Pierwsza rapa w tym roku
jurek cop (jerz147)
2011-05-03
Rzeka wydała mi się inna-dzika i wielka(choć spływ z brzegu na brzeg to tylko chwila)niepewność pokładu(niby 5komór a jednak to tylko ponton)Spora głębokość(zaskoczenie)3,5-4mśrednio i ten prąd! Upajałem się wolnością ,szukałem miejscówek ,to tu to tam, o wędkach zapomniałem zupełnie .Dopiero uderzenie rapy przy samej burcie przypomniało mi że mam kij .Szybkie zbrojenie ,chwila zastanowienia (wobler) i gdzie tu stanąć? .Na dwóch najbliższych główkach zajęte(stoją na samym szczycie)ale ,ale następna jest wolna .Gaz do dechy, dojście na wiosełkach ,parkowanie 15m od szczytu ,od strony nurtu ,mam lekką kotwicę(5kg)nie wiem czy utrzyma(o coś zawadziła i jednostka zatrzymała się w miejscu)Puściłem woblerka z prądem lekko przytrzymując ,raz drugi i następny i….nic .W pewnym momencie poczułem puknięcie. Rzuciłem jeszcze raz i …pokazała się pięknotka w pościgu za moją rybką –pudło! ,serce przyśpieszyło , będę ja miał !Przykleiłem się do burty by zniknąć ,ostrożnie puściłem wabik czując jak szarpie szczytówką ,ucieka na boki a tu kątem oka widzę jak środkiem główki idzie sobie Człowiek w białej odbijającej promienie słońca podkoszulce beztrosko machając spinerem- zmierza wprost na mnie !Nie widać mnie ?spytałem? Jemu to nie przeszkadza! cholera by Cię wzięła !zatrzymał się łaskawie w połowie główki. Musiałem trochę odczekać to zamieszanie i znowu.
Powolutku…czuję woblerek baraszkujący w wirach -10,20,30m przytrzymałem go i…wizg kołowrotka, odeszła ładny kawałek ,poszła w nurt tam niech sobie szaleje ,odjazd ,odzysk żyłki i znowu i znowu, dokręciłem hamulec ,wędka się wygięła, ”biały podkoszulek przestał rzucać-przygląda się-ryba szaleje ,serce mam w gardle- wiem że spotkałem godnego przeciwnika .Po jakimś czasie ryba słabnie ,dociągam ja do burty….uf…ładna sztuka ! Rozglądam się oceniając sytuację ,słabo-nie mam podbieraka ,stoję w nurcie na kotwicy ,ryba jest silna ,jestem sam .Próbuję ją podebrać ręką ,odchodzi znowu i jeszcze raz i jeszcze ,boję się linki! w końcu ją mam !Piękna,(”biały podkoszulek” obserwuje mnie)nie wiem jak zrobić zdjęcie, ryba nie mieści się w obiektywie ,trudno robię zdjęcie na wyciągniętą rękę(nie uciekła)Oceniam ja na dobre 70cm,po chwili zanurzam ją w nurcie i tylko wir jest tym co świadczy o tym że przed chwilą jeszcze tu była .Dziękuję ci Rybo!Świat zrobił się jakiś weselszy .nawet „biały podkoszulek mi nie przeszkadzał)Położyłem się na burcie aby uspokoić trochę serducho ,adrenalina buzuje .Chyba na dziś mi starczy ,tym bardziej że nadszedł następny „spinningista” usiadł na szczycie(rozmawiał przez komórkę)spojrzał na mnie i warknął „coś ci się k…a nie podoba?”Odkotwiczyłem ,świat znów poszarzał .Następnym razem znajdą sobie miejscówkę trochę dalej od brzegu .Nie wiem czy te moje wypociny kogoś zainteresują…pozdrawiam i połamania kija wszystkim życzę