Zaloguj się do konta

Kołowrotek Penn Battle 2000 – mały mocarz zza oceanu

Dziś chciałbym zainteresowanym kolegom z wedkuje.pl przedstawić swoją opinię na temat kręciołka Penn Battle 2000. Tak się złożyło, że w poprzedniej swojej recenzji o kijkach Savage Gear na dołączonych moich fotkach do recenzji znalazł się właśnie między innymi ten kołowrotek podpięty do jednego z kijaszków. Nie spodziewałem się, że będzie aż takie zainteresowanie nim i zostanę zasypany wieloma pytaniami na PW. W związku z tym postanowiłem, że jedynym sensownym sposobem odpowiedzi na tyle pytań będzie moja nowa recenzja na temat tego modelu Penn-a, w której postaram się napisać o moich spostrzeżeniach lub wadach wynikających z jego eksploatacji dla szerszego grona zainteresowanych tego typu mikro-kręciołkami.

Battle, 2000 to przedstawiciel udanych konstrukcyjnie i cenionych maszynek ze stajni firmy Penn z USA. Model 2000 to najmniejszy model kołowrotka z całej gamy serii Battle dostępny od wielkości 2000 do 8000. Według niektórych opinii braci wędkarskiej to między innymi następca legendarnego już króla o nazwie Slammer (dla mnie osobiście to nietrafne określenie, a kontynuatorem tego modelu powinien być nowy inny model firmy Penn o nazwie Spinfisher, bo maszynki Slammery to dość duże masywne woły robocze a zarazem niezawodne w swojej prostocie modele o ustalonej renomie ale raczej na wody o ekstremalnych warunkach, a tu mamy do czynienia z bardziej finezyjnym i o wiele lżejszymi kołowrotkami Battle, ale wracając do tematu).

Dane katalogowe dla modeli Battle:

 6 nierdzewnych łożysk kulkowych + 1 walcowe;
 przełożenie 6,2:1,
 waga 269g
 korpus i rotor wykonany z aluminium;
 natychmiastowa blokada biegu wstecznego – jednokierunkowe łożysko oporowe;
 specjalny mechanizm spowalniający posuw szpuli;
 super lekki i mocny kabłąk;
 precyzyjne nawijanie żyłki z systemem zapobiegającym skręcanie żyłki;
 2 szpule z aluminium;
 dynamicznie wyważony rotor;
 precyzyjny hamulec przedni HT 100 zabezpieczony przed zabrudzeniem piaskiem, solą i kurzem;
 aluminiowa korbka wykonana w technologii CNC.

Jakość wykonania, ogólne wrażenia?

Młynek Battle 2000 to nieduży kręciołek o pięknym bardzo gustownym designu, całość utrzymana w kolorze matowej czerni z kontrastującymi pięknie elementami koloru złota. Już na pierwszy rzut oka mikrus zachwyca swym poprawnym spasowaniem wszystkich elementów oraz nieskazitelną pracą. Charakterystyczną cechą rzucająca się od razu w oczy przy naszym pierwszym kontakcie to bardzo duży ergonomiczny uchwyt korbki (świetnie wyprofilowany) w stosunku do małego gabarytu samego kołowrotka. Waga po wzięciu do ręki niejednego lekko zaskoczy swym ciężarem 269g, taki mały a waży. Korpus, rotor czy szpula wykonana w całości z dobrej, jakości stopów aluminium. Po zrobieniu kilku szybkich obrotów korbki na sucho sama praca mechanizmów napędu jest cicha, lekka, bez żadnych luzów zgrzytów czy tym podobnych odgłosów. Pod spodem tylko dla tego rozmiaru znajdziemy umiejscowiony przełącznik mechanizmu zwalniania obrotów wstecznych. Cały mechanizm przekładni wewnętrznej wykonano z zastosowaniem zaawansowanej technologii i oparty jest na 7-miu trwałych łożyskach w celu zwiększa jej, jakości pracy i trwałości. Zastosowane łożyska są odporne na sól(w tym łożysko oporowe) Pojemność szpuli w modelu 2000 to według producenta 194m żyłki o średnicy 0,23mm. Szpula wykonana bardzo precyzyjnie pokryta materiałem antypoślizgowym. Wszystkie części ruchome zabezpieczone poprzez odpowiednie uszczelniacze odporne na wodę, kurz i sól. Na stopie uchwytu umieszczono dodatkowy pazur w celu poprawienia komfortu trzymania całego zestawu. Kołowrotek zaskakuje, jakością poprawnego montażu i sprawia wrażenie dość mocarnego kręciołka (nie patrząc na nawet na grafikę sztangi umieszczoną na korpusie) pomimo swego małego gabarytu.

