie bani na maksa...:) to lubię,takich świrów cenię najbardziej. Gdy ci Steryd zima i okresy popsują szyki ---zapraszam do StG na potoki,odpoczniesz od drop shota. (2016-11-02 09:58)
ryukon1975ryukon1975
+1
Osobiście mi zdjęcia czy to ryb czy kołowrotków nie przeszkadzają. W końcu jestem wędkarzem łowię i to chleb powszedni dla mnie. I nie ma się co oszukiwać inaczej postrzegany jest tu ktoś kto łowi te ryby jak nie, a jak jeszcze skleci kilka słów po naszemu to już jest dobrze. Wolę to od pisania że ryby nieważne tylko kontakt z przyroda i takie tam. Odnoszę wtedy wrażenie że pisze to sam prezes ZG PZW i mam mu ochotę odpisać - wejdź na drzewo i skocz a będziesz skontaktowany. :) 5 ***** (2016-11-02 10:33)
sirbernoldisirbernoldi
+1
Podsumowując tekst to prawda jest taka,że póki przynęta jest w wodzie jest szansa na złapanie czegokolwiek. Nie ma nas nad wodą to nie ma ryb. Można mówić i pisać , że nie ma ryb w naszych wodach itd, że PZW nie zarybia a wędkarskie dziadki biorą szczupaki 40 cm "dla kota" lub inni nie wypuszczają wymiarów. Ryby w naszych wodach są i tylko od nas samych zależy czy będziemy mieli efekty. Trudno jest się pochwalić wyciągniętymi okazami danego gatunku będąc nad rybach na 2-4godz 1 w tygodniu. Czynników wpływających na to by ryby były aktywne jest tyle ile małżonki mają wymówek byśmy nad wodę się nie udali. Pogoda, pora dnia, ciśnienie, temp wody, wiatr itd. Ci co chwalą się fajnymi zdjęciami z rybami są nad wodą prawie na etacie. Ci co reklamują sprzęty spędzają kilka godzin w tyg i prawie cały weekend po 10-12 godzin na biczowaniu wody a nie wrzucają do sieci codziennie fotek z okazami. Nie jest tak , że na Savagear złowisz a na Algę już nie. Jak ma drapieżnik capnąć to capnie nawet kukurydze czy białe robaki . Życzę wszystkim wielu godzin nad wodą po prostu :) a efekty przyjdą. (2016-11-02 10:50)
w6i6e6w6i6e6
0
@luxxxxxxxis - brakuje Ci KRULA "sprzęcików"???? obyś nie wykrakał :-) Tekst bardzo dobry na 5. (2016-11-02 12:53)
SithSith
+1
Tekst świetny, temat nietuzinkowy. Brawo Bartek 5+. (2016-11-02 13:40)
SithSith
+1
Z wrażenia zapomniałem napisać - rybki super! (2016-11-02 13:42)
luxxxisluxxxis
0
Wiesiek----to dziwne ale tak....Tęsknię nawet,czekam za kartką z innej galaktyki ze znaczkiem z kryptonitu.... (2016-11-02 15:47)
w6i6e6w6i6e6
0
Po tym wpisie w Kętrzynie zapanowało poruszenie... świat zadrżał w posadach ... (2016-11-02 16:30)
luxxxisluxxxis
0
Nooo,ktoś puka do mych drzwi.....Przez wizjer widzę łysego pana w czarnym garniaku,z kodem kreskowym na karku....Może ktoś ze spółdzielni???..... (2016-11-02 17:00)
rysiek38rysiek38
+2
Wpis z tak zwanym jajem , sensem i z przemyśleniami z którymi w większości nie wypada poprostu się nie zgodzić , ot opis naszego zakręconego hobby tak od serca -niedać by piontala było by grzechem -Pozdro ! (2016-11-02 17:47)
LeoAmatorLeoAmator
0
Na początek ***** tylko zastanawiam się czy przypadkiem nie pisany w malignie skoro siedzisz z grypą w domu.W tekście czuć wkurzenie na tę sytuację.Krzysztofie ale przecież okoliczności przyrody są niezmiernie istotne dla naszego hobby, bez nich nie było by ryb bo nie było by wód i ścieżek nad nimi i horyzontu i ... ;-) (2016-11-02 18:04)
ryukon1975ryukon1975
+1
Zgadzam się absolutnie Adamie. Gdybym tego nie doceniał nie spędziłbym kilku dziesięcioleci nad wodą. Potrafię usiąść latem czy jesienią na brzegu położyć wędkę i popatrzeć. Jednak z drugiej strony o wiele lepiej siedzi mi się nad wodą w której są ryby, nawet jeśli nie biorą. Popatrzeć na spławy okazów o których inne zbiorniki zapomniały dawno temu. Temat długi i szeroki, wędkarstwo składa się z bardzo wielu czynników. Niestety wielu o tym zapomina i czepia się jednego popadając w skrajności a już nic gorszego być nie może. Stąd rodzą się tu potem głupie przepychanki o wędkę, o to co się stało ze złowioną rybą czy narzucanie innym swojego zdania. A gdzie to mają ryby? Mają to w d...ie . :) (2016-11-02 18:25)
