Zaloguj się do konta

Ostatnia nocka 04.07.2009. Dziwny przypadek...

Ostatniej nocy razem z wujkiem wybraliśmy sie na ryby na dosyć duży staw. Oprócz nas było też 3 gości, z którymi sie znaliśmy. Łapanie rozpoczęło się około godziny 18 i trwało do rana. Tej nocy brania nie były częste, lecz konkretne. Przez pierwsze kilka godzin panowie siedzący obok nas złapali kilka niewielkich karpi oraz jednego, który miał 45 cm natomiast ja złapałem 2 karpie odpowiednio 2kg i 3kg . Od godziny 22 brania ustały kompletnie. Między czasie prowadziliśmy różnego typu pogawędki, aż wkońcu przyjechał mój tato. Była to bodajże godzina 23:40 kiedy to podszedł on do wędki jednego gościa i nagle potężne branie. Ten nie będąc zabardzo w stanie podbiegł i zaciął. Był to sum, z którym walczył jakies 3 minuty i po tym czasie usłyszeliśmy tylko zgrzyt żyłki. Zestaw poszedł na dno, a koszyk zanętowy jako sprężyna wyskoczył niespodziewanie z wody i uderzył w głowe jednego Pana siedzącego obok nas. Było to dosyć smieszne, lecz prawdziwe. Naszczęście nic się nie stało, a przez ostatnie kilka godzin złapaliśmy jeszcze kilka sumów i karpi. Ten wypad można zaliczyć do udanych, ponieważ trudne warunki nieumożliwiały zbytnio dobrego połowu przy odrobinie pechu i smiechu. :)

Opinie (0)

Nie ma jeszcze komentarzy do tego artykułu.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…