W akcji nad wodą:

W zasadzie to nie będę się powtarzał i od nowa rozpisywał się o samej kulturze pracy, którą zawarłem w dziale, „Jakość wykonania, ogólne wrażenia” poza krótkim wnioskiem, że aby posiadać kołowrotek o takiej pięknej charakterystyce pracy pod względem, jakości, finezji i dopracowaniu konstrukcyjnym należy zapłacić za kołowrotek innych renomowanych producentów przynajmniej w granicach minimum 2,3-razy drożej od modelu Battle. Dlatego taki przykład bardziej uzmysłowi każdemu potencjalnemu nabywcy o klasie, jaką reprezentuje sobą ten model młynka. Nadmienię jedynie, że nad wodą bardzo pozytywnie będziemy zaskoczeni na ogromny plus działaniem bardzo mocnego a zarazem skutecznego hamulca czy samej jego precyzji regulacji jak na mini wymiary młynka. Drugi plus to świetne i szczelne zabezpieczenie przed zanieczyszczeniami go z zewnątrz nad wodą podczas niesprzyjających warunków atmosferycznych. Podczas wyrzutu oddawanie: żyłki, plecionki to niczym niezakłócane wysnucie linki z odczuciem jakby spływania z szpuli na bardzo dalekie odległości . Nawoje żyłek, plecionek podczas skręcania są układane na szpuli prawie idealnie z jednym małym zastrzeżeniem na mały minusik w przypadku żyłeczki bardzo cienkiej w granicach do 0,12mm możemy czasami spodziewać się mało widocznego nierzucającego się w oczy stożka z żyłki przy krawędzi szpuli ( nie występuje to zjawisko w przypadku plecionki lub grubszej żyłki).

Przeznaczenie i wrażenia z eksploatacji:

Producent sklasyfikował swój wyrób w klasie kołowrotka uniwersalnego (według katalogu) może i tak jest, ale jak dla mnie odnosi się to raczej do wyższych numeracji modelu a nie do tego mikrusa. Ja widzę go raczej w roli kołowrotka tylko dla spinningisty i jeszcze takiego, który uwielbia bardziej finezyjne spinningowanie nawet na bardzo trudnych wodach nie bojąc się o duże przyłowy lub niespodzianki czyhające na nieznanej wodzie (np. mój przypadek, hol do brzegu po zaczepie zdezelowanego dużego roweru męskiego, który mi się przytrafił na rzece Wieprz akurat z kijkiem opisanym w wcześniejszej mojej recenzji i założonym do niego tym mikrusem z plecionką na szpuli 0,12 - rower wyholowany niczym lebiodką).
Kręciołek Battle 2000 współpracuje u mnie z kijem Bushwhacker XLNT 228cm 3-18g świetnie wyważając go swoją wagą. Młynek eksploatowany był przez ten okresu czasu więcej niż intensywnie i (odpukać) nie ujawniły się jakieś nieprawidłowości w zakresie kultury samej pracy czy estetyki wizualnej.

Plusy:
Przepiękny skromny design
Moc, wytrzymałość
Finezja i kultura pracy
Odporność na czynniki zewnętrzne
Mocny i bardzo precyzyjny hamulec
Jakość nakładania nawojów linki na szpuli poza małym niuansem w/w

Minusy:
Cena dla przeciętnego Kowalskiego poprzez pryzmat zaniżonych płac w kraju.(Cena w sieci w zależności od rozmiaru egzemplarza od 390-570zł)

Uwagi końcowe:

Kołowrotek produkowany w Chinach, co nie oznacza, że model Battle to typowy bubel pod względem, jakości montażu czy niskich, jakości podzespołów a wręcz przeciwnie ten model jest kołowrotkiem zasługującym pod rozwagę przy ewentualnych zakupach nowego kręciołka. Mi osobiście nie przeszkadza, że dany produkt klepano np. w Chinach gdy tylko trzy warunki są spełnione: materiał, jakoś wykonania i trwałość.
Polecam niezdecydowanym

I jak zwykle czekam na ewentualne komentarze lub pytania chętnie na nie odpiszę.


Z wędkarskim Pozdrowieniem.

