Pierwsza wyprawa ze spławikiem
Marcin Grodzki (Boncki)
2010-03-28
O godzinie 12.00 wyjechaliśmy, towarzyszył nam delikatny deszczyk i dość porywisty wiatr.
O 12 30 zarzuciliśmy po raz pierwszy w tym sezonie wędki do wody. Na efekty zmiksowanej kukurydzy nie musieliśmy długo czekać po 5 minutach od zanęcenia zaczęło się małe eldorado. Płoteczki i Krasnopiórki atakowały pinkę tusz po rzucie, chodź brania były delikatne i należało się dobrze przypatrzyć. Pogoda co kwadrans ulegała zmianie...deszcz...silny wiatr...falka...po chwili słoneczko...lustro na wodzie...i tak na zmianę. Co było najdziwniejsze to rybki brały agresywniej gdy wiatr się uspokajał i nie padało, lecz gdy tylko robiła sie fala ryby stawały się nadzwyczaj ostrożne. po 4 godzinach zabawy w siatce było ok 80 płoteczek i krasnopiór.
Byłem w szoku po tak dużej ilości drobnicy złowionej wczesną wiosną. Największym dziś złowionym okazem była płoć zamieszczona na zdjęciu o długości 20 cm:) Brania nie ustawały nawet na chwilę, często się zdarzało tak że nie widziałem brania i chiałem przerzucić zestaw to ryba już wisiała na haczyku. Przynęta była niezawodna pineczka:)
PS: Zanęta karpiowa również była wykorzystana ponieważ po 2 godzinach brakło miksu, lecz wcale to maluchom nie przeszkadzało:)