okoniowy_bartusokoniowy_bartus
0
Dzięki Luxis za zaproszenie. Jak się zdecyduję na kropki na pewno się zgłoszę ;) Swoją drogą nigdy na nich nie byłem. Raz złapałem ładnego morskiego tęczaka jako przyłów przy morskich trociach i za gówniarza jak byłem turystycznie w Norwegi; kupiłem sobie jakąś wędkę w intersporcie i poszedłem nad rzekę i coś się uwiesiło ; ) (2016-11-02 19:32)
Wolverine783Wolverine783
0
Super wpis:) piąteczka leci ode mnie :) (2016-11-02 19:42)
Jakub WośJakub Woś
0
W sumie to nic odkrywczego tu nie napisałeś. Ale za sukcesy uwidocznione na zdjęciach i zdanie o tym, że trzeba dać rybom szanse dostajesz 5 gwiazdków (2016-11-02 20:21)
pstrag222pstrag222
0
Bardzo fajny wpis i jak to Lux określił, lubie takich zapaleńców podobnych do mnie :))) Bardzo mi sie podobało , to co napisałeś o byciu na rybach. Wiadomo nie ma nas nad wodą nie ma szansy na branie zostaje narzekanie. Ostatnio prosto z pracy śmigam , aby zaliczyć chociaz ze 2,3 h nad wodą. Każdy dzień bez wędki to dzień stracony (2016-11-02 20:22)
kabankaban
+1
W tym sezonie jeśli chodzi o gumy to Keitechy i u mnie biją na głowę. (2016-11-03 07:46)
kabankaban
0
Miało być "biją inne na głowę" a i jeszcze zdrówka życzę. Pozdrawiam. (2016-11-03 07:48)
JKarpJKarp
+2
Zdrowia życzę. A wpis jak widać to praktyka a nie teoretyczne rozważania :-) Aaaaa i jeszcze jedno - wykrakaliście ;-) (2016-11-03 09:18)
luxxxisluxxxis
0
Steryd---nigdy na potokach nie byłeś??? ojjojoj.....Jak można tak żyć??? to nieludzkie....Wyobraż sobie piekną cichą rzeczułkę,bez śladów konkurencji,nurt co szemrze opływając wystające kamienie....Wszędzie cisza...Ty skradasz się jak ninja pomiędzy krzakami łozy,spod siebie oddajesz jeden rzut i kładziesz woblerka przed głazem....Ten zanurza się na napiętej żyłce i schodzi ochoczo w warkocz prądu...Po chwili taflę wody rozrywa potężne rybsko,w ułamku sekundy wystrzela w powietrze trzęsąc łbem aby pozbyć się kotwicy wpietej w nożyczki....I tak zawisa na ułamek sekundy przed tobą w tych bryzgach wody--widzisz nakrapiane cielsko,czerwone cętki i zagietą kufe...wszystko zaś pieknie udekorowane spadającymi kroplami wody....Ryba spada pozbywając się wabika a ty klękasz bo kolana odmówiły ci właśnie posłuszeństwa,wata-nie utrzymała ciała.....A to wszystko trwało raptem sekundę...Takie są potoki właśnie:) Warto dla tej jednej sekundy mozolnie brnąć przez śniegi.............................................................Ech ...poniosło mnie,a tu jeszcze dwa mieśki zostały. (2016-11-03 10:54)
okoniowy_bartusokoniowy_bartus
0
Wiesz, jak to jest przyjacielu, jakby człowiek brał się za wszystkie możliwe gatunki to by w rezultacie nic nie złapał ; ) a ja po prostu w zimniejszych porach za morskimi trociami latałem. Nad pstrągami może myślałem, ale miałbym dalej, a dwa, że jak patrzyłem kiedyś na tych forach ile ludzi po takiej Radunii lata, to mam wrażenie że mało to ma wspólnego ze pstrągowaniem o którym przed chwilą pisałeś. Jestem introwertykiem i najlepiej czuję się nad wodą samemu, ale jak masz taką małą biedną rzeczkę i pełno wędkarzy którzy idą w dane miejsce bo jakiś Janusz wstawił ładnego kropka to mnie zniechęca. ; ) Na trociach było o tyle fajnie, że słabsze jednostki odpadają, bo nie biorą zimno itp, i takich ludzi, którzy chodzą naprawdę regularnie jest w sumie niewielu ;) (2016-11-03 12:42)
