Zaloguj się do konta

Okoń na Soft 4 Play

Okoń na Soft 4 Play
Niedziela 15 grudnia, a ja prawie z wypiekami na twarzy i przyśpieszonym oddechem, rozemocjonowany jak młodzieniec przed pierwszym pocałunkiem, wjeżdżam na drogę leśną prowadzącą do naszej stanicy wędkarskiej.
Cel wypadu niedzielnego jest tylko jeden – okonie i jeszcze raz okonie.
Zaraz po wjechaniu do lasu daje się czuć silną woń żywicy sosny. Na dodatek cała piaszczysta droga i jej pobocza oraz polana przy naszej stanicy, usłane są zielonym kobiercem sosnowych gałązek. Po chwili od wyjścia z samochodu
i dokładniejszych oględzinach, wszystko staje się jasne. To skutki ostatnich wichur, które przeszły nad naszym regionem. Wokół kempingu wiatr pozrywał z okolicznych sosen niezliczoną ilość gałęzi, szyszek i starych konarów. Trzeba to było wszystko uporządkować, tym samy planowane szybkie wypłynięcie, przeciągnęło się o dobre półtorej godziny.
Przygotowałem na wypad dwa spinningi. Szczupakowy Mikado
z kołowrotkiem Okuma, na którym mam żółtą plecionkę i drugi zasłużony Jaxon Futura pro Jig, 5-17g, 2,70m z rewelacyjną pomarańczową fluoro żyłeczką. Ten drugi ma dziś zagrać główne skrzypce, gdyż chcę w końcu sprawdzić nową przynętę duńskiej firmy Savage Gear, w postaci śmiesznej rybki nazwanej Soft 4 Play. O rybce napiszę trochę szerzej w następnym materiale, gdyż według mojej opinii, jest naprawdę godna uwagi.
Nie wiem, czy to jest tylko sprawa wieku, czy też „wędkarskiego
i wodniackiego zafascynowania” sprzętem pływającym, ale wejście na katamaran, położenie wioseł na wodę i pierwsze pychy sprawiają mi za każdym razem tyle satysfakcji, tyle poczucia swobody, że aż sam do siebie się uśmiecham. Jest to spowodowane m.in. tym, że mam przecież przed sobą perspektywę solidnego wymarznięcia przez okres, co najmniej kilku godzin sam, na sam.
Zaraz po odbiciu od pomostu, na kierunku cypla w rejonie zachodniej części jeziora, obserwuję trzy mewy patrolujące wodę na dużej wysokości. Nawet się nie zastanawiam więcej, tylko podążam w tamtym kierunku. Z lekkiego dryfu, spowodowanego południowym wiatrem obławiam cypel. Moja uwaga skupia się jednak na rejonie, który uparcie patrolują ptaki. Warto o tym pamiętać, że często gdzie ptaki tam drobnica, a gdzie drobnica, tam………
Południowy wiatr sprawia, że od brzegu na jezioro, rozpościera się kilkunastometrowy pas spokojnej wody. Odkładam na chwilę spinning, przykładam małą lornetkę do oczu i po chwili lokalizuję w rejonie piątki (numer pomostu) najpierw pojedyncze, ledwo widoczne kółeczka na powierzchni jeziora. Oznacza to, że w rejonie jest drobnica, najprawdopodobniej ukleja, za którą mogą podążać okonie.
Obławianie rejonu spławiania się drobnicy nową okoniową przynętą Soft 4 Play, firmy Savage Gear, uzbrojoną w jiggową główkę, w różnych płaszczyznach i na różnych poziomach, nie przynosi jednak żadnego efektu. Ta niewielka gumka tak przecież rewelacyjnie imituje przemieszczającą się skokami uklejkę, że doprawdy nie rozumiem jak okonie tego nie widzą. Wprowadzam przynętę w ruch delikatnym podbiciem z nadgarstka, wybieram szybko luz i przytrzymuję wędzisko, uważnie obserwując barwną żyłkę. Podbita przynęta wykonuje skok zygzakiem do przodu, aby po chwili na przytrzymaniu pięknie wężowatym ruchem zafalować ognikiem.
Wypatruję najmniejszych oznak lub wyprostowania żyłki lub mocnego jej zluzowania podczas opadu, sygnalizujących pobicie przynęty. Jedna, druga, kolejna próba i kolejne i „echo”. Ponadto, pomimo faktu, że w łowisku, pod powierzchnią wody jest drobnica, nie widać tak charakterystycznego dla naszej wody rozprysku spłoszonej rybki, spowodowanego podejściem lub uderzeniem pasiastego drapieżnika.
