Pierwsza majowa noc nad Wisłą - zdjęcia, foto - 5 zdjęć
Pewnego majowego dnia a dokładniej 21.05 postanowiłem z bratem wybrać się nad Wisłę na nockę na ryby. Ciśnienie było tym większe, że wszelkie wiadomości jak i mapki pogodowe nie wróżyły nic dobrego, zapowiadali deszcze burze i czort wie co jeszcze :). Niezrażeni pogodą pakujemy plecaki torby i usiłujemy zasiąść na środek transportu jakim jest skuter. Napisałem usiłujemy, chociaż to bardziej tyczyło się mnie niż brata, w końcu to ja miałem za zadanie trzymanie całego sprzętu miedzy innymi - plecaka 70l, namiotu, plecaka małego, wędek, oraz torby z prowiantem. Lekko nie było, ale jakoś w końcu dałem rade ;).
Koło godziny osiemnastej dotarliśmy w nasze stare, dobre i sprawdzone łowisko. Krótki rekonesans okolicy i już wiemy, że to nie to samo miejsce co kiedyś, słynące z pięknych leszczy i sporych sumów. Pobliska betonowa główka była rozwalona po powodziach i zimach, a miejsca gdzie zawszę rzucaliśmy na grunt - tragedia, woda prawie po kolana.
No trudno zaraz za główką w miejscu gdzie jest przerwana napewno zrobił się jakiś dołek, w który można by było porzucać i przy odrobinie szczęścia coś złapać.
Decyzja zapadła komisyjnie...Zostajemy...
Szybkie wypakowanie sprzętu, rozłożenie namiotu, zebranie drzewa na ognisko i już można się rozkoszować nadwiślańską przyrodą. Powoli zaczęło się ściemniać a w oddali pojawiły się błyski piorunów, na szczęście tak daleko, że nie zapowiadało to złej pogody nad nami. Noc przebiegała spokojnie, kilka pustych brań trochę chlupotania bobrów i wszechogarniająca cisza, którą przerywały nietoperze wpadające na nasze żyłki. O godzinie 5:30 kiedy było już dosyć jasno, z namiotu wyrwał mnie dźwięk dzwoneczka. Nie śpiesznie ruszyłem do swojej wędki i zaciąłem. Po krótkim holu na brzegu wylądował leszczyk a tak szybko jak się znalazł na brzegu tak i szybko wrócił do wody. I to był w sumie koniec całej wyprawy. Może tym razem nie dopisały brania, być może miejsce to nie wróży już większych sukcesów. Dla mnie jedno pozostaje pewne...
... Wiślana przyroda tak na mnie działa, że nigdy nie zrezygnuję z wypraw w swoje ulubione miejsca w końcu jadę na ryby odpocząć od zgiełku miasta a nie po ryby... już koniec, basta.
Autor tekstu: Marcin Bielerzewski
Tofik83 | |
---|---|
Masz rację! Nocka z wędką nad Wisłą ma swój jedyny, niepowtarzalny urok. Jest jak narkotyk. (2011-06-16 08:47) | |
gtsphinx | |
Zapach ogniska, szum wody, pływające bobry ehhhh szkoda że nie mieszkam bliżej rzeki :D (2011-06-16 20:22) | |
fishing-man | |
Zgadzam się z przedmówcami :) Sam urok ! Pozdrawiam (2011-06-17 05:52) | |
pawel75 | |
Najważniejsze piękne klimaty i urok naszej królowej rzek, jasne ! Pozdrawiam i życzę połamania kijka na kolejnej wyprawie :) (2011-06-19 09:33) | |
JAQU | |
........jest coś takiego co kilka razy w roku ciągnie mnie na Wisłę szczególnie w okolice Drwał nie wiem czemu ale jakoś tam i tak jak pisali moi poprzednicy urok nocy, ognisko , piwko , rozmowy z kolegami jak to bylo kiedyś , jakie ryby się łowiło i wogóle ten klimat........ (2011-06-19 17:12) | |