Okulary polaryzacyjne - prezent dla wędkarza na święta - zdjęcia, foto - 2 zdjęć
Zima i oczywiście związany z nią sezon wędkarstwa podlodowego są tuż za pasem. Postanowiłem w związku z tym napisać parę słów o małym i niezbyt drogim, aczkolwiek bardzo przydatnym gadżecie - okularach polaryzacyjnych, które mogą dla przykładu stać się świetnym prezentem pod choinkę.
Choć jest to niezbędny, moim zdaniem, element wyposażenia wędkarza przez cały rok, to jednak osobiście nie wyobrażam sobie pierwszej w tym sezonie, całodniowej wyprawy na lód, bez polaryzacji „na nosie”.
Okulary o których mówię, w ostatnim czasie stają się na szczęście, wśród wędkarzy coraz bardziej popularne. Dzieje się tak za sprawą ich właściwości, tak przydatnych podczas łowienia , choć przede wszystkim chyba, ze względu na ich szybko spadającą cenę. O ile jeszcze kilka lat temu na taki luksus mogli pozwolić sobie nieliczni, o tyle dzisiaj, w dobie sklepów internetowych i otwartego rynku, okulary polaryzacyjne stały się produktem dla mas.
Mało kto jednak, zarówno z tych korzystających jak i niekorzystających z polaryzacji zastanawia się nad tym, na jakiej zasadzie okulary takie działają. Naturalnie wolimy, co zrozumiałe, skupiać się raczej na efektach ich stosowania, aniżeli rozgryzać prawa fizyki :) Niemniej, z myślą o tych bardziej ciekawskich wędkarzach, powstał właśnie ten artykuł. Postaram się w nim wytłumaczyć, jak działa filtr polaryzacyjny, co dzięki niemu zyskujemy oraz jak dobrać okulary, względem warunków w których łowimy. Zapraszam do lektury.
Zacznijmy od najważniejszego, czyli sposobu działania okularów polaryzacyjnych. Ci z Was, którzy już je posiadają wiedzą, że okulary polaryzacyjne świetnie tłumią refleksy świetlne. Właściwość ta jest zasługą filtra polaryzacyjnego zastosowanego w szkłach. Określa on rodzaj wpadającego do naszych oczu światła. No dobra, skupmy się na tym, jak to wszystko po kolei wygląda.
Kiedy promienie słoneczne padają na jakąś w miarę gładką powierzchnię, jak na przykład warstwa śniegu, lodu czy chociażby tafla wody, ulegają odbiciu i rozproszeniu. Zaczynają rozchodzić się w kierunku poziomym i pionowym, tworząc w naszej siatkówce oka obraz czegoś w rodzaju gwiazdy. Widać to świetnie, gdy spróbujemy zrobić zdjęcie odbijającego się w wodzie słońca (przykład w galerii poniżej).
Zjawisko rozproszenia promieni świetlnych można porównać do silnego strumienia wody, wypuszczonego z węża ogrodowego w kierunku jakiejś twardej i gładkiej powierzchni. Dajmy na to, myjąc samochód, będzie to chociażby jego karoseria. Silny strumień wody ulega rozproszeniu, a krople pryskają we wszystkich kierunkach. Dość podobnie jest właśnie ze światłem, choć oczywiście w przeciwieństwie do wody nie obowiązują go prawa przyciągania ziemskiego (będzie podróżować w nieskończoność w linii prostej, a nie jak krople wody, spadać na ziemię).
Wydawać by się mogło, że mocne promienie słoneczne na co dzień nam przeszkadzają, jednak nie jest to do końca prawdą. Dla ludzkiego oka, pionowe refleksy(odbicia) światła są najistotniejsze z biologicznego punku widzenia. Dzięki nim zauważamy i rozróżniamy kolory oraz względem nich nasze oko reguluje kontrast widzenia. Są więc one wręcz niezbędne, dla naszego funkcjonowania.