Opinie (26)

ryukon1975

Kupiłem w tym roku kołowrotek Penn Sargus i jestem z niego naprawdę zadowolony.Myślę o wzbogaceniu swojego sprzętu spinningowego na przyszły sezon o jeszcze jeden kołowrotek.Na pewno będzie to Penn,jeszcze nie zdecydowałem się ostatecznie który dokładnie model.Marka naprawdę warta polecenia. 5 ***** [2012-12-19 10:33]

MateuszR86

Fajny młynek :).Cena faktycznie zaporowa ale jeżeli jest z nim wszystko jak w opisie to czemu nie odłożyć kasy io nie kupić. Ciekawe jak pracował by z lekką okońiówka. Mam na myśłi kij 210 cw. 1-10g. [2012-12-19 15:43]

ekciak

piękny młynek 5***** [2012-12-19 16:11]

roman55

Ja ten młynek praktycznie używam z kijkiem który zaznaczyłem w opisie 228cm 3-18g o wadze 115 g. Więc kijek bardzo finezyjny prawie niczym okoniówka, a on ma jeszcze zawyżoną dolną granicę cw (i nie czuję żadnego dyskomfortu obrzucając Mepps – ami 1g ) . Pozostaje tylko kwestia długości Dolnika i umiejscowienia samego uchwytu w kijku pod młynek tak aby komplecik był świetnie wyważony i nie męczył nam nadgarstka. Z wędkarskim Pozdrowieniem. [2012-12-19 16:55]

maciek223

Ciekawy opis.Myślałem o tym kołowrotku, tylko rozmiar 3000.Potym artykule chyba sie skusze.***** [2012-12-19 17:02]

esox61

Battle jeszcze nie rozkręcałem ale mam nadzieję że ma lepsze łożysko oporowe niż Pursuit w którym ten element to porażka. Nigdzie w żadnym modelu kołowrotka oprócz Spro Syntra nie widziałem tak marnego łożyska oporowego. No ale Penn Pursuit to inna niższa cena i klasa wykonania. [2012-12-19 18:22]

cytryn74

Właśnie ten młynek jako następny zakup przychodził mi do głowy no może rozmiar większy.Twój artykuł tylko przyczynił się do tego,że mój wybór był słuszny. Dzięki i ***** [2012-12-19 21:07]

esox61

Porównując Battle'a do Sargusa widać wyraźnie że w stosunku cena jakość wygrywa Sargus. Battle jako droższy model ma zapewne plusy ale Sargus nie ustępuje mu praktycznie w niczym. Jeśli Łożyska oporowe w tych młynkach są dobrej klasy (inne niż w Pursuicie) to trzeba przyznać że te młynki są na medal. [2012-12-20 21:06]

ZanderHunter

Posiadam Penn Battle w rozmiarze 3000 nabyłem go z przeznaczeniem do sandaczowej orki...i jak na razie wszystko OK z początku nie mogłem się przyzwyczaić do dużego przełożenia.... że tak powiem ciężej jest go rozbujać...ale to już tylko kwestia przyzwyczajenia...z punktów powiedzmy na 10 dam 9 jeden odejmę gdyż mogła by być szersza szpula przez co było by jeszcze lepsze ułożenie linki jak jest np. w SPRO Red Arc lub Dragon Fishmaker a wtedy byłby to ideał...nie do zajechania...:) POLECAM. P:) [2012-12-20 23:39]

Lin1992

Z opisu wynika że to bardzo fajny kołowrotek. Za ciekawy wpis - bardzo rzetelny wpis daję 5 gwiazdek. [2012-12-22 07:38]

bert64

Penn Battle występuje jeszcze w rozmiarze 1000 waga 225gr i to jest najmniejszy model.Chyba nie jest dostępny w Polsce do mnie przyleciał z USA.Podpięty jest do lekkiego spina Iron Feather.http://www.phenixrods.com/index.php?main_page=page&id=12 .Cienką plecionkę 4LB nawija poprawnie.Jest OK. [2012-12-23 15:51]

barrakuda81

Wszystko fajnie tylko ciekawe co ma w środku.Patrząc na zdjęcia i ten nawój żyłki mam mieszane uczucia-przypomina nawój w jaxonowskim vx machine czyli średnio.Szkoda że tylko rok gwarancji...Dragon daje 5 lat.Prawdziwą jego wartość opisze ktoś po np.3 sezonach użytkowania.Dla potencjalnych nabywców:Zachowajcie chłodną głowę przed jego zakupem choc mam nadzieję że jest naprawde wart swej ceny. [2012-12-23 17:51]

