Ostatni wypad września-Irlandia

/ 3 komentarzy / 3 zdjęć


,,Ostatni wypad Września”
Kolejny wyjazd na ryby. Dla mnie jednak dość nietypowy, bo tym razem w roli gościa na łódce Ricka Zeveringa, holendra, który w 1986r. Przyjechał do Irlandii na urlop i został tu do tej pory. Na łodzi oprócz Ricka i mnie był jeszcze Jurek, Który również zakochał się w Irlandzkich wodach i przyjeżdża tu tak często jak tylko może.
Jezioro przywitało nas ogromną falą i deszczem, wiedzieliśmy jednak że wiatr ma zelżeć a deszcz ustąpić, więc bez obaw ruszyliśmy na podbój naszych tajnych miejscówek. Zaczęliśmy od obławiania stref osłoniętych od wiatru. Wielka 1000 litrowa dryfkotwa ( własnoręcznie zrobiona przez Ricka) umożliwiała nam spokojny dryf. Pierwsze miejsce nie przyniosło nawet brania. Popłynęliśmy więc na następne i w trzecim napłynięciu, Jurek zaliczył pierwszy atak i to od razu skuteczny, podekscytowany podprowadził rybę do łodzi (co wcale nie było takie łatwe), przy burcie jak to zwykle bywa szczupak dostał nowej dawki energii i zabawa zaczęła się od nowa, w końcu jednak ryba znalazła się w łódce. Błyskawicznie ją zmierzyliśmy, sfotografowaliśmy i bezpiecznie wypuściliśmy. Tylko 1cm dzielił ją od metra, to było piękne otwarcie w wykonaniu Jurka. Szczęśliwą przynętą, był ręcznie robiony, łamany szczupak z Corony Fishing, którego Jerzy dostał ode mnie na początku dnia, więc i ja miałem małą satysfakcję.
W przeciągu następnych 3 godzin odwiedziliśmy parę świetnych miejscówek i oddaliśmy setki rzutów a ryby na to kompletnie nie reagowały, zupełnie jakby zapadły w głęboki sen. W końcu około drugiej po południu Rick odnotował branie, po chwili następne, niestety oba puste. Założył więc swoją super przynętę (22cm pullbaita) i w drugim żucie zaciął piękną rybę. Mimo że wędka którą łowił to kij Castingowy o ciężarze wyrzutu do 100gram a plecionka o wytrzymałości 35kg, to ryba nie chciała się łatwo poddać, 5 czy 6 porządnych odjazdów dostarczyło nam niezłych emocji. Po wyjęciu ryby z wody okazało się że ma 108cm.
Następne 30 minut to kilka niezaciętych brań i odprowadzeń, oczywistym było że szczupaki zaczęły żerować. W końcu i na mnie przyszedł czas. Spokojnie prowadząc ręcznie robionego glidera, poczułem bardzo agresywne branie i natychmiast po nim odjazd, Big Mama walczyła przez dobrych kilka minut, po czym tak jak poprzednie ryby po krótkim spotkaniu z miarką (107cm) i obiektywem wróciła do wody. Chwilę później złowiliśmy jeszcze jednego zębatego drapieżnika około 85cm po czym brania ustały, a my skończyliśmy łowy i syci wrażeń spłynęliśmy do przystani.

 


3.9
Oceń
(30 głosów)

 

Ostatni wypad września-Irlandia - opinie i komentarze

marek-debickimarek-debicki
0
Jak się człowiek na wędkowaniu zna to i sobie połowi. Gratuluję okazów, pozdrawiam i *****pozostawiam. (2011-10-03 10:44)
RavRav
0
Piękne okazy. Gratulacje! (2011-10-06 13:07)
camelotcamelot
0
***** Może i ja skuszę się tam na urlop ?      Pozdrawiam serdecznie ! (2011-10-12 02:20)

skomentuj ten artykuł