Lekki spining - odchudzanie zestawu spinningowego wiosną - lekkie przynęty
Bartosz Kowalaki (myidis)
2017-03-02
Mój ostatni wpis o wyprawie wędkarskiej wywołał niemałe oburzenie społeczności, to bardzo dobrze! Postanowiłem tym razem napisać coś od siebie, ale w innym temacie.
Sezon 2016 poświęciłem lekkiemu spinningowi, odpowiednio odchudziłem zestaw i postanowiłem zweryfikować kilka swoich teorii i w tym tekście przybliżę specyfikę swojego punktu widzenia na lekki spinning na średnich i małych rzekach.
Wędka:
Osobiście używam customowej (po złamaniu otwartym szczytówki stała się wklejanką, ale wybór między wklejanką a nie wklejanką pozostawiam czytelnikowi) wersji Konger WRX World Champion Impuls 270cm od 5 do 18g. Ma bardzo przyjemną, wręcz „ciepłą” akcję i ryby pokroju okonia czy jazia będą zacinać się z dosłownie niewielką ingerencją wędkarza. Do naszego lekkiego spinningu potrzebujemy właśnie wędki o podobnych parametrach, jeśli ktoś gustuje w dłuższych wędziskach to proszę bardzo, nie będą problemem. Celujemy w coś co pozwoli nam na ewentualne wyholowanie większego przyłowu i komfortowe łowienie w warunkach panujących na „naszym” łowisku.
Kołowrotek:
Coś z rozmiaru 2000-2500, wędka powinna ważyć coś w okolicach 200g więc kołowrotek nie może być zbyt ciężki, Red Arc Spro się nada, tak samo na upartego można dać Pen Battle ale on jest już sporo cięższy i obniża komfort łowienia. Ja używam Jaxon Monolith Spin MS 200, jest stosunkowo lekki, ale ma pare mankamentów które po kilku latach zaczynają doprowadzać mnie do szewskiej pasji, więc to prawdopodobnie jego ostatni sezon ze mną.
Żyłka:
I tu właśnie zaczyna się burza. Wiele osób skrytykowało mnie za używanie 0.16, Stosuję żyłkę Trabucco T-Force Spinning Perch, jest minimalnie rozciągliwa i wytrzymała. Pozwoliła mi w tym roku na wyciągnięcie wielu wspaniałych ryb, HM80 Dragona też jest świetna, serio jest w czym przebierać, ale zależy nam w tym przypadku na tym żeby żyłka była jak najmniej widoczna w wodzie i wytrzymała. Jeżeli boimy się o zestaw to względnie 0.18 również się nada.
Przynęty:
Do wyboru do koloru, gdzie was tylko ułańska fantazja poniesie, byle nie były zbyt duże.
W 2016 wzięcie miały zarówno woblerki (Bielik 2cm, Taps 3cm, Rękodzieła 1cm, Bonito4,5cm i inne pokazane na zdjęciach) i gumy Keitech Easy Shiner 2 i 3” ze srebrnym i złotym brokatem (Golden i Silver Shad), generalnie wszystko co przypomina rybę kolorem i wyglądem. Przy okoniach gumy nie miały sobie równych, jesień była wyjątkowo udana, z kolei klenie, jazie (i kleniki) wolały imitacje kiełbia, kozy i owadów (rękodzieła). Nie stosuję przyponów metalowych, uważam je za zbędny bajer który przy nastawianiu się na okonie tylko obniża ilość brań a przed szczupakiem nie koniecznie ochroni. (stykałem się z przypadkami że szczupak łykał małą gumę razem z całą stalką (sic!)
Lekki spinning ma cieszyć, dawać radość z holu nawet średniej wielkości ryby i pozwalać na zwiększenie ilości brań w łowiskach o dużej presji wędkarskiej. Nastawiam się zazwyczaj na klenie, jazie, okonie, sporadycznie inne ryby. Jako przyłów trafiają się szczupaki, bolenie, sumy.
Z premedytacją zaś polowałem na sandacze gumami Keitech, takimi samymi jak na okonia. Nie będę się rozpisywał, po prostu zerknijcie w galerię :)
Ktoś powie – hurr ale to się nie różni od zwyczajnego spinningowania durr.
I będzie miał rację, ale ten poradnik kieruję do ambitnych wędkarzy, którzy znając sytuację swoich łowisk będą chętni odchudzić swoje zestawy i spróbować czegoś nowego. Znam osoby używające żyłek 0.12, które z uporem maniaka wiążą co rusz urwane gumy, ale w miejscach w których inni wyciągają po 3 okonie, oni mają ich 12.
Nie wiem jakim trzeba być ignorantem żeby twierdzić że grubość żyłki nie ma znaczenia.
Ma znaczenie – kolosalne.
Odchudzając systematycznie swój zestaw zszedłem z 0.22 do 0.16mm, była to najlepsza decyzja mojego życia, bo ilość brań diametralnie wzrosła.
Da się łowić lekko, a nawet trzeba! A ile w tym wszystkim frajdy!
Nasz główny cel to przecież małej i średniej wielkości ryby, ale przy dobrze dobranym zestawie nawet na żyłce 0.16 wyciągniemy bez problemu „powtora”.
Polecam również próbować tam gdzie nikt się nie spodziewa efektów, plaża lub płytki blat to idealne miejsce na nocny spinning, warto „opukać” każdy dołek i sprawdzić każdą trawkę, na stojącej wodzie każdy spadek dna i wszystkie miejsca w których tworzy się pusta połać dna przy bujnej roślinności wodnej. Podwodne wypłycenia były dla mnie w tym roku wyjątkowo łaskawe. Kamienie, żwir i piach w połączeniu z trawą przy brzegu i wypłyceniem wynagrodzą naszą cierpliwość sandaczem w nocy a kleniem i okoniem w dzień.
Wielu wędkarzy wypiera to ze świadomości, ale ryby są mądre (żeby nie powiedzieć że inteligentne). Wędkarstwo to nieustanny wyścig zbrojeń, jak mawiał mój kolega, „fanatyk” boleni – nowa przynęta na bolenia jest skuteczna tylko jeden sezon. I ja się z nim zgadzam. Na bolenie jak poluję, to zawsze małymi woblerami/gumami, nigdy typowo boleniowymi. Ryba która raz dała się nabrać na jakąś sztuczkę drugi raz się już nie nabierze. Jedynym sposobem by na bez-rybiu coś złowić jest improwizacja, ale byście się Państwo zdziwili widząc w jakich miejscach wędkuję, zostałbym poddany publicznemu ostracyzmowi i wyśmiany!
Wybieram miejsca z niewielką ilością zaczepów kiedy wiem że jadę stricte spinningować/nastawiam się na nockę ze spinningiem. Mam swoje miejcówki które cieszą mnie pięknymi rybami nieustannie od lat, a które wędkarze omijają na co dzień. Obserwacja wody to w tym przypadku słowo klucz.
Dałem w tym tekście dużą swobodę wyboru, bo najbardziej cieszy jak ktoś znajdzie swój własny sposób „na rybę”.
Nie dajcie się zjeść monotonii, warto próbować nowych rzeczy.
Pozdrawiam i połamania kija w nowym sezonie.
Bartosz Kowalski.