Pęczak parzony
Michał Jaskowicz (sicco)
2010-06-23
Parzony pęczak to przynęta znana od lat i niegdyś bardzo ceniona, choć dziś trochę zapomniana. Ów przysmak został wyparty przez preparowane ziarna wszelkiego rodzaju o wszystkich kolorach i smakach. Może ten postęp ma swoje zalety, bo i wygodnie i szybko, ale na pewno nie jest tani i nie dostarcza tyle frajdy, co samodzielne przygotowanie przynęty. Pamiętajmy ze urok wędkarstwa to nie tylko siedzenie z kijem nad woda, ale także mozolne przygotowania, które niejednokrotnie trwają wiele godzin i dostarczają mnóstwo przyjemności.
Mój przepis na pęczak:
Do termosu wsypuje szklankę pęczaku (termos ma ok. 0, 7L) i zalewam to wrzątkiem, ale nie takim z czajnika, bo wiadomo ze czajnik zagotowuje a nie gotuje. Wodę gotuje w garnku i pozwalam jej pobulgotać przez kilka minut, co według mojego dziadka powodowało lepsze parzenie. Czy to prawda? Niewinem. No wiec zalewam termosik do pełna i zakręcam przez kolejne 5do 10 minut zostawiam termos w spokoju po tym czasie wylewam sama wodę i uzupełniam nowa z tego samego bulgoczącego gara. Od razu możemy dodać zapach w postaci np. czosnku lub jakiegoś atraktora. Teraz sytuacja troszkę się komplikuje, bo przez 2 do 3 godzin parzymy i co około 15- 20 minut ów termosem potrząsamy, co by się te dobra, co je tam mamy mieszały i równomiernie pęczniały.
Po tym czasie na sitko i do słoika. Jeżeli zapach mamy zbyt słaby możemy teraz dodać go jeszcze, ale pamiętając, że, co za dużo to niezdrowo Takim rarytasem na pewno nie pogardza duże płocie, karasie, liny, czy nawet leszcze.
Pamiętajcie, że za słoiczek z kilkoma ziarenkami trzeba zapłacić od 3 do nawet 7 zł a paczka pęczaku kosztuje ok. złotówki a z której możemy zrobić 2 takie termosy, czyli jakieś 1, 5 litra. Rachunek prosty i myślę ze oczywisty. Mam nadzieję, że mój przepis się spodoba i zostanie wypróbowany. Serdecznie pozdrawiam i połamania kija!!
Tekst jest mojego autorstwa i nie chciałbym go czytać u innych autorów:)