roman55

Trudno dyskutować z opiniami dyskredytującymi, gdy oceniający nawet młynka tego nie trzymał w ręku tylko ocenia na podstawie moich fotek i to w dodatku niskiej rozdzielczości robionych komórką. Ale wiem jedno dobra, jakość sama się obroni. Jeśli chodzi o rozmiar młynka 1000 to rzeczywiście moja wina rozpędziłem się i obiecuję, że w moich następnych recenzjach takich pomyłek nie będzie. Życzę Wesołych Świąt******************** Z wędkarskim Pozdrowieniem [2012-12-24 13:27]

alanbelon

moi mili,Penn to obecnie jeden z najpożądniejszych producentów. Osobiście jeszcze lubię też firmę FIN-Nor ,tez z USA.Daiwa jest ok. ale droga,Ryobi niedoceniany, a shimano no cóż, dwa modele Aspire z tylnym hamulcem po ok.700 zł każdy były moimi ostatnimi kołowrotkami tej znakomitej/niegdyś/ firmy.wracając do tematu, czyli Penna-ostatnio kupiłem Atlantisa 4000, za ok.800zł. made in china, ale na razie-cacko z dziurką. mam jeszcze Spinfishery-na dorsza i szczupaka.Oba rewelacyjne-duży z Chin, mały z USA.maszyny są nielekkie, ale mocne tak jak stare ABU na ślimaku, których 4 modele użytkuję od lat bez awarii. C-4 od lat 22, inne krócej.Jako kolekcjoner mam kołowrotki wszystkich prawie firm oprócz Van Staal'a[cena ok.4500] . I każdemu producentowi mogę coś zarzucić, tylko jednym więcej innym mniej.Mówię tu,co istotne, o producentach, a nie dystrybutorach!!! Duże polskie firmy/pozwólcie że pominę nazwy      to nie producenci kołowrotków, a co najwyżej projektanci a często nawet i to nie. To nie zarzut, a fakt ekonomiczny. Nie znaczy to, że nie potrafią wyłowić z oceanu chińskiej produkcji czegoś fajnego.Jeśli ktoś chce mieć coś porządnego, musi szukać w renomowanych firmach.Do nich z pewnością należy Penn, [2012-12-25 17:11]

pstrag222

Fajnie opisany kręciołek , sam się ostatnio rozglądam za jakimś nowym egzemplarzem..Tylko tyle ich jest , że ciężko coś wybrać ***** pzdr.pstrag222 [2012-12-27 18:13]

kolan7

Witam, mam osobiście Slammera i na Wisłę do wędziska 305 cm jest idealny, na święta sprawiłem sobie Sargusa i zapinam go w tym sezonie do wędziska 240 cm na szczupłego głównie na łódkę - na sucho pracuje super całkiem inaczej niż Slammer ( niektórzy maja wrażenie że Slammer pracuje jakby miał od nowości uszkodzona przekładnie ). Jest coś "innego" w pracy Slammera ale nie zawodzi i doceni się go na pewno w kiepskich warunkach przy ciężkiej przynęcie. JAK MASZ WIECEJ KASY TO INWWESTUJ W PENNA [2013-01-19 11:23]

pluszowy

To już drugi sezon jak próbuję "zarżnąć" Battle 3000 - bezskutecznie :) Mogę potwierdzić opinie Autora tego artykułu. U mnie przeważnie służy do orania Odry, więc lekko nie ma. Czasami jednak, gdy warunki tego wymagają zmieniam szybko przynętę na 25 gramowym jigu na lekką wahadłówkę, lub boleniowego woblerka (8-12g) i wtedy czasami mam zastrzeżenia. Mój egzemplarz po prostu nie toleruje gwałtownej zmiany ciężaru przynęty, czyli oporu z jakim nawija plecionkę. Trzeba machnąć kilka razy, by używany odcinek linki został nawinięty z odpowiednią siłą i już mozna łowić spokojnie, ale w przypadku np. namierzonego bolenia często pierwszy rzut jest najważniejszy i wtedy może się okazać, że przynęta nie trafia tam, gdzie byśmy chcieli. W takiej sytuacji radzę rozprostować linkę gdzieś poza obszarem łowienia :) Oczywiście podkreślam, że to moje obserwacje i mój egzemplarz, a opisana wyżej sytuacja nie zdarza się przy każdej zmianie ciężaru przynęty. [2013-07-22 20:58]

jakub85

jakiej wielkości penn battle kupić do catana 20-50gr [2013-10-10 19:04]

pieniadz

Fajny,mocny sprzęt.Niestety w moim padło dziś łożysko oporowe..Trochę słabe jak na dwa sezony użytkowania.Poza tym same plusy. [2014-11-23 12:25]

