Odrzańskie kaczodziobe
Paweł Radzion (radzion)
2010-10-14
Kilka pierwszych rzutów i cisza,postanowiłem obłowić okolice drzewa na drugim brzegu kanału,tego lata brały tam kapitalne okonie może i teraz tam siedzą.Pierwszy rzut ale nie trafiam w upragnione miejsce,powtarzam i guma ląduje dokładnie tam gdzie chciałem.Zaczynam powoli zwijać żeby guma nie dotkneła dna gdyż w tym miejsu jest wiele zaczepów jak to pod drzewami,ku mojemu zdziwieniu czuje szarpnięcie,zacinam i coś siedzi no to zaczynamy zabawe:0)Tylko żeby sie nie wypioł co kolwiek to jest--pomyślałem.Po jakiejś minucie do dwóch widać już sylwetke--szczupak taki na oko 50cm.Końcowy chol był dość spokojny,podbierak w wode i lądowanie ryby na brzeg.
Pamiątkowe zdjęcie,buziak i do wody rybko do następnego:0)Łowimy dalej,ponawiam prube umieszczenia gumki znów pod danym drzewem i co i guma na drzewie:0(:0(.Jak pech to pech i po gumie,pr€ba uwolnienia nie powiodła się,straciłem kopyto i przypon-szkoda.Ale nic,zakładam nowy przypon i gumke tym razem biało-czerwoną i do wody.
Zmieniam miejscówke i obrzucam kolejne metry danego kanału.Po chwili dostrzegam spławiającą się drobnice,rzucam w to miejsce i jest.Podobny do poprzedniego--Może brat,albo siostra,albo ten sam--pomyślałem,w miare szybki chol i rybka ląduje w podbieraku.Nie to nie ten sam, jest jaśniejszy i ma bardziej smukłe ciało Zdjęcie na pamiątke spodkania i do wody chlup.
Rzucam dalej ale bez rezultatów,szybka zmiana na obrotóweczke może akurat ta zmiana coś przyniesie?.Niestety nici ze zmiany.No to czas na zmiane miejscówki.Może coś w samej Odrze sie uda zaciąć,kilka rzutów obrotóweczką i cisza.To może większa i bardziej jaśniejsza obrotóweczka coś tu wskura.Kilka rzutów i nadal cisza,może przy brzegu w końcu coś uderzy?Rzut i ku mojemu zdziwieniu przy samym brzegu atak--Okoń--pomyślałem ale nie to szczupaczek nie wiele większy od obrotówki.Taki mały a tak zadziorny--do wody maluszku i rośnij sobie.
Czas na kolejną zmiane miejscówki,tym razem zakładam kopyto biało-czerwone.Dochodze do pobliskiego dałka łączącego sie z Odrą,może tam mi się poszczęsci.Pierwsze rzuty i stwierdzam że będzie ciężko-zaczepów jak grzybów po deszczu:0(.Ale zaczynam wędkowanie,kilka pierwszych rzutów i nic tylko pełno zielska na haku.Nie zniechęca mnie to jednak wiem że gdzieś w tym dołeczku czaji się nasz piękny kaczodzioby.Nie myliłem się:0)rzut pod drugi brzeg dołka kilka ruchów kołowrotkiem i czuje dość silny opór--Pewnie znowu to paskudne zielsko--myśle,ale krótkie spojrzenie na szczytówke i już wiem że to jednak nie zaczep,poprawiam zacięcie dla pewności, ryba ucieka w głębszą partie dołka gdzie zaczepów co nie miara i jeszcze mała nie pozorna wierzba przy brzegu--Już po zdobyczy--pomyślałem,kątruje odjazd,ryba zbliża się do wierzby a raczej pod nią.Postanowiłem przyspieszyć hol może akurat sie uda.I po chwili ryba jest pod brzegiem zdala od drzewka,podbierak do wody i powolny hol ryby do podbieraka.Jest spory nie myslałem ze aż tak,ma jakieś 60-70cm,piękny zębacz.Fotka i spowrotem do wody.
No to łapiemy dalej w tych paskudnych zaczepach.Podczas kolejnego rzutu zauważyłem jak kilka metrów dalej jakiś drapieżnik ugania się za drobnicą.Szybko zwijam żyłke i wykonuje rzut w tamtym kierunku,zwijam powolutku żyłke czekając aż zaatakuje kopyto,cisza,powtarzam rzut i jest, normalnie szaleństwo.Kolejny szczupak też nie mały. Do końca mojego pobytu nad Odra, były jeszcze 2 zębacze ale malutkie,co się dzisiaj działo z tymi rybami.To była moja pierwsza taka wyprawa na jesienne szczupaki na której udało mi się złapać aż 7 tych wspaniałych ryb.Obym jeszcze nie raz miał takie wyniki nie koniecznie z udziałem szczupaków:0)