Październikowe, karpiowe ostatki
Marek Dębicki (marek-debicki)
2013-10-01
Październik, więc większość Kolegów już dawno ugania się za okoniami i szczupakami, a mi nadal w głowie przeplatają się myśli, jak sprowokować solidnego karpiowatego. Jest to w pewnym sensie też wynikiem wniosków z ubiegłego jesiennego sezonu, kiedy to nawet koło połowy października Kolega Krzysztof łowił piękne karpie. Na naszej wodzie karpiarzy wówczas jak na lekarstwo, spławikowców też raczej nie uświadczysz, a okazuje się, że na przykład karp nie zamierza pływać o pustym żołądku. Kombinowałem więc jak ten problem ugryźć i w końcu całe przedsięwzięcie postanowiłem połączyć z sobotnimi pracami indywidualnymi nad naszym jeziorem.
Ostatecznie postanawiam wyjechać w piątek zaraz po pracy, jak najszybciej przygotować wybrane stanowisko po kątem zasiadki mocno wieczorowej. Nie wiem do której godziny wytrzymam. Jak w przedsięwzięciu weźmie udział Kolega Ryszard, zapewne będzie łatwiej i posiedzimy co najmniej do północy, albo i dłużej.
W związku z tym, że na platformach wędkarskich w tych warunkach, a w szczególności w bardzo niskich temperaturach nie da się wysiedzieć za skarby świata, więc pozostaje tylko wędkowania z pomostów.
Cele i kierunki wędkowania zastały już określone, jednak nie wolno w takiej sytuacji zapomnieć o logistycznej stronie całego przedsięwzięcia. Grill i jeszcze raz grill, tak jak za dawnych lat ognisko nad wodą, będzie służył podtrzymywaniu naszego morale zarówno pod względem kulinarnym, a także posłuży do ogrzewania zmrożonych kończyn.
Zamierzam zastosować nęcenie z wywózką przynęty w postaci kulek oraz kukurydzy potraktowanych dipem Fantazy Baits. Tym razem będzie to zielonkawy aromat o tajemniczej nazwie SQUID. Część kuleczek ponadto potraktuję zapachem Scopex firmy Dynamite Baits. Bazę zanętową stanowić będzie zanęta Lorpio Magnetic Carp. Do zanęty zamierzam ponadto dołożyć małe co nieco, w postaci niewielkiej ilości gotowanej (tym razem w domeczku) kukurydzy z konopiami.