Jednakże – w momencie gdy promienie słoneczne odbijają się od gładkiej powierzchni, rozchodząc się zarówno w pionie jak i poziomie, nasz wzrok zaczyna wariować. Przestajemy wyraźnie widzieć kolory, a kontrast staje się znikomy. Dzieje się tak, ponieważ rozchodzące się w poziomie, odbite promienie, nie dostarczają naszemu mózgowi praktycznie żadnych informacji. Emitują natomiast ogromną ilość światła, z którą nasze oczy nie mogą sobie poradzić (tzn. naturalnie „przefiltrować”). Przez to chwilo nas oślepiają i osłabiają naszą wzrokową koncentrację.
Nie zawsze jednak takie uchybienia w postrzeganiu muszą być wyraźnie zauważalne. Chociażby w niepogodny dzień, część promieni słonecznych przedostaje się przez chmury, tworząc podobne, choć nie aż tak intensywne refleksy. Możemy nie dostrzegać ich obecności, ponieważ nas nie „oślepiają”, ale nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, na ile ograniczają nasze widzenie.
Zadaniem okularów polaryzacyjnych jest właśnie eliminacja niepożądanych refleksów poziomych. Jak to następuje? Najprościej mówiąc, filtr polaryzacyjny sprawia, że rozproszone promienie świetlne docierają do naszego oka jako jednolita, zrównoważona, pionowa wiązka światła, przez co nie oślepiają nas, a obraz zachowuje kontrast. Eliminują więc częściowo lub w pełni (zależnie od natężenia światła) poziome, niekorzystne dla oka, odbicia promieni słonecznych.
Jeśli posiadacie już okulary polaryzacyjne, zapewne zauważyliście, że dużo lepiej obserwuje się w nich zarówno powierzchnię wody jak i to, co dzieje się pod nią. Przyczyną takiego zjawiska okazuje się być pewna właściwość wody - mimo, że jej powierzchnia tworzy zwartą powłokę (można to odczuć, skacząc do wody na przysłowiową „deskę”) to jednak nie jest ona w stanie zupełnie zatrzymać światła. Owszem, część promieni słonecznych odbija się od tafli, dzięki czemu możemy w niej oglądać odbicia drzew, chmur, słońca, doświadczamy, nieprzyjemnych w skutkach, refleksów świetlnych, czy chociażby wracamy do domu czerwoni jak cegła (warto stosować kremy z filtrem :P ). Część jednak, przedostaje się pod powierzchnię wody, ulegając załamaniu i rozproszeniu. To podwodne rozproszenie powoduje również, tak jak odbicie od tafli, niekorzystne poziome refleksy.
Bardzo upraszczając, można by powiedzieć, że w słoneczny dzień cały zbiornik wodny jest jedną wielką żarówką, składającą się z pionowych i niekorzystnych – poziomych, refleksów słonecznych. Co istotne dla wędkarza – to właśnie z tego względu nie zawsze możemy wyraźnie zobaczyć, co dzieje się przy dnie lub pod samą powierzchnią.
Sprawa ma się inaczej, jeśli mamy w zanadrzu okulary polaryzacyjne. Przede wszystkim poprawiają one kontrast co sprawia, że dostrzegamy więcej szczegółów (co leży na dnie, gdzie kończy się gałąź/zaczep, gdzie stoi ryba itp.). Poza tym, tak jak w pierwszym przypadku, eliminują poziome refleksy, dzięki czemu widzimy zdecydowanie lepiej i wyraźniej. Uporządkowana wiązka promieni słonecznych (czyli swoista eliminacja części światła) paradoksalnie, czyni obraz pozornie jaśniejszym.
No dobra, jakoś przez to przebrnęliśmy. Na koniec jeszcze warto powiedzieć kilka słów, o rodzajach szkieł stosowanych w okularach.
