Zaloguj się do konta

Ostatnia wyprawa na Bug-jabłka zamiast szczupaka

Po zawodach, kiedy złapałem szczupaka, dziadka naszła ochota na spinningowanie. Zgodziłem się bez żadnego ale. Miejsce wyprawy Dorohusk. Miała to być moja ostatnia wyprawa nad Bug. Dlaczego? Już wyjaśniam. Rozpoczynam studia i muszę odłożyć wędki na półkę, z czego się nie cieszę, ale jak mus to mus.

Pobudka o 4:40, szybkie śniadanie, spakowanie aparatu i po swoje nieśmiertelne buty do piwnicy.
Wychodzę z piwnicy już pod moim blokiem stoi mój dziadek. Pada pytanie z mojej strony:
-Jaki plan na dzisiaj?
- Coś złapać, żeby nie wrócić z pustymi rękami.

Wsiadamy do autobusu. Po drodze kilka wspomnień dziadka z dawnych lat, jak to określił znacznie lepszych pod względem połowu i liczebności szczupaków. Dochodzimy nad Bug. Rozkładamy spinningi i zaczynamy biczowanie. Dziadek swoimi blachami, a ja jak prawie zawsze gumiś. Robię sobie chwilę przerwy na jakieś ciekawe ujęcia Bugu i okolic.

Przemieszczamy się w dół rzeki. Zakładam starą dobrą Algę 3. Pierwszy rzut. Jakieś dziwne puknięcia w blachę. Przycięcie, ale nic. Podciągam ją do brzegu, a tu za nią pokazuje się piękny garbus. Co zrobiła ta przebiegła bestia? Uderzyła w blachę i tyle go widziałem. Nagle słyszę głos dziadka, że znalazł swoją jabłonkę, z której zrywał jabłka. Po krótkiej degustacji pakujemy kilka sztuk w plecak i ruszamy dalej. Ledwo wyszliśmy ze skarpy, kolejna jabłoneczka tym razem z innym gatunkiem. I znowu powtórka z rozrywki, jedno jabłko do spróbowania i kolejne sztuki lądują w plecakach. Kilkanaście metrów dalej rosną kolejne dwie jabłoneczki. Z jednej nie da się jeść, ale za to kolejna ma bardzo smaczne owoce.

Dziadek zadowolony mówi:
-I co z pustymi rękami nie wrócimy.
Obaj zaczynami się śmiać, i dalej wracamy do poszukiwania zębatych bestii. Po kolejnej godzinie biczowania wody, nie wiem co mam podrzucić szczupakom pod zęby. Pada na Algę 1. Pierwszy rzut i znowu te dziwne puknięcia. Podciągam pod brzeg a tu kolejny okoń bawi się blachą. Myślałem, że wskoczę po niego do wody. Zaraz po tym incydencie skończyliśmy nasze wędkowanie, gdyż nadszedł czas się zbierać i wracać do domu. Zobaczymy co przyniesie kolejny sezon bo w tym już raczej nie zamoczę kija na Bugu, ale może jakieś jezioro jeszcze odwiedzę. Mówiąc krótko, pojechałem po szczupaki, a zamiast nich dorwałem jabłka.

Opinie (10)

blutu

Gratuluję dobrej zabawy , razem z dziadkiem. Ja czekam na wnuka jak będzie ze mną chodził . Ma dopiero trzy latka. Serdecznie pozdrawiam. [2012-09-19 16:37]

kaban

Ja na wiosnę bez względu na aktywność ryb wracam do domu z pękiem liści czosnku niedźwiedziego (pycha). Pozdrawiam. [2012-09-19 16:48]

ekciak

nudno nie było :D [2012-09-19 17:36]

PanciOxD

Hehe Głodni nie byliście raczej :D [2012-09-19 18:38]

camelot

Jabłuszka wyglądają dorodnie i zdrowo ! Życzę podobnej urody szczupaków w następnym sezonie ! Pozdrawiam serdecznie ! [2012-09-19 21:05]

maverick314

No cóż tak to już bywa :-). Za opis piąteczka. Pozdrawiam [2012-09-19 22:12]

użytkownik

Może wybierz się z dziadkiem do sadu ? - przywieziecie ryby ! [2012-09-19 22:30]

szczupak30

ja mam podobnie , z wedka i aparatem ,ale jabłek nie jadam bo mnie po nich zgaga pali ,he he he . pozdrawiam [2012-09-19 22:33]

Lin1992

Super kolego super nie ważne że ryb brak ważne że mogłeś spędzić ten dzień ze swoim dziadkiem który również jest wędkarzem.Też bym tak chciał...***** [2012-09-20 06:51]

Morciaty

Ach ten Bug...ile już tam blaszek, gum, koszyczków i całych zestawów utopiłem to masakra...Ale - kocham tą rzekę i za każdym razem jadę tam z nowymi nadziejami ;) ***** [2012-09-20 18:23]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…

Sum po raz pierwszy

Witam oto mój pierwszy wpis który zostanie dodany na moim profilu proszę…