Okonie na pocieszenie
Paweł Duran (rentgen)
2012-09-27
Po drodze szedłem wzdłuż brzegu i rzucałem sobie ot tak - na chybił trafił. No i w pewnym momencie trafił... i to jak... Niespodziewanie tuż pod samymi nogami, spod liści wypłynął duży (na oko 80 cm) szczupak. Zaprezentował mi w całej okazałości swój bok i otwartą wielką gębę. Łyknął blaszkę jak głodny pelikan, oczywiście obcinając żyłkę (po co stalka na okonie...). Pokazał kto tu rządzi i znikł, a ja stałem jak głupi przez pół minuty z pustą żyłką na kiju.
Gdy tylko minął szok, ruszyłem od razu na moją górkę. Zawiązałem Effzettkę - miedzianą czwórkę i zacząłem łowić. Miałem dwa pasiaki - 23 i 25 cm. Wyprawa bardzo miła, choć uczucie niedosytu pozostało...
PS W drodze powrotnej wpadłem do sklepu wędkarskiego po szczupakowe przypony...