Okonie z małych stawów i bajorek
Ryszard Troncik (rysiek38)
2013-11-24
Okonie z małych stawów i bajorek Cały tydzień nie miałem okazji by posiedzieć nad wodą więc jedyna szansa to niedziela,
czyli bez względu na wszystko łącznie z pogodą decyzja zapadła (podjęta z kolegą) JEDZIEMY.
Umówiliśmy się na przystanku po trzynastej -kierunek Żabie doły no i oczywiście spinning.
Gdy wychodziłem delikatna mżawka ale temperatura w miarę bo 8 stopni czyli nie jest zle.
Na łowisko dotarliśmy ok 14-tej no i na początek "Łąka"zacząłem od cztero calowej gumy srebrno -błękitnej
z czerwonym akcentem i już przy drugim opadzie konkretne kopnięcie niestety puste.
Podbudowany tym faktem pomyślałem że jest niezle i nawet zbyt nie odczułem ze wieje jak diabli i temperatura najwyrażniej spada.
Po ok godzince bezowocnego biczowania wody w sumie na wszystko co miałem w spinningowym arsenale zdałem sobie sprawe że kumpla wcięło
czyli pewnie przeszedł na "dzikie" (Żabie doły to w sumie kompleks 9-ciu stawów)
Ja uparcie Łąka na przemian z Kolejorzem oba te zbiorniki dzieli jedynie ok.dziesięcio metrowy nasyp po byłej wąskotorówce na której zresztą jezdził mój
ojciec parowozem (czasem ze mną).
Nagle czuje telefon w kieszeni ,spokojnie doprowadziłem przynęte i patrze a tu kumpel dzwoni i tekst "przić sie łobeirzeć okonia" ja na to -a kaj-no jak to kaj na rurze na dzikim-dobra ida.
Dochodzę do kolegi a on do mnie z aparatem i mówi strzel mi fota (kumpel to niezły fotograf i redaktor naszej miejskiej gazety)
Wyciągnął okonka i szczena mi opadła,spytałem tylko na co ,jak to na co - na obrotówkę
No ale czas na fotę i tu okazało się że chyba naprawdę przemarzłem bo miałem trudność z naciśnięciem migawki nie mówiąc już o przezbrojeniu zestawu
- nie mogłem dosłownie rozpiąc agrafki a jak pewnie się domyślacie też już miałem przyszykowaną obrotówkę w postaci meppsa 4.
Po krótkiej "sesji" pognałem na Łąkę pełen nadziei na podobną 40-tkę no i rzut -nagle stop i tak oto mój ukochany oryginalny meppsik dokonał żywota na zaczepie a służył mi trzy sezony.
No ale ogólnie było nieżle ,teraz odkrywam zalety dobrze rozgrzanego pieca kaflowego - POŁAMANIA !!!