Występują one w kilku wersjach kolorystycznych (inny kolor filtra). Najpopularniejszymi są szary, żółty (pomarańczowy), zielony i brązowy. Dla nas – wędkarzy, najlepsze i w zupełności wystarczające są dwa pierwsze – szare i pomarańczowe. Szare najlepiej sprawdzają się w bardzo słoneczne dni. Są ukierunkowane przede wszystkim na zapewnienie naszym oczom optymalnego kontrastu, dzięki czemu lepiej widzimy to, co dzieje się pod wodą, pomimo dużego natężenia światła. Odbijające się od powierzchni słońce również nas nie razi, wykazujemy więc lepszą koncentrację i nie jesteśmy (niektórzy tak mają) ospali. Świetnie sprawdzą się także podczas łowienia na lodzie, zwłaszcza podczas pierwszych roztopów, gdy warstwa lodu przypomina lustro, choć i na ośnieżonym akwenie potrafią dać wędkarzowi niebywały komfort.
Pomarańczowe szkła, zwane także rozjaśniającymi, najlepiej sprawdzają się z kolei w pochmurny dzień. Mniejsza ilość światła, docierająca pod wodę sprawia, że niezależnie od jej przejrzystości, widoczność jest zdecydowanie słabsza. Nie tłumią one tak dobrze refleksów powierzchniowych, jak robią to szkła szare. Są jednak niezastąpione, gdy chcemy wyraźnie dostrzegać to, co dzieje się pod wodą. Stąd najlepiej sprawdzają się muszkarzom, łowcom kleni, boleni itd., a więc w sytuacjach, gdy chcemy (i często musimy) najpierw, namierzyć naszą zdobycz.
Wszelkie okulary polaryzacyjne nie są wbrew pozorom przydatne tylko w spinningu. Sprawdzą się świetnie przy każdej metodzie – od spławika po grunt, gdy musimy często wytężać wzrok, bądź szukać najdogodniejszej pozycji, w której nie będzie nas razić słońce.
Ostatnia kwestia - cena. Dobre i w zupełności wystarczające okulary, to wydatek rzędu 20-40zł. Wiele zależy po prostu od producenta. Za swoje okulary polaryzacyjne firmy Robinson płaciłem w internecie zaledwie 27zł (+ 23zł za drugie - pomarańczowe). Sprawdzają się rewelacyjnie.
Kupując dwie sztuki możecie zamknąć się w cenie 50-60zł razem z wysyłką. Naprawdę nie są to duże pieniądze i myślę, że warto sprezentować sobie takie cuda pod choinkę. Na pewno umilą Wam czas spędzony nad wodą. Być może pozwolą złowić (lub chociaż zobaczyć!) rybę życia.
Mam nadzieję, że artykuł Was zaciekawił :)
Pozdrawiam!
Autor tekstu: Paweł karwowski
Jakub Woś | |
---|---|
Mam takie jak na zdjęciu :) (2014-12-08 18:09) | |
groniar | |
A mnie się takie marzą.Pozdrawiam (2014-12-08 20:11) | |
misiek99 | |
Polarki mega sprawa i nie tylko nad wodę ale i w aucie, nie używam akurat Robinsona, tylko Solano i są świetne ale i cena blisko 100 złociszy. (2014-12-08 20:47) | |
tadeuszolivia | |
Witam. może KTOŚ widział polaryzacyjne okular na okulary. Noszę okulary i potrzebuję coś w rodzaju gogli, aby założyć ja na moje okulary optyczne. Nasadki na okulary nie sprawdzają się w praktyce. (2014-12-10 16:01) | |
karwos33 | |
http://www.na-ryby.com/pl/p/Nakladki-polaryzacyjne-na-okulary-Robinson/4906 - Coś takiego powinno zdać egzamin :) (2014-12-12 07:37) | |
karwos33 | |
http://allegro.pl/nakladki-okulary-polaryzacyjne-robinson-n02s-i4830471209.html - Albo takie, nakładane na czapkę :) Pozdrawiam (2014-12-12 07:38) | |
Ronin1 | |