w6i6e6w6i6e6
+1
Luxxis - jak masz takie rzeki to trzymaj w tajemnicy... ja bardziej wspominam pstrągowanie w stylu tego co napisałem Bartek czyli tabuny Januszy... (2016-11-03 13:28)
luxxxisluxxxis
0
No ja też z tych samotników się wywodzę....Potokowanie to sport jednoosobowy i to jest w nim najwspanialsze.Kluczem do sukcesu zaś jest bycie we właściwym miejscu a istnieją jeszcze brzegi rzek gdzie od zeszłego roku obok mego śladu na błocie nie pojawił się żaden inny,prędzej niemca w hełmie tam spotkasz niż kogoś z patykiem w garści----tam łatwiej o 1-szy kontakt,można iść na 2 brzegi a "na bajerkę" czy ognicho wystarczy tylko znależć jakiś bród....Jakby co---jestem tutaj,dajesz termin a ja logistykę,dobre okresy to styczeń do max 2 tygodnia lutego a potem pierwszy powiew wiosny i wyjście żaby ścierniskowej---2 tydzień marca a czasem póżniej.Gdzie mnie znależć wiesz. (2016-11-03 13:40)
w6i6e6w6i6e6
0
A jaki to rejon PL okupujesz?? :-) :-) (2016-11-03 16:41)
luxxxisluxxxis
0
Tego to nawet Maciarowi nie zdradzę. (2016-11-03 17:19)
Przemas83Przemas83
0
w6i6e6 to prawda Daniel ma na świetne łowiska rzut beretem , ale nie łódź się że każdy na nich sobie połowi takie ryby jak Lux. Wiem bo zdarzyło mi się parę razy odwiedzić kolegę i co prawda o kiju nigdy nie wróciłem , ale tamtejsze duże pajki nie należą do najłatwiejszych. Lux ma patent , receptę , rękę i jakby jeszcze to nie nazwać do tych swoich ryb. (2016-11-03 17:49)
Przemas83Przemas83
0
Heh jak Dr.Patenciarz ;] (2016-11-03 17:51)
piotr48piotr48
+1
gratulacje , piękne zdjęcia i wreszcie bez reklamy ***** ale i tak wypowiadają się najwięksi reklamodawcy , uważam że powinni zachować trochę wstydu i w tym razem zachować milczenie (2016-11-03 19:37)
LeoAmatorLeoAmator
0
A moja recepta na miejscówki bez ludzi to wyszukać takie miejsca gdzie samochodem nie da się dojechać i trzeba sporo zasuwać wzdłuż brzegu żeby tam dojść.W takie miejsca dochodzą tylko zafiksowani na hobby.Jedyny minus to trzeba ,przynajmniej u mnie , być przygotowanym na spotkanie z dzikiem ,łosiem,bobrem itp. Rzadko inny człowiek. (2016-11-03 20:41)
ryukon1975ryukon1975
+1
Ło matko! To ja na strasznym i stałym minusie żyję bo jak za jakieś trzy godziny wyjdę przed dom na schody i rzucę telefon w kierunku południowy-wschód to jest ogromne prawdopodobieństwo że dzika trafię. Widziałem nawet dziś świeże ślady "wykopków". Jednak ogólnie dobrze prawisz. Lenistwo i wygodnictwo znacznej części łowiących można w znaczący sposób obrócić na swoją korzyść. (2016-11-03 20:58)
LeoAmatorLeoAmator
0
Dzik ,dzikiem ale locha z młodymi to tak nie za różowo wygląda,a i ja rzucam na południowy zachód. (2016-11-03 23:20)
LeoAmatorLeoAmator
+1
Dzik ,dzikiem ale locha z młodymi to tak nie za różowo wygląda jak wleziesz na remizę gdzie wzmiankowane siedzą,a i ja rzucam na południowy zachód.Tyle że dojechać muszę i rzucam przynętą. (2016-11-03 23:24)
pstrag222pstrag222
0
Wiele razy widuję takich co wedkuja pod autem bo wygodnie. Sam uciekam jak mogę ale to u mnie nie zawsze się udaje (2016-11-04 18:46)
emil30emil30
+1
Wpis na *****rybki super i to święta prawda żeby mieć efekty trzeba być nad wodą.Wszystko zależy ile kto ma wolnego czasu u mnie ostatnio jest problem z wolnym czasem ale korzystam z każdej chwili. (2016-11-09 18:26)
TomekooTomekoo
+1
Super Bartek ;-) wymiatasz piąteczka ;-) mój dropshot to raczej jest pomyłka więc podziwiam póki co ;-) (2016-11-10 10:50)
taymertaymer
+2
Witam Wreszcie ktoś coś pisze od siebie i nie klepie o d…….. maryni tylko to co go pasjonuje a nie ta firma tak czy owaka ……… wpis super,, pozdrawiam wszystkich ….. (2016-11-12 22:06)

skomentuj ten artykuł