Paradoksy PZW 2 - zamknięte łowiska
Ireneusz Andrzejewski (irek57)
2009-04-15
Pozyskiwanie nowych łowisk przez PZW jest faktycznie odbierane przez nas pozytywnie. Na wielu spotkaniach z nami wędkarzami argumenty te wykorzystywane są, aby pokazać nam co to dla nas zasiedziałe pierdzi stołki nie zrobiły w tym zakresie. Jednak na tym cała sprawa się kończy, teraz następuje zderzenie się nas wędkarzy z szarą rzeczywistością. W sprawozdaniach dowiadujemy się ile to wydano naszej kasy aby w takiej pustyni zakwitło życie, następuje kolejny etap zbierania laurów przez poinformowanie nas o terminie otwarcia takiego nowo pozyskanego akwenu.
I co dalej,dalej to już radźcie sobie wędkarze sami, użerajcie się z wieloma instytucjami, które zaraz po naszym dotarciu na takie łowisko podjeżdżają i oznajmiają nam, że tutaj owszem możecie łowić, ale dotrzeć do tej wody to tylko można helikopterem - drogi dojazdowe to nie jest wasz teren. Nikt z pierdzi stołków nie pomyślał o tym że na takie łowisko trzeba jakoś dojechać gdzieś zaparkować swój pojazd czy rozbić namiot. Użeramy się więc z wieloma kontrolami, dochodzi do wielu nieraz drastycznych nieporozumień wielokrotnie zakończonych płaceniem mandatów.
Zdarzenia te w rezultacie negatywnie wpływają na powszechną opinię o nas wędkarzach stawiając nas w sytuacji niekorzystnej wobec całego społeczeństwa, postrzegani jesteśmy jako ci którzy naruszają prywatne własności, docierając do łowisk drogami leśnymi naruszamy obowiązujące w tym zakresie przepisy. Wobec takiego stany rzeczy stawiam pytanie PANOWIE PIERDZI STOŁKI tak w rezultacie to chyba zapomnieliście o kimś ??? takie załatwienie sprawy chyba jest wielkim nieporozumieniem. No cóż mamy jednak kolejne zamknięte łowisko.
Pozdrawiam irek57.