Okulistka powiedziała mi że za te pieniądze to mogę sobie jedynie popsuć oczy. Dobre okulary polaryzacyjne powinny jeszcze dodatkowo posiadać wszystkie filtry Świata , tak to określiła, a to niestety kosztuje. Osiem lat temu kupiłem okulary za dość wysoką cenę i mam je do dziś. Tych reklamowanych na pewno nie kupię tym bardziej że porównałem je. (2014-12-12 17:53) | |
karwos33 | |
To dość ciekawe :) Z mojej wiedzy wynika, że jeśli szkła okularów nie są "korekcyjne", a są notabene jedynie przeźroczystym plastikiem na który nałożono filtr polaryzacyjny to w żadnym stopniu nie wpływają na stan wzroku, a ograniczają tylko ilość światła wpadającego do naszego oka, co nie niesie za sobą żadnych negatywnych konsekwencji. W związku z tym muszę niestety poinformować Cię, że Twoja okulistka kłamała i prawdopodobnie nie tylko zarobiła za Twojej wizycie, ale również dostała swoją marżę we właściwym salonie, w którym kupiłeś swoje super okulary :) Gdyby jednak okazało się, że moja wiedza w tym zakresie jest niepełna lub niewłaściwa, prawdopodobnie 99% wędkarzy, którzy w większości posiadają tanie "polary", będzie ślepa. Kiedy ten dzień nastąpi - wie to tylko Bóg ( lub Twoja okulistka :D ). A tak na poważnie to wzrok mam sokoli, a korzystam z tanich okularów od kilkunastu lat. Trzeba jeszcze mieć głowę na karku i wiedzieć, jak działa marketing. A jego zasady niestety są bezlitosne. (2014-12-12 20:03) | |
Ronin1 | |
Ja wolę jednak jakość i pewność. Napisałeś artykuł to teraz musisz go bronić i ja to rozumiem. Nie bądź mądrzejszy od ludzi którzy się na tym znają, mowa o okulistach, bo wyjdziesz na laika. (2014-12-12 20:56) | |
koparek | |
Znam zagrywki okulistów, mam jednego w rodzinie. Przy wódce język mu się rozplątuje i czasami co nie co powie jak się dyma ludzi. Na co dzień nie nosisz żadnych okularów i żadne filtry nie działają na wzrok. Bajki o cudownych właściwościach można sobie wsadzić głęboko w nos. Czy za 20 zł czy za 500 zł nikomu nic się nie stanie. (2014-12-13 06:18) | |
vmaxer | |
Miałem Jaxony, Robinsony i Dragony, każde z nich są tak samo dobre :) Jedynie różnią się ceną. (2014-12-13 08:05) | |
karwos33 | |
Kolego Ronin1, przez tą jedynkę od Ciebie będę chyba płakał do końca dni... Co ciekawe, myślałem że artykuł Ci się spodobał, i poróżnił nas tylko zasób portfeli. No ale rozumiem, komentarz tak Cię zabolał, że musiałeś to sobie odbić :) / @koparek masz całkowitą rację co do praktyk okulistów. No ale tak to bywa, że każdy orze jak może... / @vmaxer - też miałem wcześniej Dragony :) Cena była dwa razy taka jak za te Robinsony ze zdjęcia, a różnicy ani jakościowej, ani optycznej, tak jak piszesz, nie ma żadnej :) Pozdrawiam (2014-12-13 15:19) | |
Ronin1 | |
Dużo piszesz na swoim blogu o sprzęcie Robinsona, to trochę się zgadza z marketingiem o którym napisałeś. Czy handlujesz tym sprzętem?. Jeśli tak to rób swoje. (2014-12-13 19:10) | |
Randal | |
Nie wiem po co ta kłótnia. Każdy może kupić sobie okulary jakie chce i gdzie chce. Mam w domu całą kolekcję okularów polaryzacyjnych. Pierwsze jakie się ukazały, jeszcze z podnoszonymi szkłami nabyłem w latach 80 używając ich z powodzeniem. Kiedy się uszkodziły kupowałem w sklepie wędkarskim następne. Jeżeli nie odpowiadał mi ich kolor znowu biegłem do sklepu. Zdarzało się jednak że po całodziennym łowieniu w okularach i w słońcu bolała mnie głowa i oczy. Zrzucałem to na kawę, papierosy które kiedyś paliłem, piwo wypite podczas łowienia. W końcu rodzina zasugerowała mi