Pike89

Witam używam wyżej opisanego modelu tyle że w rozmiarze 3000. Młynek pracuje z plecionką kalibru 0.19(Power Pro) i kijem Dragon Guide Select Tiger 10-35g. Najczęściej łowię na płytkich i mocno zarośniętych łowiskach czyli wszelkiej maści kapelony czy inne zielska i zaczepy nie są mi obce.Z przywieszek latają głównie wahadła(do 40g), obrotówki do rozmiaru 5-6 oraz jerki(do 40g) Młynek ma się wciąż bardzo dobrze po 2 sezonach a sam hamulec nie raz i nie dwa pozwolił mi na hol pięknych zębatych. Polecam jak najbardziej, warto wydać nieco więcej bo jakość i solidność to naprawdę podstawa. [2015-10-25 02:10]

czarnyDGF

Mam ten kołowrotek w wersji 4000. Jest to mój najgorszy kołowrotek. Zakupiłem go z myślą o boleniowej spinningówce (ma duże przełożenie 6,2:1 ) Kołowrotek strasznie radzi sobie z plecionką(power pro 0,15), troszkę lepiej z żyłką .Mogę tylko ograniczyć ilość tzn. ptasich gniazd nawijając linkę ok 3-4 mm od krawędzi szpuli. Ma to jednak duży minus, ponieważ ogranicza odległość oddawania rzutów. Jeśli ktoś ma podobny problem i znalazł sposób na ten kołowrotek to prosił bym o wiadomość na priv ponieważ ręce opadają a nie chce w sezonie co weekend w sobotę kupować nowej pletki. [2015-11-30 18:02]

LeoAmator

CzarnyDGF coś nie tak nawinąłeś na kręciołka bo u mnie plecionka nawinięta a ptasich gniazd zero.Jeżeli zaś chodzi o battla i sargusa to według mnie sargus przy spiningu słabo się sprawował a battle mam dwa,stary i nowy i oba chodzą bez zarzutu. [2015-11-30 20:02]

Tomas81

Penny po prostu tak mają, jeden ma dobry nawój, drugi egzemplarz fatalny. Co niestety niezbyt dobrze świadczy o produkcie. Brak powtarzalności to jedna z najgorszych wad. Zresztą widziałem 3 różne Battle i żaden nie grzeszył układaniem plećki, której zawsze kumple mieli sporo mniej bo się im plątała. Z żyłkami jest lepiej. Za to są generalnie wytrzymałe lecz ich praca nie przemawia do mnie, zbyt toporna. Ale ta waga...kurde mikry młynek dwójeczka i waga 270g. Odpada ;-) [2015-11-30 20:32]

czarnyDGF

LeoAmator plecionkę nawijałem i na mokro i na sucho oraz ciasno i luźno. Nic niestety się nie zmieniło. Jak na razie to mam na nim żyłeczkę ale i tak nie ma rewelacji. Miał ktoś może na nim Berkley NanoFil? Bo nie wiem czy opyla się na niego ją kupować.Przy łowieniu z opadu to była największa tragedia. Troszkę luzu i buuuuuuuuuuuuuuuuuu ... gniazdo! [2015-12-01 17:51]

LeoAmator

CzarnyDGF ja tak jak pisałem wyżej mam dwa Battle i na żadnym nie mam problemów z układaniem plecionki i żyłki lekki problem miałem na Sargusie i dlatego przestałem go używać do spinningu.Jedyny minus to brak zapasowej szpuli w nowym Battlu. Może u Ciebie trzeba lekko podregulować ? [2015-12-02 23:06]

SebekKry

Ja kupiłem tylko pod okonie Battle 1000 i przyznam że kołowrotek kicha jak nic nawet do okoni się nie nadawał. Tak samo słabe nawijanie plecionki na żyłce ciut lepiej ale bez szału czasem broda wyleciała tak że poszedł do ludzi teraz mam Zaubera i praca z plecionką to miodzio:) Do Pena już nie wrócę dodam że mam też Slammera 260 na pstrągi i też z plecionką sobie nie radzi. [2015-12-04 15:55]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej