Ostatnie dwa dni na rybach

/ 8 zdjęć


Siemka : )

Ostatniego czasu zrobiłem sobie tak zwany rajd ewentualnie tour de ryby, były to dwa miłe dni, ciepłe wręcz gorące, słoneczne, wieczorami pochmurne. Wszystko odbywało się dnia 17 i 18 maj 2013 roku oczywiście, dzień 17 maj ogólnie z początku nuda, nic nie brało, słońce grzało a i piwko się skończyło. Pierwsze co mnie ucieszyło (oprócz samego wypadu na ryby) było to, że wygrałem sobie piwko, Harnaś 2013 lubię ten napis, widzę go nie pierwszy raz w tym roku a już nawet piąty, drugie co mnie ucieszyło było już bardziej na temat a mianowicie to na co się zawsze czeka BRANIE, puknęło, stuknęło aż w końcu pięknie walnęło, ja zacinam holuje delikatnie, czuć walkę ryby czym bliżej ona mnie tym bardziej ją dostrzegam, było to leszcz to było pewne, lecz trochę chyba za duży, no trudno co tak będę się gapić, nie ma co trzeba go jakoś wyciągnąć, podbierak z pięć metrów ode mnie i co teraz, no ale jakoś końcami palców udało mi się go chwycić no i Pan Leszczyński wpada do siatki, wyciągam patrzę i nie mogę się napatrzeć, mierzę 39 cm waga 1.4 kg, dla jednego to wyniki, dla drugiego to krąpik. Dla mnie wynik, pełen zauroczenia do takiej rybki postanowiłem, wypuszczam a niech woła kolegów. Pełen radości z tak ładnego wyniku czekam dalej, na kolejne z nadzieją, że może walnie jakaś dwu kilówa, niestety nie moje optymistycznie przeczucia się nie spełniły, lecz jednak kolegów zaprosiły, razem było ich około pięciu kilo + plus oczywiście Pan Leszczyński, który niestety nie został przeze mnie sfotografowany, gdyż po prostu o tym zapomniałem.

Dzień 18 maj, sobota.

Ogólnie miał to być mini piknik nad wodą, wędki zarzucone, ale głównie to gril na działce, spędzenie czasu z żona, opalanie i po oglądanie zawodów kajakarskich, niestety plany legły w gruzach, tak na prawdę w dobrym tego słowa znaczeniu, a mianowicie wszystko było jak należy, lecz nie czułem się jak na pikniku, a wręcz jak na rybo braniu, gdzie ryby brały normalnie co trzy minuty, także jedną kiełbasę z grilla jadłem chyba z dwadzieścia minut, ogólnie brała sama drobnica, lecz był jeden wyjątek 35cm waga około 1 kg.

Połów odbywał się jak zawszę dwoma wędkami dostosowane do połowu na grunt z koszyczkiem(feeder),
Zbiornik wodny rzeka: Martwa Wisła,
Przynęta: białe robaki (dzikuny, zamiast trocin zanęta sucha),
Zanęta: Starfish feeder Extasy wody płynące, ryby karpiowate.
Najwięszka ryba 39cm, waga 1,4 kg.

Pozdrawiam

 


4.8
Oceń
(13 głosów)

 

Ostatnie dwa dni na rybach - opinie i komentarze

skomentuj ten artykuł