Po dwóch godzinkach kombinowania nie notuję brania. Na dodatek, z prawie słonecznego jak dotychczas poranka, pogoda przechodzi stopniowo w ponury dzień. Wszystko to z powodu zmieniających się warunków atmosferycznych. Dotychczasowy wiatr wiejący z południa, przechodzi na południowo wschodni kierunek. Na dodatek ponad olszynowym zagajnikiem ukazują się ciężkie chmury. Pachnie deszczem lub nawet deszczem ze śniegiem. Pora więc skorygować plany wędkowania na najbliższe i zarazem ostatnie dwie godziny.
Łyk gorącej herbaty z niezawodnego termosu i mała kanapka poprawiają
morale na tyle, że przypomniałem sobie o innym zastosowaniu Soft 4 Play. Zapinam więc uprzednio przygotowany na polanie systemik. Jest to specjalnie wyprofilowany drucik, bez dodatkowego obciążenia, z małą kotwiczką umiejscowioną w dolnej części przynęty. W związku z tym, że podejrzałem technikę prowadzenia takiego zestawu na polskiej stronie Savage Gear, wiem jak poprowadzić zestaw. Wykonuję jednak pierwsze próby w bezpośredniej bliskości katamaranu. Przejrzysta woda pozwala mi na obserwację czasu opadania przynęty luźno opuszczonej przy łodzi. Stary sposób liczenia sekund jest jednak niezawodny. Liczę 121, 122, 123, 124
i oceniam że przynęta opadająca swobodnie na dno pokonała przez cztery sekundy niewiele ponad metr. Sprawdzam też zachowanie się przynęty podczas lekkiego podszarpywania z nadgarstka. Po kilku próbach jestem gotów do wykonania wyrzutów, w miejsce znajomego mi spadu. Dno w tym rejonie, po kilkumetrowy płaskim blacie porośniętym łąką rogatka, stromo schodzi na około dwa i dwa i pół metra głębokości.
Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, sama „gumka”, bez dodatkowego obciążenia, zostaje swobodnie położona na wodzie w odległości około 20m. Odliczam czas opadu. Po kilku sekundach podnoszę z toni zestaw i obserwuję położenie fluorescencyjnej żyłki Dragon Maxima Trout & Jig. Pierwsze podniesienie, wybranie luzu i obserwacja, drugie podniesienie i żyłka nagle zdecydowanie się wyprostowuje. Wykonuję odruchowo płynne zacięcie i czuję piękny taniec drapieżnika na końcu zestawu. Podniesienie wędziska wybranie luzu i następuje odjazd, i tak kilka razy. Po chwili ryba słabnie i pod powierzchnią wody widzę pierwszy odblask krwistej płetwy drapieżnika. Jest okoń. Po krótkim holu rybka ląduje w podbieraku, a buzia mi się uśmiecha od ucha do ucha.
Przyglądam się rybie bliżej i widzę, że piękne, pasiaste 35 cm zapięło się w jakiś dziwny sposób. Nie mogę dojść do dzisiaj, w jaki sposób okoń zaatakował przynętę. Spodnią częścią pyska zapiął się za grot kotwiczki, która umieszczona jest w dolnej części przynęty. Szybka fotka i rybka wraca do wody. Tym sposobem Soft 4 Play spowodował, że pomimo tylko jednego pobicia jestem z wypadu usatysfakcjonowany, tym bardziej, że mamy przecież połowę grudnia.


Opinie (3)

pstrag222

Szkoda , ze u mnie wszystko zamarzło prócz rzeki:( A i tak nici z wypadów:( Ładny pasiak ***** pzdr.pstrag222 [2013-12-20 11:25]

Tomekoo

35 centów to już fajny zbój jak dla mnie ;-) Gratki udanego wypadu , co do przynęty sam się przekonałem , łowi nie tylko okonie lecz i piękne szczupaki . Zaś na rzece na toczonego walą w nią bolasy i sandałki ;-) Pozdrawiam bardzo serdecznie i zostawiam 5 + ;-) [2013-12-22 23:57]

maciej1970

Brawo za pieknego pasiaka .P. Marku jak zwykle fajny wpis miło się czytało ***** Pozdrawiam [2013-12-23 18:51]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…