że w związku z moimi bólami powinienem zasięgnąć opinii lekarza. Rozwiązanie okazało się dziecinnie proste, albo lepsze okulary słoneczne lub ich całkowity brak. Po jakimś czasie otrzymałem od żony w prezencie okulary polaryzacyjne z dobrymi filtrami. Okulary te są idealnie dopasowane, bokami nie dostaje się światło, są odporne na zarysowania i ostatnie najważniejsze, po całodziennym ich używaniu nie boli mnie głowa ani oczy. Okulary słoneczne powodują rozszerzenie się źrenicy. Brak filtrów UV lub ich zła jakość spowoduje dostanie się do oka większej ilości promieni ultra fioletowych niż wtedy gdybyśmy okularów nie założyli. Jak każdemu wiadomo promienie UV są bardzo niebezpieczne. (2014-12-13 20:26) | |
chwialek | |
Stosując nakładki przytoczone w komentarzach w żaden sposób nie ogranicza się światła dobiegającego z boku. Czy są tutaj osoby noszące okulary korekcyjne i mają jakiś sprawdzony sposób markę, rodzaj okularów polaryzacyjnych nadających się do skutecznego stosowania z korekcją. Na alledrogo kiedyś widziałem okulary polaryzacyjne z wkładką (ramką) pod szkła korekcyjne. Tylko były to zupełne noname, czy któryś z producentów "bardziej markowych" posiada w swojej ofercie okulary polaryzacyjne dostosowane do krótkowidzów? (2014-12-14 09:39) | |
JKarp | |
Dorzucę i ja swoje trzy grosze. Jestem zdania, że za takie same okulary polaryzacyjne zapłacę dużo więcej w salonie optycznym niż w sklepie wędkarskim. A już na pewno lekarz okulista poleci bez mrugnięcia okiem okulary z optyka choćby był to najgorszy badziew. Bardzo długo używałem okularów Dragona ( na avatarze je widać ) ale jak się złamały kupiłem sobie Solano Photochromic. Okulary Photochromic posiadają aktywny fotorezystorowy filtr, który dynamicznie dostosowuje przepuszczalność powierzchni do aktualnych warunków świetlnych. Im jaśniej na zewnątrz, tym szkło staje się ciemniejsze, chroniąc nasze oczy przed nadmiernym naświetleniem. W pochmurną, ciemną pogodę, szkła stają się jasne, przepuszczając więcej promieni słonecznych. Dzięki tej zaawansowanej technologii, wzrok nie męczy się, bo jest dynamicznie chroniony przed nadmiernym promieniowaniem UV, dając nam maksymalny komfort dobrego widzenia w każdych warunkach pogodowych, bez konieczności zdejmowania okularów. Ciekaw jestem ceny takich w salonie optycznym ;-) Sądzę, że trzy stówki to lekko ( kosztują około 160 zł ). (2014-12-18 15:59) | |
krzysiek1024 | |
Dobry wpis. Jak zawsze. Ja osobiście nie wyobrażam sobie siedzenia w letnie dni, gdy słońce wali po oczach, bez okularów. Szczególnie biorąc pod uwagę cenę. Jednak bycie jak faceci w czerni ma też swoje wady. A mianowicie białe plamy wokół oczu, gdyż te okulary naprawdę świetnie blokują promienie słoneczne:P (2014-12-22 21:26) | |
barrakuda81 | |
Bez polaroidów nie wyobrażam sobie wędkowania.Wszystko jedno czy spinniguję,łowie feederem czy odległościówką - zawsze mam je przy sobie.*****.Pozdr. (2015-01-13 22:13) | |
stywen | |
Bardzo dobrze napisane,Dodam tylko okulary mają polaryzację albo nie,Zazwyczaj w zestawie dostajemy filtr UV400 ,a to filtr chroniący 100% gdyż promieniowanie UVB od280-315a UVA 315-400.Zazwyczaj te tanie Robinson,Mikado,czy Jaxon tak mają.Warto zwrócić uwagę tylko na certyfikat CE lub ISO 9001:2000 lub inne.Więc okulistom 5 za kłamstwa. (2019-06-27 09:07) | |