Pierwsza pięćdziesiątka

/ 12 komentarzy / 4 zdjęć


Nie jestem wyczynowcem i nie mam ogromnego doświadczenia, dlatego przygotowując się do zasiadki leszczowej przez niemal tydzień przeglądałem fora wędkarskie i czytałem swoją zgromadzoną prasę w temacie. Czytając o rekordach tej ryby kolegów po kiju marzyła mi się łopata. Często łowię leszcze i leszczyki, trafiały się większe sztuki, ale największy miał tylko albo jak dla mnie 45 cm i do tej magicznej dla mnie 50 ciągle brakowało.

Jak to praktycznie u wszystkich wędkarzy bywa w przeddzień wyprawy przygotowałem sprzęt, zanęty, przynęty i niezbędne akcesoria. Patrząc na prognozę pogody nie widziałem tej zasiadki w 'jasnych barwach' - zapowiadali deszcz. I nawet kalendarz brań (do którego mam duży dystans) nie napawał optymizmem. A trzecią siłą na szali przeciw wyjazdowi była moja żona - oczywiście wymyśliła mi robote i kazała się puknąć w głowę, że jadę w taką pogodę, ale ja uparty jestem i zdecydowałem się jechać. Godzina 4.00 budzik dzwoni, szybkie śniadanie, prowiant do plecaka i o 4.50 jestem na łowisku. I tu zonk - zaczyna padać, co mnie baaardzo zdenerwowało! Ale nic to, rozłożyłem swój parasol, przypiąłem boki i już mam mały namiocik. Rozrobiłem zanęte - kupiłem gotową baze i dodałem pinki troche makuchu kukurydzianego i wanilię.

Rozłożyłem dwie gruntówki z koszyczkami, na jedną białe na drugą pęczek czerwonych i bach do wody. Przez cały czas z krótkimi przerwami kropił deszcz, ale mi pod parasolem to nie przeszkadzało. Tak z kilkoma chimerycznymi brankami, których nie dało się zaciąć zleciał czas aż do ok 8.30. Pływały kaczki i nury, z których jedna mnie zdenerwowała, bo po zanurkowaniu zahaczyła o żyłkę i myśląc, że to tak mocne branie mało sobie nóg nie połamałem żeby dotrzeć do wędki. Trochę w tym czasie kombinowałem z przynętami przyponami i hakami.

Siedzę twardo dalej, dzwoni kolega i trakcie rozmowy na wędce z czerwonymi robakami sygnalizator 'zapipkał' a bąbka opadła niżej by po ok 5 sekundach powoli wędrować do góry (tu przeprosiłem mojego rozmówcę i się rozłączyłem) i zaciąłem. Na wędzisku lekki opór, ale pomyślałem, że nic nie ma, bo taki opór stawia koszyk wyciągany z głębokiej wody. I nagle łup i hamulec zawył. Rybka wyciągnęła z pięć metrów żyłki. No i tak z 3 min powalczyła jest na brzegu pierwsza pięćdziesiątka - po zmierzeniu 56 cm, marzenie się spełniło. Po tym jeszcze 2 średnie leszczyki na białego i tak o 12.30 zwinąłem się do domu.

 


4.7
Oceń
(34 głosów)

 

Pierwsza pięćdziesiątka - opinie i komentarze

Arci70Arci70
0
Gratuluję pierwszej pięćdziesiątki, i życzę kolejnych. (2010-05-17 10:06)
pmizera87pmizera87
0
Gratulacje! A może jak delikatnie biorą to lepiej wypróbować metodę drgającej szczytówki niż zwykłą gruntówkę? (2010-05-17 10:20)
piotrek5piotrek5
0
Pewnie tak, ale to następnym razem. Wtedy miałęm ze sobą tylko gruntówki i spławikówkę. Na spławik ok 10m od brzegu miałem tylko jedno branie ale 1g spławiczek ledwie sie zanurzył i tyle. Napewno zabiore ze soba pickera nastepnym razem. Dzieki za rade. Pozdro (2010-05-17 11:25)
GrizziyGrizziy
0

 Pogratulować ryby i życzę następnych złowionych sztuk

Pozdrawiam

(2010-05-17 11:40)
GrizziyGrizziy
0

 Pogratulować ryby i życzę następnych złowionych sztuk

Pozdrawiam

(2010-05-17 11:43)
zorrozorro
0
Piękna ryba. Zdecydowanie również polecał bym metode drgającej. a jeżeli lubisz łowić ze sygnalizatorem ustaw sobie go na dodatkowej podpurce w wodzie przed wędka. Przeprowadz przez niego żyłkę, a wędke ustaw wzłuż brzegu i obserwuj szczytówki. Dobrze jakby twoje sygnałki miały opcje powiadamiania gdy zaczną drgać - bardzo przydatna opcja podczas takiego łowienia. my tak łowimy leszcze na rybniku. Pozdrawiam (2010-05-17 12:39)
dudi123dudi123
0
Gratuluję i pozdrawiam-oczywiście 5.
(2010-05-17 14:47)
u?ytkownik18880u?ytkownik18880
0
kto powiedział że marzenia się sie spełniają?? Gratuluję złowionych ryb tego że pomimo przeciwności (pogoda) postanowiłeś dalej łowić i oczywiście miło spędzonego czasu
ode mnie 5 '))
(2010-05-17 17:11)
hubihubi
0
Witam Brawo teraz tylko życzę pobicie rekordu a to jest do zrobienia. (2010-05-17 20:25)
piotrek5piotrek5
0
Dla mnie zła pogoda nie stanowi problemu, mam na tyle zaciecia w sobie i checi obcowania z natura przy wedce, że nawet deszcz mi nie przeszkadza. Dzieki za ocenki, bo to przecież mój pierwszy wpis na blogu. Konsekwentnie będe zbierał doświadczenie by podbijać swoje rekordy. Pozdro dla wszystkich Kolegów po kiju! (2010-05-18 07:56)
u?ytkownik8590u?ytkownik8590
0
Cześć ! gratulacje ! widze ze siedziales na Topoli ? Oby wiecej takich udanych wypraw. Do zobaczenia nad wodą.
(2010-05-27 12:44)
piotrek5piotrek5
0
Tak to była wyprawa na Topole. Powiem że juz od kilku lat ten akwen mnie nie zawiódł, oczywiści poza kilkoma wypadami. Lubie tam jeździć, od strony drewnianego mostku - tam jest o wiele spokojniej niż od strony betonówki. Pozdro
(2010-06-25 09:30)

skomentuj ten artykuł